Wśród zdań biblijnych, które uchodzą za trudne, jest to: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10, 16; „nieskazitelni” tłumaczone jest czasem jako „prości”). Można odnieść wrażenie, że te dwie postawy kłócą się ze sobą, jak chytrość i naiwność. Tak jednak nie jest – można bowiem połączyć przezorność w trudnej sytuacji z czystością serca. W języku dzisiejszym można by zdanie Jezusa oddać słowami: nie dajcie się zmanipulować, ale i sami nie manipulujcie.
Zjawisko manipulacji kojarzy się często z polityką, gdyż w tej sferze dochodzi do masowego zwodzenia wyborców przy pomocy nieuczciwych metod, co przynosi szkodliwe skutki. Inną sferą, w której zdarza się, że dochodzi do manipulacji, jest życie codzienne; manipulacją posługują się niektóre osoby w rodzinie, szkole, pracy, w kręgu znajomych. Na temat takich manipulacji sporo mówi psychologia. Szczególnie bolesne są sytuacje, kiedy np. matka tak manipuluje dzieckiem po rozwodzie, żeby nie chciało ono utrzymywać kontaktu z ojcem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W Piśmie Świętym mamy na samym początku – choć sobie tego nie uświadamiamy – przykład groźnej manipulacji. W raju wąż przy pomocy podstępnych argumentów namówił kobietę do zerwania owocu z drzewa poznania dobra i zła, co jest symbolem moralnej samowoli i nieposłuszeństwa ludzi wobec Boga (por. Rdz 3). Wmówił ludziom, że osiągną Boską władzę, a tymczasem odkryli swoją nagość i kompromitację. Zło weszło w świat na skutek szatańskiej manipulacji.
Zafałszowane teksty
Właściwie można by z zamkniętymi oczami zgadnąć, jakie tematy w Biblii są dziś szczególnie narażone na deformację. Płciowość i Żydzi... Kombinowanie z zaimkami pod wpływem ideologii gender, żeby zatrzeć formy męskie i żeńskie do naszego języka religijnego jeszcze nie dociera, ale w innych krajach już w nim występuje. We „współczesnym” przekładzie angielskim zamiast „Ojciec kocha Syna” mamy coś jakby „ojcomatka kocha dziecko” (father-mother loves child). Można to uznać za jednostkowe dziwactwo, ale unikanie form męskich, które występują w oryginale, na rzecz neutralnych czy „inkluzywnych” niektórzy forsują jako normę.
Od czasów reformacji przekłady i interpretacje protestanckie uzasadniają rozwody powoływaniem się na słowa Jezusa, że nie wolno się rozwodzić z żoną, „chyba że w przypadku nierządu” – czyli prostytucji (por. Mt 5, 32; 19, 9 – po grecku, w języku oryginalnym Ewangelii, słowo to brzmi: porneia). Ponieważ rzymskie i bizantyjskie prawo świeckie przewidywało rozwód w przypadku zdrady małżeńskiej, usłużni w krajach prawosławnych, a potem protestanckich tłumaczyli, że to ją właśnie Jezus miał na myśli, choć cudzołóstwo, oczywiście, nazywa się po grecku inaczej – moicheia.
Reklama
W kwestii Żydów istnieją w świecie tłumaczenia, które w miejscach, gdzie występuje krytyka Żydów, zastępują słowo „Żyd” innymi słowami, np. „przeciwnik” (w Ewangelii według św. Jana). Z drugiej strony w dziejach chrześcijaństwa dochodziło do nieuzasadnionego zaostrzania takiej krytyki – czy to na poziomie przekładu, czy też objaśniania tekstów biblijnych. Bezpodstawnie twierdzono np., że uschnięta figa z Ewangelii to symbol Izraela (por. Mk 11, 12-14. 20-21 itd.). Chodzi tam raczej o cofnięcie darów Bożych dla Żydów – i dotyczy to tych wszystkich, którzy ich właściwie nie wykorzystują!
W tłumaczeniach biblijnych w wielu miejscach spotykamy „Żydów”, chociaż chodzi o Judejczyków, mieszkańców Judei, a nie o Żydów w ogóle. W Pierwszym Liście do Tesaloniczan św. Paweł mówi do chrześcijan m.in.: „To samo wycierpieliście i wy od waszych współziomków, co oni od Judejczyków: tych, co i Pana zabili, Jezusa, i proroków” (por. 2, 14-15a). W Biblii Tysiąclecia zostało to jednak skrzywione: „(...) wyście się stali naśladowcami Kościołów Boga, które są w Judei (...), ponieważ to samo co one od Żydów, wyście wycierpieli od rodaków. Żydzi zabili Pana Jezusa i proroków”.
Oczywistym przykładem fałszerstwa tłumaczeniowego jest przeróbka Pisma Świętego używana przez świadków Jehowy. Szczególnie starannie zaciera ona miejsca, gdzie mowa o Boskości Jezusa.
Wybiórczość
Pełna prawda Pisma Świętego wynika z jego całości. Pojedyncze zdania są słuszne, ale zawierają jedynie część prawdy, tak jak wszelkie zdania w języku ludzkim. Stąd rodzi się niebezpieczeństwo manipulacji polegającej na nagłaśnianiu niektórych tekstów biblijnych kosztem innych. Znamy je zwłaszcza z natrętnych wizyt świadków Jehowy.
Reklama
Oczywiście, sami także powinniśmy unikać jednostronnego dobierania tekstów, np. mówiąc o miłosierdziu, a pomijając ostrzeżenia przed karą Bożą. Zdarza się, że w kazaniu pod wpływem ideologii lewicowej akcentuje się krytykę bogaczy, a pomija to, że prawowita własność jest chroniona przez przykazanie: „Nie kradnij!”. Zresztą dobra materialne są niezbędne do życia, a bieda to nieszczęście. W Piśmie Świętym można nawet znaleźć pochwały przedsiębiorczości (przypowieść o talentach, koniec Księgi Przysłów). Wzbogacanie się dzięki zaradności i pracy jest czymś dobrym.
Samo Pismo Święte ostrzega przed dopasowywaniem jego nauk do własnych życzeń: „Wielu bowiem domysły ich w błąd wprowadziły i o złe przypuszczenia potknęły się ich rozumy” (Syr 3, 24); „Człowiek grzeszny unika nagany i według swej woli tłumaczy Prawo” (por. Syr 32, 17).
Fałszywa aktualizacja
Wskazania Pisma Świętego trzeba stosować do naszego życia i naszych czasów. Nie zawsze jest to łatwe, gdyż wiele okoliczności się zmieniło. Czasami jednak pod szyldem „uaktualnienia” albo też „hermeneutyki” odrzuca się nauki biblijne.
Przykładowo: chociaż Pismo Święte wyraźnie uznaje praktyki homoseksualne za złe (por. Rdz 19, 5; Rz 1, 27), nie brak dziś głosów, jakoby odnośne teksty należało rozumieć inaczej albo że w dzisiejszej epoce te zasady już nie obowiązują. Wynika to z chęci podporządkowania Biblii jakimś dzisiejszym poglądom. Kto cytuje takie teksty, może mieć w „postępowej” Europie proces sądowy albo utracić pracę. Promocja takich zachowań jest dozwolona pod szyldem wolności słowa i ochrony godności, ich krytyka zaś podpada pod „mowę nienawiści”. Tymczasem ich właśnie dotyczą słowa św. Pawła o ludziach, których „chwała jest w tym, czego powinni się wstydzić” (Flp 3, 19).
Nielegalnych imigrantów muzułmańskich pięknoduchy bronią twierdzeniem, że „Jezus był uchodźcą”. Udają, że nie wiedzą, iż rodziny z dziećmi są wśród nich rzadkością, a większość oczekuje w Europie darmowego utrzymania i bezkarności. Otóż Święta Rodzina musiała uciekać przed Herodem do Egiptu, ale polegało to na udaniu się uczęszczaną drogą do sąsiedniej prowincji tego samego państwa, gdzie Żydów było już dużo, a żyli pokojowo. Na przybyszów nie czekał zasiłek, musieli pracować na utrzymanie. Święta Rodzina nie zrobiła niczego, co byłoby prawnie zakazane, a powróciła, gdy tylko mogła. Pomagać ludziom trzeba, ale bez kłamania!
Manipulacja połączona z szantażem emocjonalnym i moralnym pojawia się często, gdy mowa o miłosierdziu i przebaczeniu. Otóż przebaczenie, jak w przypowieści o synu marnotrawnym czy przy sakramencie spowiedzi, wymaga żalu za grzechy. Następnie wybaczyć może pokrzywdzony albo sam Bóg. Pismo Święte mówi o tym w wielu miejscach. „Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone” (Dz 3, 19). Tymczasem wielu domaga się od nas wybaczania cynicznym zbrodniarzom, którzy najpierw powinni zostać ukarani. Wielu próbuje też wybaczać w cudzym imieniu, nie mając do tego żadnego tytułu.