Reklama

Miłość uzdrawia

O sile wstawiennictwa bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, sensie i wartości cierpienia oraz radości z każdego dnia z s. Nullą Garlińską rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Niedziela warszawska 42/2023, str. I

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: Siostry uzdrowienie z choroby nowotworowej za wstawiennictwem kard. Stefana Wyszyńskiego zostało uznane jako cud potrzebny do beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Jak doszło do tego, że właśnie bł. kard. Wyszyński stał się Siostry orędownikiem?

S. Nulla: Od momentu wstąpienia do Wspólnoty Uczennic Krzyża w 1986 r., kiedy zamieszkałam z siostrami, usłyszałam, że jedną z codziennych modlitw była już wtedy modlitwa o beatyfikację Prymasa Tysiąclecia. Będąc we wspólnocie, dowiedziałam się, że w realizacji charyzmatu czerpiemy z jego duchowości i dziedzictwa, szczególnie jeśli chodzi o formację świeckich.

Dlatego siostry modliły się przez wstawiennictwo Prymasa Tysiąclecia w czasie Siostry choroby?

Kiedy zachorowałam, to dla naszej założycielki s. Christiany Mickiewicz było czymś naturalnym, że prosimy kogoś „swojego” o wstawiennictwo. Wtedy, kiedy wiedziałam już o wznowie choroby, złożyłam śluby na wypadek śmierci, a cała wspólnota na prośbę założycielki podjęła nieustanną nowennę za przyczyną kard. Wyszyńskiego. Modliłyśmy się tą modlitwą o beatyfikację 9 razy w ciągu każdego dnia, siostry rozkładały ręce na kształt krzyża i wołały o cud. Ta nowenna trwała także w krytycznym dla mnie momencie choroby, aż do uzdrowienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zdarzyło się wtedy coś niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia…

Tak, to było w nocy z 14 na 15 marca 1989 r. w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Wcześniej miałam podawaną leczniczą dawkę jodu 131. To była wówczas jedna z nielicznych placówek w Polsce, która taki jod podawała – to jest leczenie wspomagające nowotwory tarczycy. Do takich dawek zostałam wcześniej zakwalifikowana. Kiedy jednak była wznowa choroby, przerzut do gardła lekarze powiedzieli, że nie podejmą się przeprowadzenia operacji, bo jest zbyt duże ryzyko, iż nie przeżyję. Po konsultacjach poza Instytutem pojawiała się możliwość operacji, ale wiązała się z tym samym ryzykiem, o którym słyszałam wcześniej. Decyzja należała do mnie. Ponieważ nie podpisałam zgody na operację, po kilku dniach zdecydowano się podać kolejną dawkę jodu radioaktywnego i najprawdopodobniej nastąpił obrzęk guza. Po tej dawce zaczęłam się jeszcze bardziej dusić i byłam przekonana, że każdy oddech jest tym ostatnim. Wystąpił krwotok, myślę, że lęk potęgował to wszystko.

Do kogo się Siostra wtedy modliła?

Powiem szczerze, że to nie był czas na modlitwę. Siła życia była we mnie wtedy tak wielka, że to była naprawdę walka o oddech. Rano, kiedy jedna z sióstr przyszła do szpitala, żeby zapytać lekarzy o mój stan usłyszała, że cud już się stał. Tej nocy nastąpił przełom.

Jaka była Siostry pierwsza myśl, kiedy dowiedziała się Siostra, że została uzdrowiona?

Cieszyłam się wszystkim, szczególnie tym, że za kilka dni wyjdę do domu, bo razem to już były 3 miesiące w szpitalu. Chociaż guz w gardle nie znikł tej nocy, to każda wizyta kontrolna w Instytucie Onkologii potwierdzała coraz lepszy mój stan, a lekarze potwierdzali to, o czym mi mówili na początku, że to nie oni tego dokonali. Od początku żyłyśmy w przekonaniu i pewności wysłuchanej modlitwy i wstawiennictwa wtedy sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Cieszyłam się każdym podarowanym dniem, nie wiedziałam, czy ta poprawa zdrowia jest na krótko, czy na zawsze. Tamten moment nauczył mnie radości z każdego dnia i dawania Bogu tego, co każdego „dzisiaj” mogę składać w ofierze za innych.

Reklama

Czym dla Siostry był czas zmagania się z chorobą, kiedy lekarze powiedzieli, że zostały Siostrze 3 miesiące życia?

Z pomocą przyszły mi siostry ze wspólnoty, choć nie tylko one. Wtedy byłam na początku życia zakonnego. Śp. bp Kazimierz Majdański ze Szczecina prosił księży na spotkaniach o modlitwę za mnie, również całe Seminarium Duchowne w Szczecinie za mnie się modliło. Dużo rozmawiała ze mną założycielka wspólnoty s. Christiana Mickiewicz, która mówiła mi o wieczności i prosiła, aby wszystko ofiarowywała za tych, których szczęśliwa wieczność jest zagrożona. Wiedziałam, że się wiele osób się za mnie modliło, poczytywałam to sobie za łaskę i dzięki temu miałam spokojne serce. Nigdy nie miałam pretensji do Boga czy żalu, dlaczego ja? Był ból, niepewność, ale też głęboki pokój. Miałam wiele zapewnień o modlitwie od zupełnie obcych mi osób. To wszystko było łaską. Niosła mnie wewnętrzna siła, żeby pokonać chorobę, a z drugiej strony przyjąć to, co Bóg daje.

Co Siostrę najbardziej wzmacniało w cierpieniu?

Myślę, że pomogły mi najbardziej rozmowy z naszą założycielką, która prosiła mnie, żebym w cierpieniu, doświadczeniu, którego po ludzku nie rozumiałam, odnalazła miłość Boga. Podkreślała, żebym spojrzała na ten krzyż jako miłość i przede wszystkim, abym nie zmarnowała cierpienia, ale – jak mamy to w charyzmacie – ofiarowywała je za tych, którzy od Boga odchodzą i których szczęśliwa wieczność jest zagrożona. To było odwrócenie też ode mnie samej i uświadomienie sobie, że moje ludzkie cierpienie złączone z cierpieniem Jezusa ma moc zbawczą.

Bóg nie chce naszego cierpienia i ono od Niego nie pochodzi...

Zgadza się, chociaż Bóg dopuszcza na nas wiele doświadczeń, nigdy nie pozostawia nas samymi. Bóg jest miłością (1 J 4,8). On pierwszy do końca nas umiłował (J 13,1). Tak było wtedy, gdy w chorobie i cierpieniu mogłam realizować charyzmat, składać swoje życie dzień po dniu w ofierze miłości za braci.

Co dzisiaj powiedziałby nam bł. Prymas Tysiąclecia?

Przypuszczam, że przypomniałby nam o godności każdego człowieka, o tym, że jesteśmy dziećmi jednego Boga. Dziś świat, nasza Ojczyzna, my sami jesteśmy na wskroś podzieleni na różnych płaszczyznach. Bł. Prymas o każdym mówił: „umiłowane dziecko Boże” i gdybyśmy my tak patrzyli na drugiego człowieka, wokół nas byłoby więcej pokoju, miłości, wyrozumiałości, szacunku. Bł. kard. Wyszyński nie zmieniał nikogo na siłę, tylko wszystkich miłował. Program Społecznej Krucjaty Miłości, który nam zostawił, powinniśmy przyjąć jako własny, aby od Prymasa Tysiąclecia uczyć się żyć miłością na co dzień w relacjach z innymi. Bóg jest miłością i dlatego całe nasze życie jest po to, abyśmy obfitowali w miłość.

2023-10-10 14:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV w Boże Narodzenie: pokój rodzi się z wysłuchanego płaczu

2025-12-25 10:44

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Pokój istnieje i jest już wśród nas - przekonywał Leon XIV w homilii wygłoszonej podczas Mszy św., jaką w uroczystość Bożego Narodzenia odprawił w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Wskazał, że pokój rodzi się z wysłuchanego płaczu, „wśród ruin, które wzywają do nowej solidarności”.

Odwołując się do słów Jezusa: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję”, papież stwierdził, że „nie tylko jesteśmy zaskoczeni pokojem, który już jest tutaj, ale świętujemy, jak ten dar został nam dany”: poprzez to, że Słowo „stało się ciałem”.
CZYTAJ DALEJ

Bóg przychodzi w cichości i prostocie

2025-12-25 16:30

Screen

Bp Jacek Kiciński

Bp Jacek Kiciński

W uroczystość Bożego Narodzenia w katedrze wrocławskiej bp Jacek Kiciński mówił o radości z narodzin Jezusa, która jest darem dla każdego człowieka.

– Przychodzimy dzisiaj do Jezusa Chrystusa na Jego urodziny. Naliczono już Panu Jezusowi 2025 lat. Poważny wiek! Ale Jego słowo cały czas jest młode, bo Ewangelia zawsze daje życie – mówił w homilii bp Kiciński i zaznaczył: – Gdyby nie było Bożego Narodzenia, nie byłoby dzisiaj Mszy św., nie byłoby wspólnoty Kościoła. Dlatego dzisiaj dziękujemy za dar przyjścia Jezusa Chrystusa na świat. A jednocześnie dziękujemy za łaskę wiary, którą otrzymaliśmy na chrzcie świętym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję