W Polsce moda na energetyki rozkręciła się w czasach pandemii. Tylko w 2022 r. Polacy kupili 800 mln puszek napojów energetycznych, co było sprzedażowym rekordem. Dwa lata temu wartość rodzimego rynku energetyków wzrosła o 46%, by w roku ubiegłym osiągnąć poziom 3,26 mld zł.
W czasie pandemii zmieniła się również struktura społeczna osób sięgających po energy drinki. Coraz częściej ich konsumentami byli nastolatkowie, a nawet dzieci. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności szacuje, że co piąte dziecko w wieku 6-10 lat spożyło napój energetyczny minimum raz w roku; 56% dzieciaków objętych badaniem zadeklarowało wypicie jednej szklanki energetyków tygodniowo, a 7% pije ponad cztery szklanki tygodniowo. Wśród nastolatków wartości te wzrastają – 67% spośród nich przyznaje się do spożywania napojów energetyzujących, w tym 16% pije je często.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie bez powodu zatem w Polsce od 1 stycznia 2024 r. obowiązuje zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży do 18. roku życia. Co więc takiego szkodliwego znajduje się w energetykach, że podobnie jak papierosy czy alkohol mogą je spożywać wyłącznie osoby dorosłe?
150 mg energii
Reklama
W 1819 r. niemiecki chemik Friedrich Ferdinand Runge, który prowadził badania nad składem chemicznym kawy, odkrył zawarty w niej związek organiczny – kofeinę. Odkrycie to umożliwiło dalsze badania nieznanej do tej pory substancji. W ich wyniku stwierdzono, że jest ona znakomitym środkiem stymulującym centralny układ nerwowy.
Kofeina łatwo przenika do mózgu, gdzie blokuje działanie adenozyny. Poziom tego organicznego związku chemicznego wzrasta w ciągu dnia, co powoduje uczucie senności. O adenozynie można więc powiedzieć, że jest regulatorem, który daje organizmowi sygnał do odpoczynku. Tymczasem kofeina ten proces zaburza, likwidując uczucie zmęczenia i senności.
W tym miejscu warto podkreślić, że kofeina nie niweluje zmęczenia. Po jej spożyciu, np. w kawie, nadal jesteśmy zmęczeni, ale nasz organizm o tym nie wie. I właśnie z tej racji to kofeina stała się głównym składnikiem energy drinków. Podobne działanie mają zawarte w energetykach guarana i tauryna.
Energetykami nazywamy więc wysokosłodzone napoje zawierające duże ilości kofeiny. Według ustawy zakazującej ich sprzedaży nieletnim, by mówić o energetyku, napój powinien zawierać co najmniej 150 mg kofeiny na litr.
Kofeinę jednak zawierają nie tylko energy drinki. Obecna jest ona w różnym stężeniu w kawie, herbacie i wielu roślinach. Dlaczego więc młodzież może kupić kawę, a puszki z energetykiem już nie?
Lepsza koncentracja i... gorsza mowa
Wiele badań potwierdza pozytywny wpływ kofeiny na organizm. Małe dawki tej substancji dodatnio wpływają na jakość pracy mózgu (poprawiają koncentrację, skracają czas reakcji) oraz na ciało (zmniejszają senność i zmęczenie, poprawiają metabolizm).
Reklama
Za prozdrowotną dzienną dawkę kofeiny dla dorosłej osoby uważa się ok. 400 mg tej substancji. Oczywiście, poziom kofeiny powinien być dostosowany indywidualnie, w zależności od wagi, stanu zdrowia i wieku danej osoby. Ta ostatnia zmienna okazuje się kluczowa, bo kofeina w diecie dzieci i młodzieży jest niewskazana. Amerykańska agencja zajmująca się żywnością zaleca, by dobowa dawka kofeiny dla nastolatka nie przekraczała 100 mg – to cztery razy mniej niż w przypadku osoby dorosłej.
Dostarczając tę substancję psychoaktywną do organizmu, młody człowiek naraża się na nagłe zmiany nastroju, rozdrażnienie, niepokój. Ponadto kofeina ma szkodliwy wpływ na gospodarkę wapniową, a to przekłada się m.in. na zaburzenia w procesie tworzenia kości. Naukowcy twierdzą też, że duże stężenie kofeiny w organizmie młodego człowieka może zaburzyć rozwój układu nerwowego i doprowadzić do upośledzenia funkcji poznawczych dzieci, obniżając poziom pamięci roboczej czy ograniczając zdolności poznawcze mowy.
Serce na sterydach
Po wypiciu napoju energetyzującego wiele osób czuje się jak komiksowy Asterix Gall po spożyciu magicznego wywaru – odczuwa chwilowy wzrost wydolności organizmu.
Uczucie, jakbyśmy zyskiwali dodatkową siłę, jest spowodowane tym, że stymulanty takie jak kofeina zmuszają serce do intensywniejszej pracy, co skutkuje dostarczeniem do komórek większej ilości substancji odżywczych. Serce nie może jednak pracować na wysokich obrotach w nieskończoność.
Incydentalne dostarczanie wysokokofeinowych energy drinków nie powinno mieć negatywnego wpływu na organizm. Inaczej rzecz się ma w przypadku ich regularnego spożywania. U młodych ludzi nadużywanie energy drinków może prowadzić do nadciśnienia tętniczego ze wszystkimi tego konsekwencjami, takimi jak niewydolność serca czy udar mózgu.
Reklama
Z piciem energetyków wiąże się też tzw. syndrom zjazdu energetycznego. Polega on na tym, że w pewnym momencie organizm potrzebuje kolejnych dawek, by móc sprawnie funkcjonować.
Krzepi i... uzależnia
W składzie energy drinków jedną z podstawowych substancji stanowi też cukier. Na ogół zawierają one od 27 do 31 g cukru na 200 ml – to bardzo dużo. Połączenie cukru z kofeiną tworzy niebezpieczną mieszankę, ponieważ po spożyciu kofeiny zmniejsza się wrażliwość na insulinę. Wraz z każdą wypitą puszką energy drinka rośnie ryzyko wystąpienia otyłości, zespołu metabolicznego oraz cukrzycy typu 2.
Cukier powoduje także wydzielanie dopaminy, odpowiadającej za uczucie szczęścia i spełnienia – to swoista nagroda dla mózgu, która jest bardzo niebezpieczna. Zdaniem naukowców, mechanizm nagrody związany z dopaminą odgrywa ważną rolę w tworzeniu się uzależnień. Podczas spożywania napoju wysokosłodzonego rośnie poziom dopaminy uwalnianej z zakończeń neuronów, co wiąże się z odczuwaniem euforii. Organizm z czasem przyzwyczaja się do takiego „dopaminowego zastrzyku” i domaga się kolejnych dawek. Aby jednak osiągnąć ten sam efekt pobudzenia, należy przyjmować coraz to większe dawki danej substancji. A to już prosta droga do silnego uzależnienia. Również kofeina ma działanie uzależniające.
W przypadku energetyków mamy więc do czynienia z uzależnieniem nie tylko psychicznym, ale i behawioralnym. Właśnie dlatego energetyki stały się lifestylowym wyborem, ulubioną codzienną używką młodego pokolenia.
Jeśli do tego wszystkiego dodamy zawarte w energy drinkach konserwanty, wzmacniacze smaku i barwniki, które mogą podrażniać ścianki naszego żołądka, to otrzymujemy mieszankę, którą lepiej omijać z daleka. Tym bardziej że nie brakuje zdrowszych alternatyw dla stymulowania organizmu do większej wydajności, takich jak: wysypianie się, aktywność fizyczna czy spożycie kawałka gorzkiej czekolady – zawarte w niej substancje również poprawiają funkcjonowanie mózgu.