Chciałbym, aby to spotkanie parafian z Matką Bożą przyczyniło się do ożywienia życia w naszej parafii. Chociaż nie jest najgorzej, ludzie uczestniczą w Mszach św. i nabożeństwach, ale, niestety, wiele osób czyni to okazyjnie – wyznaje ks. Jarosław Zając, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Starczy. – Parafianie są życzliwi, pomagają, potrafią się zorganizować, jest wiele młodych małżeństw, także parafia się rozwija – dodaje. Duszpasterz opowiada również o comiesięcznych spotkaniach modlitewnych, organizowanych z myślą o młodych. – W drugie czwartki miesiąca pewna rodzina z Częstochowy prowadzi spotkania eucharystyczne przed Najświętszym Sakramentem. Młodzi i starsi modlą się w różnych potrzebach, a także dziękują Matce Bożej, która jest obecna w wizerunku w głównym ołtarzu.
Pytamy proboszcza o cechy, jakie powinien mieć współczesny kapłan. – Ludzie potrzebują świadków, księży, którzy dają świadectwo swoim życiem i postawą. Samo głoszenie słowa jest, oczywiście, ważne, ale musi być podparte działaniem. Dzisiaj mamy wielu wychowawców i nauczycieli, brakuje natomiast świadków – podkreśla ks. Jarosław.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Godność dziecka Bożego
Reklama
Misje święte poprzedzające dobę nawiedzenia prowadził ks. Jan Koclęga, wykładowca teologii w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie. Ich tematem przewodnim były słowa: „Kim jesteś, skoro Matka Boża przychodzi do ciebie?”. – Akcent został położony głównie na godność człowieka, na to, kim on jest w oczach Boga, a nie w oczach świata. Tematem drugiego dnia była walka duchowa o naszą wielką godność – naszą, czyli dzieci Bożych, dziedziców Królestwa Bożego, ludzi Chrystusowych, odkupionych. Każdy z nas podejmuje ten wysiłek, aby przezwyciężać zło, aby iść w kierunku świętości. Kolejne dni były nastawione na to, co należy w nas zmienić, aby spotkać się z Maryją, która doprowadzi nas do Chrystusa – wyjaśnia misjonarz. – Poznałem tutaj wspaniałą młodzież – przyszłość tej parafii, z którą nie mogłem się rozstać. Spotkałem się również z ogromną życzliwością, otwartością, serdecznością i gościnnością ze strony ludzi dorosłych i proboszcza – chwali wspólnotę ks. Koclęga.
Kapłan prowadził misje święte w wielu parafiach, które oczekiwały na przybycie Pani Jasnogórskiej. Jakie duchowe owoce peregrynacji udało mu się dostrzec do tej pory? – Po pierwsze – jakieś zatrzymanie, jednak na powitanie Matki Bożej przybywa wiele osób. Po drugie – modlitwa, bardzo delikatna i subtelna. Istotnym owocem dla mnie jest to, że wiele osób przystępuje do spowiedzi, niekiedy po dłuższym czasie. I tu już łaska Boża, działanie tej łaski i współpraca z nią zależy od człowieka. Wtedy te owoce są niewidzialne dla oka, ale są znaczące zarówno dla danej osoby, jak i dla wspólnoty parafialnej – tłumaczy ks. Koclęga.
Miłość nieprzyjaciół
Reklama
Panią Jasnogórską w imieniu rodzin powitali państwo Manuela i Tobiasz Boralowie z trójką dzieci. – Gdy myślałem o nawiedzeniu Matki Bożej, pod której wezwaniem jest ta parafia, byłem trochę sceptyczny, zastanawiałem się, co ludzie będą mieli po tym nawiedzeniu? Co to nam da? I w trakcie przygotowywania czuwania dla młodych, jak i innych rzeczy, które Pan Bóg daje podczas tego czasu, dostrzegamy, że jest coś niesamowitego w tym, że Maryja – będąca z nami cały czas – chce się w ten szczególny sposób przypomnieć – mówi p. Tobiasz. – Myślę, że jest to niesamowita łaska, że Maryja, jako Matka, odwiedza swoje dzieci. Jesteśmy blisko Częstochowy, niemniej jednak to, że możemy dzisiaj spotkać się z Maryją, czuwać przy Niej, to jest to dla nas ogromne wydarzenie, zwłaszcza dla rodzin – przyznaje p. Manuela. – Matka Boża jest dla mnie niesamowitym wzorem kobiecości, odwagi, pokory i odwagi – dodaje.
Pan Tobiasz dzieli się z nami mocnym świadectwem. – Jako nastolatek zostałem mocno uderzony w twarz przez przechodnia, którego nie poczęstowałem papierosem. W swojej zawziętości od razu bym atakował, ale zadziałał Duch Święty, który powstrzymał mnie przed tą fałszywą, niechrześcijańską sprawiedliwością, która pokazuje pięść zamiast miłości. Kiedy mój tata chciał odszukać tego człowieka, powiedziałem mu: „Chodź, skręcimy, pomódlmy się za niego” – opowiada. – Gdy leżałem w szpitalu, pieśń Maryjo, Matko mojego wezwania przynosiła Ducha Świętego i pewność, że Bóg mnie kocha i jest ze mną – dodaje p. Tobiasz.
Druga Matka
W powitaniu Matki Bożej uczestniczyli druhowie z lokalnych jednostek OSP, wśród których znalazł się Rafał Wąsowicz, wiceprezes-naczelnik OSP Starcza. – Jest to niebywałe wydarzenie, ostatni raz było to 44 lata temu, gdy byłem dzieckiem. Jest to wydarzenie chwytające za serce. Może nie tyle myślę, ale jestem przekonany, że już takiego czegoś nie przeżyję. Każdy czeka na tę chwilę – stwierdza strażak. – Matka Boża to Matka Boża, człowiek jest wychowany pod Jasną Górą, Maryja zawsze towarzyszy w życiu – wyznaje druh. – Jestem osobą wierzącą, nie wejdę do samochodu, jeśli się nie przeżegnam – dodaje. Spotykamy również Andrzeja Madejczyka, prezesa OSP Starcza. – Jest to chwila zadumy, niecodzienne wydarzenie, także człowiek jest jakoś duchowo nastawiony inaczej – stwierdza. – Gdy jedziemy do akcji, zawsze myślimy o tym, aby wszyscy z niej powrócili. Prosimy Matkę Bożą, aby w tym pomogła i czuwała nad nami – wyznaje. – Matka Boża jest jak druga matka – dodaje p. Andrzej.
Matka, która przynosi światło
Obraz Pani Jasnogórskiej przybył do Starczy 5 listopada, w chłodny wieczór. Wraz z parafianami Matkę Bożą powitał bp Andrzej Przybylski, który przewodniczył uroczystej Eucharystii. W homilii przypomniał o wyjątkowej modlitwie, napisanej przez św. Tereskę od Dzieciątka Jezus w ostatnich tygodniach jej życia, gdy przechodziła przez okres duchowej ciemności. – Wiesz dlaczego kocham Cię, Maryjo? Bo jesteś Matką wszystkich moich ciemności i przynosisz w te ciemności światło – przytoczył słowa świętej. – Zobaczcie, tak się złożyło, że w ciemnościach przywitaliśmy dzisiaj Maryję, że Ona przychodzi jakby nocą. Ale nie chodzi tylko o noc na zewnątrz, Ona przychodzi, żeby przynieść światło tam, gdzie brakuje nam nadziei, żeby przynieść zdrowie tam, gdzie cierpimy, i żeby przynieść odwagę tam, gdzie mamy mnóstwo lęku. (...) Matko, która przyszłaś do nas nocą, wejdź w każdą naszą ciemność i przynieś nam światło wiary – prosił bp Przybylski.