Reklama

Wiadomości

Obserwator

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRAJ RAJ
Nieźle płatna praca

Czternastu mieszkańców Ghany dało się zwieść obietnicy dobrze płatnej pracy w Rosji – zamiast tego wysłano ich na wojnę na Ukrainę. Według ghańskiej stacji TV3, czternastu mężczyzn zaprosił do Rosji mieszkający od pewnego czasu w Ghanie ich rodak Abraham Boakye, znany jako One Man Supporter (pomocny człowiek). To on obiecywał dobrze płatną pracę w służbach bezpieczeństwa i w rolnictwie. Ale wcześniej – jak wyjaśniał – powinni przejść szkolenie wojskowe w rosyjskiej armii. Cała czternastka Ghańczyków po wylądowaniu w Moskwie – sami zapłacili za bilety lotnicze i wizy – została przewieziona do Kostromy w zachodniej Rosji, gdzie podpisała umowy w nieznanym im języku rosyjskim; zabrano im też paszporty. Szybko trzech z nich poinformowało TV3, że są przetrzymywani w okupowanym przez Rosję obwodzie donieckim i uważają, że najpewniej ich pozostali koledzy trafili na front i już nie żyją.

Podobne przypadki wabienia cudzoziemców do rosyjskiej armii odnotowano w Indiach, Egipcie, Nepalu i na Kubie. Agencja Bloomberg poinformowała w czerwcu, że Rosja zmusza afrykańskich studentów i migrantów do walk na Ukrainie, grożąc odebraniem im wiz, jeśli nie zgodzą się wstąpić do rosyjskiego wojska.
j.k.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

BLISKI WSCHÓD
Bez zawieszenia

Reklama

Nie ma raczej szans na to, żeby Izrael i w pewnym stopniu libański Hezbollah wysłuchali wezwania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników do 21-dniowego zawieszenia broni wzdłuż granicy Izraela z Libanem, co miałoby umożliwić znalezienie dyplomatycznego zakończenia działań wojennych między Izraelem i Hezbollahem, które w wezwaniu określono jako nie do przyjęcia i stwarzające ryzyko szerszej eskalacji w regionie. Apel spotkał się z krytyką m.in. ministra finansów Izraela Becalela Smotricza, który oznajmił, że kampania na północy Libanu powinna się zakończyć zmiażdżeniem Hezbollahu, aby nie mógł krzywdzić mieszkańców północnego Izraela. Od wybuchu wojny w Strefie Gazy kontrolujący południe Libanu Hezbollah ostrzeliwuje Izrael, na co siły izraelskie odpowiadają kontratakami. Niedawno w wyniku izraelskich nalotów na Liban w ciągu kilku dni zginęło kilkaset osób, a kilka tysięcy zostało rannych. Izraelscy dowódcy ogłosili przygotowania do operacji lądowej w południowym Libanie, co budzi obawy o dalszą eskalację konfliktu.
w.d.

SONDAŻ
Obronimy się

54,6% Polaków pozytywnie ocenia przygotowanie wojska do obrony kraju przed ewentualną agresją obcych wojsk – wynika z sondażu IBRiS. Przeciwnego zdania jest 29,6% badanych. Tylko 1,6% stwierdziło, że wojsko jest przygotowane „zdecydowanie dobrze”, z kolei 7,9% uważa, że „zdecydowanie nie” jest przygotowane. Nie ma zdania 15,8% badanych. Przygotowanie wojska do odparcia agresji lepiej oceniają zwolennicy dzisiejszej opozycji (PiS i Konfederacji) – 57% pytanych; z kolei w grupie zwolenników koalicji rządowej taką ocenę wskazało 54% (wśród niezdecydowanych co do preferencji politycznych – 50%). Największy odsetek krytycznie oceniających przygotowanie wojska do odparcia napaści jest wśród niezdecydowanych (40%) i stronników opozycji (32%).
j.k.

RÓG AFRYKI
Napięcie rośnie

Reklama

Wróg wroga łatwo może stać się przyjacielem. Spór między Etiopią a Egiptem, który wspiera skonfliktowaną z Etiopią Somalię, może się przerodzić w wojnę. Na początku roku Etiopia, której władze uważają, że dostęp do morza jest dla niej kwestią egzystencjalną, podpisała z Somalilandem – uważanym przez Somalię za jej zbuntowaną część – porozumienie o dostępie do portu Berbera na Morzu Czerwonym. Za 50-letnią dzierżawę 20-kilometrowego pasa morskiego obiecała uznanie niepodległości Somalilandu. Somalię wspiera Egipt, który od lat toczy spór z Etiopią o budowę Tamy Wielkiego Odrodzenia na Nilu. Egipt potępił umowę Etiopii z Somalilandem, podpisał z Somalią pakt o bezpieczeństwie oraz dostarczył jej po raz pierwszy od lat broń i amunicję. W Somalii już przebywa tysiąc egipskich komandosów i zapowiedziane jest przybycie kolejnych. Dostawy broni do Somalii Etiopia uznała za działania wymierzone w siebie i zareagowała groźbami. – My wiemy, jak się bronić – zapowiedział premier Etiopii Abiy Ahmed Ali.
j.k.

RYNEK PRACY
Zmienić zatrudnienie

Jeszcze w tym roku pracę chce zmienić 37% zatrudnionych – wynika z raportu „Rynek pracy w Polsce” portalu No Fluff Jobs. Jedynie 27% polskich pracowników i pracowniczek uważa, że w obecnym miejscu pracy otrzymuje wynagrodzenie adekwatne do swych umiejętności. Przeciwnego zdania jest natomiast 58% badanych. Zaznaczono, że 23%pracowników udało się w ciągu ostatniego roku wynegocjować podwyżkę, a 26% walczyło o nią, ale bezskutecznie.

Według raportu, mimo że tak wiele osób jest niezadowolonych z obecnego wynagrodzenia, ponad połowa badanych – 54% – nie ma na razie zamiaru zmieniać pracy. Możliwości utraty zatrudnienia boi się mniej niż jedna czwarta ankietowanych – 62% nie widzi powodu do takich obaw.

Polski rynek pracy jest bardzo zmienny, a liczba ogłoszeń o pracy układa się w kształt sinusoidy. Liczba ofert zatrudnienia adresowanych do pracowników w drugim kwartale roku spadła o jedną czwartą w porównaniu z pierwszym kwartałem. Dane GUS prognozują jednak „odbicie” jesienią. O pracę, jej zmianę, będzie dużo łatwiej.
j.k.

DOLNOŚLĄSKIE
Uszkodzone zabytki

Reklama

Zniszczony średniowieczny most, porwana przez falę figura św. Jana Nepomucena, zalany klasztor franciszkański – to tylko niektóre z zabytków ziemi kłodzkiej zniszczonych podczas powodzi. Pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków we Wrocławiu ruszyli w teren liczyć straty. Ministerstwo zabezpieczyło na razie 100 mln zł. Pracownicy urzędu konserwatorskiego sprawdzają, w jakim stanie są zabytki po przejściu powodzi. Obecnie nie sposób jeszcze ocenić strat. Mowa jest nawet o setkach obiektów – tych wpisanych do rejestru zabytków, ale także tych będących w ich wojewódzkiej czy gminnej ewidencji. Najwięcej pracy jest na ziemi kłodzkiej, gdzie straty są największe. Zniszczone zostały obiekty mające po kilkaset lat. – Klasztor Franciszkanów w Kłodzku, most i figura św. Jana Nepomucena w Lądku-Zdroju, ale także kaplica św. Onufrego w Stroniu Śląskim – wylicza Daniel Gibski, dolnośląski wojewódzki konserwator zabytków. – To są poszczególne obiekty, ale skala jest zupełnie inna i dotyczy tkanki urbanistycznej miast, przez które przeszła fala.
j.k.

REFORMA REFORMY
Dłuższa przyroda?

Spore poruszenie wśród nauczycieli wywołała informacja o przywróceniu do szkół – w ramach reformy w 2026 r. – przyrody. Nauczanie przyrody w szkole podstawowej ma być przedłużone o kilka lat. Zastąpiłaby ona biologię, chemię i geografię, a może także fizykę na najwcześniejszym etapie nauczania.

Według związków nauczycielskich, taka zapowiedź musi się wiązać z obawą o miejsca pracy dla nauczycieli. Czy to dobre rozwiązanie dla uczniów? To zależy – oceniają nie tylko nauczyciele. Jeśli przyroda będzie do VI czy VII klasy w wymiarze nie dwóch, a czterech czy sześciu godzin lekcyjnych, to – jeśli będą one połączone w bloki, a nauczyciele będą mieli na nich szanse realizować twórcze projekty – może to być z korzyścią dla ucznia. Gorzej, jeśli lekcje będą się koncentrowały np. na biologii czy chemii, a zagadnienia z innych dziedzin będą pomijane.
j.k.

FRANCJA
Niskie notowania

W sondażu ośrodka Odoxa jedynie 25% Francuzów uznało, że prezydent Emmanuel Macron (na zdjęciu) jest dobrym szefem państwa, a Michel Barnier – dobrym premierem. Są to bezprecedensowo niskie wskaźniki popularności rządzących. Badanie pokazuje „absolutny rekord niepopularności Macrona w ciągu 7 lat jego prezydentury” – podkreślił ośrodek Odoxa. Barnier, były główny negocjator Unii Europejskiej ds. brexitu, jako premier ma zapewnić Francji stabilność polityczną, naprawić jej finanse i przywrócić jej reputację stabilnego partnera. Jego rząd jednak, dopiero co zaprezentowany, zaczął pracę, nie mając jakiejkolwiek pewności co do tego, jak długo będzie mógł działać.

Prezydent Macron już zaraz po pierwszym posiedzeniu gabinetu podobno skarżył się, że ten zespół – będący mieszanką centrystów, centroprawicowców i konserwatystów – nie jest jego rządem. Gabinet Barniera, którego ministrowie wywodzą się z obozu politycznego Macrona i z prawicy, już spotkał się z zarzutami, że jego kształt nie odzwierciedla wyniku wyborów parlamentarnych.
w.d.

2024-10-01 13:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Obserwator

Rosja próbuje przekuć blamaż spowodowany wtargnięciem wojsk ukraińskich do obwodu kurskiego w zysk militarny. „Z rosyjskiej perspektywy gambit Kijowa stworzył w sferze militarnej możliwość dalszego uszczuplenia sił ukraińskich i osiągnięcia zdobyczy w innych miejscach frontu. Może to przemienić krótkotrwałe zwycięstwo polityczne prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w strategiczną porażkę” – ocenił amerykański dziennik New York Times, powołując się na rosyjskich analityków wojskowych. Według nich, kurska ofensywa, trwająca od 6 sierpnia, a przedstawiana przez Ukrainę jako znakomite uderzenie militarne, może się stać pułapką dla armii ukraińskiej. Wdarcie się do obwodu kurskiego tylko poszerzyło i przedłużyło wojnę na wyniszczenie, w której Rosja ma przewagę środków. Tak czy inaczej, ukraińska ofensywa w rejonie kurskim, która dała Ukrainie kontrolę nad ok. 100 miejscowościami, zrobiła wrażenie na specjalistach. Doradca szefa MON – gen. Mieczysław Bieniek ocenił, że militarnym celem Ukrainy, który został osiągnięty w ramach ofensywy, jest zdezorganizowanie Rosjanom ich przygotowań do większej ofensywy na kierunkach Pokrowska i Charkowa. Ponadto na podbitym terenie armia ukraińska utworzyła strefę buforową, która nie pozwoli na wykorzystanie go do ostrzeliwania ukraińskich ziem, a także rozbiła przygotowania zgrupowań poborowych, których wzięto do niewoli. – To niewiarygodne w historii wojen, że państwo, które zostało napadnięte przeważającymi siłami, broniąc się uporczywie przez niemal 2,5 roku, jest w stanie dokonać tak spektakularnej ofensywy – stwierdził gen. Bieniek.w.d.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławiona augustianka

Nauczyła się czytać i pisać, dopiero gdy wstąpiła do klasztoru. Była mistyczką, otrzymała dar łez i ekstaz. Upominała papieża Aleksandra VI.

Giovanna Negroni, znana wszystkim jako Nina, pochodziła z bardzo biednej, wieśniaczej rodziny Zanina i Giacominy Negroni. W Żywotach świętych z 1937 r. czytamy: „Rodzice jej, ludzie pobożni i cnotliwi, byli tak ubodzy, że nie mogli Weroniki posyłać do szkoły, tak że nie nauczyła się czytać ani pisać. Nie przeszkadzało jej to jednak nauczyć się od rodziców cnotliwości i gorącej miłości Pana Boga”. Nina zapragnęła życia zakonnego. W wieku 18 lat zapukała do drzwi surowego mediolańskiego klasztoru Sióstr Augustianek św. Marty, ale jej nie przyjęto. Giovanna Negroni nie zrezygnowała jednak ze swoich marzeń. W 1466 r., już jako 22-letnia dziewczyna, wstąpiła do klasztoru, gdzie pozostała do śmierci. Po przyjęciu otrzymała imię Weronika i powierzono jej najprostsze zadania. Opiekowała się portiernią, ogrodem i kurnikiem. Dla Weroniki najważniejsze były sprawy Boże i zjednoczenie się z Oblubieńcem. Dużo się modliła, podejmowała posty i pokutę. Została mistyczką. W kontemplacji osiągnęła taki stopień zaawansowania, że otrzymała dar łez, a nawet ekstaz. Otrzymała również dar proroctwa i czytania w ludzkich sercach. Bardzo intensywnie odczuwała swój stan jako grzeszny. Często rozważała Mękę Pańską. Gdy ze względu na jej słabe zdrowie proszono ją, by się oszczędzała, mówiła: „Chcę pracować, póki mam czas”. Ilekroć rozmyślała nad życiem Chrystusa i Jego cierpieniami, otrzymywała mistyczne wizje. Dopiero w klasztorze nauczyła się czytać i pisać. „Przez modlitwę i rozmyślanie rosła w niej znajomość rzeczy Boskich i w cnotach wielkie czyniła postępy” – czytamy w Żywotach świętych.
CZYTAJ DALEJ

MEN: prace nad edukacją zdrowotną jeszcze trwają, nie ma finalnej decyzji

2025-01-13 16:09

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

Adobe Stock

Trwają jeszcze prace ekspertów nad podstawą programową przedmiotu edukacja zdrowotna. Finalne decyzje minister edukacji dotyczące tego przedmiotu pojawią się po zakończeniu tych prac - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik prasowy MEN Piotr Otrębski.

Rzecznik resortu edukacji odniósł się do wypowiedzi wicepremiera, ministra obrony narodowej, lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który oznajmił w niedzielę, że edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję