Reklama
Ks. Mariusz Frukacz: Psychologia, a zwłaszcza psychoterapia, cieszy się dziś dużą popularnością wśród wiernych. Dlaczego?
Ks. prof. Marek Tatar: Bez wątpienia jest to próba pomocy ludziom, którzy znaleźli się w różnych trudnych sytuacjach, popadli w stany depresyjne czy u których występują zaburzenia lub choroby psychiczne. Myślę, że psychologia i psychoterapia odgrywają ważną rolę i nie można powiedzieć, że nie są potrzebne. Istotne jednak jest to, na jakich wartościach opierają się metody psychologii i psychoterapii, do czego się odwołują, na ile opierają się one na antropologii chrześcijańskiej oraz na wartościach biblijnych i ewangelicznych. Dobrze wiemy, że antropologia teologiczna ma odniesienie do Boga, który powołuje człowieka do istnienia jako mężczyznę i kobietę. Równowaga człowieka wierzącego i sposób rozporządzania przez niego swoim życiem odnoszą się do wartości ewangelicznych. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę całość psychologii – chociaż psychologowie mocno protestują, żeby nie dzielić psychologii na chrześcijańską i niechrześcijańską – to musimy stwierdzić, że metody psychologii opierają się na wartościach naturalistycznych. Psychologia jest bardziej ukierunkowana na pewien humanizm niż na wartości nadprzyrodzone. To jest zasadniczy element metod terapeutycznych, które z tych systemów psychologicznych wyrastają. Przy ciągle wzrastającej liczbie tych metod musimy mieć świadomość tego, że powinniśmy dociekać, na ile zgadzają się one również z naszą wiarą.
Reklama
Wielu ludziom nie wystarczają spowiedź czy kierownictwo duchowe, sięgają jeszcze po pomoc psychoterapeutów...
Nasze społeczeństwo jest bardzo mocno stechnicyzowane, ale też bardzo „marketingowe”. Każdy chce w sposób zdecydowany i jednoznaczny zaspokoić swoje potrzeby. Dotyczy to także w jakiejś mierze przeżywania swojej wiary. Chcemy skorzystać z jakichś usług. To, że człowiek poszukuje wyjścia ze swojej trudnej sytuacji, wyjaśnienia jej i pomocy, jest czymś oczywistym. Jeśli jednak bierzemy pod uwagę pomoc psychoterapeutyczną czy kierownictwo duchowe, to ze strony teologii i formacji człowieka nie wykluczamy psychologii. Musimy zauważyć, że formacja i rozwój człowieka opierają się na czterech przestrzeniach: fizycznej, psychicznej, duchowej i intelektualnej. Przypomina to trochę stół na czterech nogach – jeśli którejkolwiek z nich zabraknie, to stół nie utrzyma równowagi. Mówimy o integralnym rozwoju człowieka. Dzisiaj o kierowników duchowych rzeczywiście nie jest łatwo, dlatego że – jak określił to kard. George Basil Hume – mamy do czynienia z sakramentalizacją, a brakuje nam ewangelizacji. To znaczy, że próbujemy korzystać z sakramentów, oczekując, iż będą one działały niejako automatycznie. Trudno jest o kierowników duchowych, bo trudno o mistrzów życia duchowego. O wiele łatwiej jest dzisiaj przygotować profesora duchowości niż mistrza życia duchowego. W przypadku tego ostatniego liczy się, oczywiście, wiedza – kierownik duchowy musi być wszechstronnie przygotowany, od strony teologicznej, antropologicznej, psychologicznej i znajomości pewnych mechanizmów społecznych. Żyjemy bowiem w bardzo skomplikowanym społeczeństwie i ta wiedza jest absolutnie niezbędna. Bardzo ważne jest jednak i to, aby kierownik duchowy sam odznaczał się głęboką duchowością. Kierownik duchowy nie staje między penitentem a Panem Bogiem. On staje obok człowieka, który przychodzi do Boga. Zadaniem kierownika duchowego jest wskazać mu Boga i ukazać, co jest Boże w jego życiu. Kierownik duchowy musi również mieć doświadczenie życiowe. Już św. Paweł Apostoł zwracał uwagę na rolę dojrzałości i doświadczenia. Kierownik duchowy musi też znać cały proces rozwoju życia duchowego. Święta Faustyna miała szczęście, gdyż te wszystkie cechy kierownika duchowego odnajdujemy w bł. ks. Michale Sopoćce. Święta Teresa z Ávili natomiast wspominała, że w jej życiu wielu niedouczonych kierowników duchowych wyrządziło jej w ciągu 20 lat wielką krzywdę. Warto jeszcze zauważyć, że metody terapii psychologicznej mają wytyczone stałe drogi – jest to postrzeganie człowieka w świetle zasad metody terapeutycznej. Tymczasem kierownikowi duchowemu w jego życiu duchowym i spotkaniu z Bogiem odsłania się to, w jaki sposób ma pomóc danej osobie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na rynku wydawniczym nie brakuje publikacji na temat życia duchowego. Czy są one jednak pomocne w formowaniu kierowników duchowych?
Właśnie dlatego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zrodziła się idea powołania Podyplomowych Studiów Formacji Kierownictwa Duchowego. Możemy mówić o mistyce i sztuce kierownictwa duchowego, którą opracowuje się w sposób czysto naukowy, oczywiste jest jednak to, że dla człowieka wchodzącego w życie duchowe język teologiczno-naukowy nie będzie czytelny i jasny. Brakuje nam popularnonaukowych publikacji i prostego wyjaśnienia fenomenu życia duchowego. Rynek wydawniczy jest zarzucony świadectwami, osobistymi wynurzeniami. Oczywiście, są one bardzo ważne i nie trzeba polemizować z tym, co mówił św. Paweł VI, że dzisiaj światu bardziej potrzeba świadków niż nauczycieli. Świadectwo to jest jednak życie danej osoby i nie da się tego życia skopiować, zgeneralizować i przełożyć na wszystkich. Może to być przykład i wzór, ale kiedy mówimy o życiu duchowym, to wchodzimy w bardzo subtelną zażyłość człowieka z Bogiem. Bezwzględnie potrzebujemy tu takiego prostego wykładu. W naszym studium, które działa już 24 lata, uczestniczyło bardzo wielu ludzi, w tym większość osób świeckich. To są liderzy i animatorzy grup formacyjnych przy parafiach. Bardzo wielu ludzi przychodzi do nas, poszukując czegoś głębszego i jasnego.
Reklama
A co z przygotowaniem do kierownictwa duchowego w seminariach duchownych?
Trzeba pamiętać, że mamy dwa rodzaje towarzyszenia: indywidualne i o charakterze wspólnotowym, czyli towarzyszenie Kościoła. Wspólnota jest również formująca. Na studiach, szczególnie w ostatnich latach seminarium, jest przedmiot: spowiednictwo i kierownictwo duchowe. Tam powinno się odbywać profesjonalne przygotowanie. W człowieku formowanym w seminarium jest konfrontacja dwóch płaszczyzn – wiedzy teologicznej, teoretycznej z wiedzą, którą otrzymuje on od swojego ojca duchownego. Dzisiaj potrzeba dobrze przygotowanych ojców duchownych z bardzo konkretną wiedzą. Dodam, że chcemy na naszym uniwersytecie otworzyć kurs teologii powołania.
Reklama
Kryzys powołanych wynika z braku kierowników duchowych czy jednak z fascynacji psychoterapią?
Problem relacji psychologii, psychoterapii do kierownictwa duchowego jest dosyć złożony. Kiedyś wydałem książkę pt. Psychologia i duchowość. Przyjaciele czy wrogowie?. W duchowości nie możemy wykluczyć psychologii, bo ona należy nie tylko do nauk, ale też do dziedziny pomocy człowiekowi w sferze psychicznej. I wiemy, że dzisiaj jej znajomość u tych, którzy zajmują się sprawą powołań i samych powołanych, jest bardzo ważna. Zwłaszcza że żyjemy w czasach ogromnego zamieszania. Jest to efekt rozchwiania cywilizacyjnego i kulturowego, zburzenia autorytetów; dla młodych ludzi autorytety praktycznie już nie istnieją, ich miejsce zajął internet jako źródło wiedzy i budowania opinii, a także podejmowania, niekiedy kluczowych, decyzji. Jak wskazują badania, a także obserwacja, największym zagrożeniem jest rozbicie rodziny. Dlatego kandydaci, którzy zgłaszają się do seminariów, do zakonów, bardzo często mają ogromne zaburzenia w sferze psychicznej, np. spowodowane brakiem jednego z rodziców czy też dorastaniem w rodzinie dysfunkcyjnej. Nierzadko są to ludzie z dosyć trudnymi i przykrymi doświadczeniami życiowymi. W sferze psychicznej trzeba znaleźć przyczyny takiego stanu rzeczy, nazwać je po imieniu i uświadomić temu człowiekowi, w jakim jest stanie. Trzeba jednak pamiętać, że terapie psychologiczne zawsze będą się opierały na mechanizmach i zasadach naturalnych, a kierownik czy mistrz duchowy jest kimś, kto temu człowiekowi towarzyszy i podejmuje się zadania uobecnienia Boga w tych doświadczeniach życiowych.
Czy psychoterapia jest zagrożeniem dla życia zakonnego?
Kardynał Józef Ratzinger w swoim Raporcie o stanie wiary wskazuje na problem zakonów i gwałtowny spadek powołań w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Tłumaczy to czymś, co ja nazywam „relokacją”, a z czym mamy do czynienia wtedy, kiedy w miejsce życia duchowego wstawiamy życie psychiczne. Na gruncie formacyjnym określamy ten proces jako psychologizację życia duchowego. Psychologia postrzegana jest wówczas jako fundamentalna podstawa interpretacji człowieka i jego otoczenia. Dzisiaj mówi się o formacji do czegoś, co określa się mianem dobrostanu, dobrego samopoczucia, samorealizowania, urzeczywistniania swoich marzeń, ambicji itd. Ale przecież to nie jest cel życia człowieka. Celem życia i powołania jest świętość, czyli dążenie do zjednoczenia z Bogiem już tutaj, w życiu doczesnym, i w ostatecznym rozrachunku dążenie do nieba. Celem kierownictwa duchowego jest prowadzenie kogoś do nieba, a celem psychologicznym – prowadzenie go do samospełnienia.
Reklama
Jeżeli pytamy o psychoterapię, to zawsze trzeba zwracać uwagę, na jakiej wizji człowieka i na jakich wartościach się ona opiera. Czy uwzględnia wartości ewangeliczne i chrześcijańskie. Bo mamy przykłady psychoterapii, które wprowadzają elementy szamańskie czy też okultystyczne. W takim przypadku zagrożenie jest bardzo duże. Jeśli psychoterapia w życiu człowieka, który rozpoczyna drogę do kapłaństwa czy życia zakonnego, naturalizuje go, zawężając do poziomu psychologii, wówczas pozostaje pytanie o sposób rozumienia powołania. Nie wykluczamy psychologii i terapii, ale musimy rozumieć, jaką rolę one odgrywają. Dlatego nie zgadzam się z o. Anzelmem Grünem, który w swojej publikacji nt. mistyki napisał: „Ponadto psychologia formułuje kryteria autentyczności doświadczenia Boga”. I dalej: „Dzięki poznaniu mistyki Wschodu wielu współczesnych odkryło jednak również bogate dziedzictwo mistyki chrześcijańskiej i zaczęło je zgłębiać”. To jest stwierdzenie tragiczne, które sugeruje, że mistyka Wschodu uruchomiła mówienie o mistyce chrześcijańskiej. To tak, jakby o. Grün nie znał Ojców Pustyni czy Ojców Kościoła.
Trzeba także zaznaczyć, że istnieje obecnie bardzo duże zagrożenie wynikające z pojawiania się wielu samozwańczych psychoterapeutów i mistrzów życia duchowego.
W chwilach cierpienia czy depresji ludzie idą po poradę do psychologów i psychoterapeutów. Ksiądz Profesor napisał w jednym z tekstów o duchowości cierpienia. Czym jest owa duchowość?
Przywilejem ludzi wierzących jest to, że depresję przeżywają w odniesieniu do Boga. Wielu ludzi poszukuje czegoś głębszego. Kiedy postawimy psychologii pytanie o przeżywanie cierpienia, które możemy zdiagnozować, to jest to dla niej w miarę proste. Trudniej jest jednak psychologii wyjaśnić, czym jest cierpienie niezawinione. I jeśli odsuniemy Boga, to mamy do czynienia z przypadkiem, z fatalizmem. Trzeba też dokonać jasnego rozróżnienia między cierpieniem a cierpiętnictwem. Możemy mówić o cierpieniu psychicznym, fizycznym i duchowym, i one mają zupełnie różne kategorie. W ujęciu teologicznym jednak cierpienie może się stać pewnym udziałem, ekspiacją, zadośćuczynieniem. Bezsilność w cierpieniu powoduje, że odwołanie się do Osoby Boga nie pozostawia człowieka tylko na poziomie cierpiętnictwa, ale nadaje cierpieniu głębszy sens. Człowiek niewierzący będzie mówił o mitologizowaniu cierpienia. I tak w przypadku św. Matki Teresy z Kalkuty próbowano pokazać, że epatowała cierpieniem i gloryfikowała cierpienie, bo ono jest zbawiające i uszlachetniające człowieka. Tymczasem patrząc na tę świętą, możemy zobaczyć, jak się przeżywa cierpienie z Bogiem. Co więcej – to cierpienie jest po coś. Najtrudniej przeżywa się cierpienie, gdy przeżywa się je w sposób „pusty”. To znaczy kiedy nie wiem dlaczego i nie wiem po co.
W kaznodziejstwie coraz częściej mamy dzisiaj do czynienia z psychologizowaniem...
Psychologizowanie wywołuje pewne skutki bezpośrednie i reakcje, które są dostrzegalne. Jest coś niebezpiecznego w kaznodziejstwie emocjonalnym. Jest też w kaznodziejstwie ucieczka w akademicki racjonalizm, tłumaczenie terminów, polemizowanie wobec tych, do których mówimy kazanie. Należy więc powrócić do kazań katechizmowych, w których punktem wyjścia są słowo Boże i prawda (kerygmat) wynikająca z tego słowa. A to wszystko musi być wyjaśniane w sposób jasny i przystępny. Dzisiaj, niestety, spotykamy się z ogromną ignorancją religijną...
Ks. prof. Marek Tatar - prodziekan Wydziału Teologicznego UKSW i kierownik Katedry Mistyki Chrześcijańskiej