Ksiądz Kowalski, dziś proboszcz jednej z warszawskich parafii, z niejednego pieca chleb jadł, tak że dlatego książkę, wywiad rzekę z „księdzem Bogusiem”, da się przeczytać za jednym razem, na jedno posiedzenie. Jego droga do powołania (tej – jak mówi – łaski, którą człowiek zostaje przez Pana Boga obdarowany) nie była prosta. Wiodła m.in. przez technikum mechaniczno-elektryczne i zasadniczą służbę w ludowej armii. To tam odnalazł powołanie, a mundur zamienił na strój kleryka szczęśliwie tuż przed dniem bez Teleranka. O swoim życiu i posłudze opowiada bez emfazy, z humorem, często wplatając anegdotę, ale i bez pozy „fajnego księdza”, bo choć chciał być aktorem, raczej nie potrafi udawać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu