W diecezji odbyło się kilka spotkań z s. Krystyną, służebniczką Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, która w latach 1982-84 posługiwała w parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu w Warszawie. Jedno ze spotkań odbyło się w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie.
W relacji siostry wątki biograficzne, np. to, że mały i chorowity Alfons (bo imię, które ks. Jerzy otrzymał na chrzcie, zostało zmienione w czasach seminaryjnych) oddany został przez matkę na służbę Bożą, splatały się z osobistymi spostrzeżeniami, np. że ks. Jerzy był słabego zdrowia, nie umiał śpiewać, ale lubił spowiadać. Przyciągał do siebie ludzi pogodą ducha i pokorą, a dla niej był jak starszy brat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siostra Krystyna podkreśliła, że choć w żoliborskiej parafii ks. Jerzy posługiwał jedynie jako rezydent, to olbrzymią rolę w jego kształtowaniu duchowym odegrał ks. Teofil Bogucki, tamtejszy proboszcz, wielki kapłan. Łączyły ich relacje zaufania i szacunku, jak ojca z synem. Siostra Krystyna stwierdziła nawet, że tak, jak nie byłoby Jana Pawła II, gdyby nie kard. Stefan Wyszyński, tak nie byłoby ks. Jerzego, gdyby nie ks. Bogucki.
Ze świadectwa s. Krystyny wyłoniła się sylwetka ks. Jerzego jako kapłana całkowicie oddanego Panu Bogu, odpowiedzialnego i odważnego, gotowego do ofiary życia za wiarę i Ojczyznę, mocno związanego z „Solidarnością” (zwłaszcza w Hucie Warszawa), wspierającego strajkujących. Odprawiając Msze św. za Ojczyznę i głosząc patriotyczne kazania, przyciągał ludzi z całej Polski. Gdy wierni, w geście akceptacji jego słów, podnosili dłonie w charakterystycznym geście „V”, czyli zwycięstwa, prosił, by następnym razem przynieść i unosić ku górze krzyże i różańce. Był świadomy zagrożenia ze strony komunistycznej „bezpieki”, ale odważnie głosił, że „przez Chrystusowy krzyż idziemy do zmartwychwstania”. W swoim życiu realizował słowa zaczerpnięte z Listu św. Pawła do Rzymian: „Zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 21b).
Znamienne było to – ze wzruszeniem wspominała s. Krystyna – że, gdy pośród krzyków i szlochów, jakie targnęły ludźmi zgromadzonymi w żoliborskiej świątyni po ogłoszeniu wiadomości o wyłowieniu ciała ks. Jerzego z Wisły pod Włocławkiem, kapłani zaintonowali modlitwę Ojcze nasz, to słowa „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” powtórzono trzykrotnie.