Reklama

Niedziela plus

Gdańsk

Opatrzność czy ślepy los?

Zasadnicze pytanie, synu, brzmi: jaki jest twój świat – uporządkowany czy chaotyczny? Działa w nim Opatrzność czy ślepy los? To rozstrzyga o wszystkim – zauważa Anna Halasz.

Niedziela Plus 44/2023, str. II

[ TEMATY ]

Gdańsk

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tomasz Strużanowski: Gdzie, Pani zdaniem, leży źródło harmonii i wewnętrznego pokoju?

Anna Halasz: W uporządkowaniu swojego życia względem... no właśnie – jedni mówią tu o Absolucie, inni o Istocie Najwyższej, a jeszcze inni idą krok dalej i opierają konstrukcję swego świata wprost na Panu Bogu, na Jezusie Chrystusie. W tym ostatnim przypadku jest to szczególna relacja z Kimś, kto jest nie tylko wieczny, doskonały, ale przede wszystkim bliski człowiekowi; kocha go miłością tak ogromną, że oddał za niego swoje życie. Gdy pozostaje się w takiej relacji, o wiele łatwiej jest zaufać Bogu także w tych momentach, kiedy przychodzą cierpienie, przeciwności, starość, a nawet śmierć. Skoro mój Bóg zapewnia mnie, że istnieje życie wieczne, i zaprasza mnie do niego, to nawet śmierć będzie „do przebrnięcia”...

Reklama

Pamiętam, jakim niepokojem napawała mnie kiedyś myśl o własnej śmierci i jak odsuwałam ją od siebie, żeby móc spokojnie żyć. Kiedyś moja przyjaciółka, bynajmniej niewiekowa osoba, powiedziała: „Właściwie to mogłabym już modlić się o to, żeby umrzeć”. W pierwszej chwili mnie przeraziła, ale potem zadziwiła swoją ufnością i niesamowicie konsekwentnym myśleniem o świecie zakotwiczonym w Bożym planie. Bo czym innym jest teoretyczna wiedza o tym, że kiedyś trzeba będzie umrzeć, a zupełnie czym innym codzienna pamięć i gotowość na ten moment.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dzisiejsze tempo życia, nawał bodźców, którymi pozwalamy się „zasypywać”, powoduje, że uciekamy od spraw najważniejszych, tracimy je z pola widzenia. Także śmierć. A potem jesteśmy zaskoczeni, wręcz przerażeni samą myślą o niej.

Dlaczego młodzi ludzie masowo „kupują” wersję życia bez Boga?

Dziś religijność jest wyśmiewana, ukazywana jako obciach, przez co wchodzący w dorosłość człowiek odsuwa na bok pytania o sens swojego istnienia, o to, ku czemu ono prowadzi. Owo ośmieszanie, wszechobecne w mediach i popkulturze, jest znacznie gorsze niż rozumowe negowanie istnienia Boga; z uczciwym ateistą można by mierzyć się na argumenty. Emocje, których media i popkultura używają w walce z wiarą i Kościołem, nie pozostawiają miejsca na refleksję.

A inne przyczyny? Pewnie niechęć do wymagań, które stawia Dekalog, czym poważnie ogranicza gloryfikowaną dziś wolność. Nie bez znaczenia są też złe przykłady ludzi Kościoła, a i stagnacja w parafiach robi swoje. I jeszcze jedno. Dziś młodzi chcą nieustannie doświadczać efektu „wow!”, a tego nie zapewniają cicha modlitwa, adoracja, lektura Pisma Świętego ani codzienność wypełniona życiową prozą.

Reklama

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy młodych i ich spojrzeniu na miłość. W Pani książce znajdujemy krytyczny passus na temat tzw. chemii.

Sama „chemia” – huśtawka emocjonalna, efekt nowości – wystarcza na krótko. Szczęśliwa miłość to dojrzała decyzja i... wierność tej decyzji. „Chemia” zazwyczaj stoi u początków uczucia. Potem ta porywająca nowość staje się codziennością – powszednieje. Jeśli zabraknie odpowiedzialności, czułości i doceniania zwyczajnego życia, to trudno o przetrwanie związku.

Kim są bohaterowie Pani powieści? Mają swoje rzeczywiste pierwowzory czy są wytworem wyobraźni?

Niektórzy „urodzili się” wyłącznie w mojej głowie, innych wzorowałam na realnych postaciach. Sportretowałam m.in. prywatne życie znanego polskiego pisarza (jednego z tych największych – tu zachęcam czytelników, aby spróbowali dokonać „dekonspiracji”), a w bohaterkach dwóch opowiadań – moją zmarłą przyjaciółkę. W jedno z opowiadań wplotłam intymne przeżycie religijne kolegi – kiedyś poczuł na ramieniu (fizycznie!) dotyk, po którym wszystko w jego życiu stało się jasne...

Gdybym musiał jednym zdaniem określić główne przesłanie płynące z Pani książki, to odpowiedziałbym, że jest to opowieść o tym, co dobrego może się stać, gdy wpuścimy do naszego życia Pana Boga. A jednocześnie opowiada Pani o tym bardzo dyskretnie, bez nachalnego dydaktyzmu, moralizatorstwa. Pan Bóg przewija się w tle ludzkich losów, ale nie „wpycha się” na pierwszy plan. Czy to celowy zabieg?

Boża obecność w świecie taka jest. Można by ją opisać w dwóch słowach: delikatność i dyskrecja. Jeśli zapraszamy – przychodzi. Nie wpycha się w nasze życie. Chociaż szkoda...

Reklama

Podsumowując, co chciała Pani przekazać czytelnikowi?

Chciałam pokazać świat takim, jakim go widzę. Uporządkowany i piękny w swej naturze, nawet jeśli człowiek nie rozpoznaje tego porządku, a wręcz przeciwnie – widzi w nim przede wszystkim braki i niespełnienie. Mam głębokie przekonanie, że świat ma swój porządek, tylko trzeba go przyjąć i wpisać weń swoje życie. To gwarantuje pokój serca: z jednej strony godzimy się z tym, że czegoś nam brakuje, ale z drugiej – potrafimy dostrzec i docenić to, co mamy.

Spotkałem się z opinią, że po Pani książkę czytelnicy sięgają z lekką obawą... Boją się nadmiaru religii, nawiązań do wiary, może jakichś biblijnych cytatów. Religia, wiara to rzeczywiście dosyć istotne elementy opowieści, ale chyba udało się Pani tak wszystko wypośrodkować, tak że nawet osoby niereligijne przeczytają tę książkę z przyjemnością.

Tak. Jestem przekonana, że egzaltacją dotrę do niewielu, a z pewnością nie do ludzi obojętnych na wiarę, Kościół, Boga.

Tomasz, architekt i artysta, po powrocie z pobytu na Zachodzie próbuje na nowo odnaleźć się w kraju. Otrzymuje propozycję zilustrowania zbioru opowiadań. Podczas ich lektury odkrywa ze zdumieniem i narastającym niepokojem, że dotyczą one jego osobistych przeżyć sprzed lat. Rozpoczyna poszukiwania nieznanej mu autorki i jednocześnie zmaga się z trudnymi sprawami z przeszłości. Czy zdoła odkryć, jak doszło do tego, że stracił szansę na prawdziwą miłość? Dlaczego dziewczyna, z którą chciał iść przez życie, uznała go za sprzedawczyka, a on sam musiał wyemigrować i zamienić się w tułacza bez domu i korzeni? Tomasz nie potrafi już zbudować w swoim życiu żadnej mocnej i trwałej relacji z drugą osobą. Czy bezpowrotnie przegrał swoje życie?

Anna Halasz nauczycielka i współautorka podręczników do języka polskiego, autorka scenariuszy dla teatrów amatorskich, animatorka życia kulturalnego w gdyńskim Stowarzyszeniu KACK, przewodnicząca jury w dorocznym Przeglądzie Teatrów Amatorskich im. Marka Hermanna „Kurtyna”, autorka powieści Obecność. Odczytując znaki.

2023-10-24 14:46

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zające polecają się na święta

Niedziela Plus 15/2025, str. VII

[ TEMATY ]

Caritas

Gdańsk

caritas.gda.pl

Maskotki tworzone przez osoby z niepełnosprawnością w pracowni krawieckiej Warsztatu Terapii Zajęciowej w Krzywym Kole zwracają uwagę na wyjątkowy sklep internetowy.

Caritas Archidiecezji Gdańskiej prowadzi obecnie pięć Warsztatów Terapii Zajęciowej (w Rumi, Gdyni, Krzywym Kole, Łapinie i Kolniku) oraz trzy Środowiskowe Domy Samopomocy (w Kolniku, Rumi i Krzywym Kole). Aby prace uczestników nie zostawały jedynie na półkach w pracowniach, kilka lat temu powstała witryna www.esklep.art .
CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Otton?

Święty Otton (lub Otto) z Bambergu od chwili erygowania diecezji szczecińsko-kamieńskiej (28 czerwca 1972 r.) jest drugim obok Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła jej patronem.

Otton pochodził ze znakomitego rodu frankońskiego Mistelbachów. Przyszedł na świat ok. 1060 r. w Szwabii. Ojcem jego był Otton, a matką Adelajda. Miał również brata Fryderyka. Do Polski przybył ok. 1080 r. wraz z opatem Henrykiem z Weltenburga (późniejszym arcybiskupem gnieźnieńskim). Tutaj najprawdopodobniej został kierownikiem szkoły katedralnej w Gnieźnie. Poznał dobrze język i kulturę polską. Bardziej znany stał się po śmierci pierwszej żony Władysława Hermana Judyty Czeskiej (+ 1085). Skojarzenie małżeństwa między Władysławem Hermanem a Judytą Marią Salicką (siostrą cesarza Ottona IV) zjednało Ottonowi przychylność dworu polskiego i niemieckiego, i w niemałym stopniu odbiło się na jego karierze.
CZYTAJ DALEJ

Poznań: rozpoczęła się XIV Kapituła Generalna Chrystusowców dla Polonii

2025-06-30 19:03

[ TEMATY ]

Poznań

Chrystusowcy

Karol Porwich/Niedziela

Katedra w Poznaniu

Katedra w Poznaniu

W Domu Głównym Towarzystwa Chrystusowego w Poznaniu rozpoczęła się XIV Kapituła Generalna Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, zgromadzenia zakonnego powołanego do duchowej opieki nad Polonią. Wydarzenie zgromadziło przedstawicieli wszystkich prowincji i regionów, w których posługują chrystusowcy - z Europy, Ameryki Północnej, Ameryki Południowej oraz Australii.

W trakcie obrad Kapituły podejmowane będą kluczowe decyzje dotyczące m.in. wyboru nowych władz zgromadzenia, oceny sytuacji personalnej i finansowej, formacji początkowej i permanentnej, misji zagranicznych, a także nowych wyzwań duszpasterskich wobec dynamicznych przemian zachodzących wśród wspólnot polonijnych na całym świecie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję