Reklama

Wiadomości

Kiedy książki szorują „brzuchem” po bruku...

W tej skromnej ofercie, przeznaczonej dla wąskiego marginesu czytających Polaków, większość propozycji to po prostu zamulający chłam. Ambitne i wartościowe dzieła są po prostu zamilczane.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na książkach nieco się znam, dość wspomnieć, że je piszę, wydaję i sprzedaję. To jednak, co dzieje się z książką w Polsce, zakrawa na jakieś celowe machinacje, które mają przywieść Polaków na skraj głupoty. Wiadomo, że czytanie znakomicie rozwija człowieka, i to zarówno intelektualnie, jak i duchowo. Tymczasem nad Wisłą czytamy coraz mniej i skutecznie jesteśmy do tego zniechęcani. Książki są coraz droższe – cena papieru, druku, danina dla państwa – i na dodatek jest coraz mniej księgarń, bo plajtują. Już kilka wieków temu w obrębie krakowskiego Rynku było osiem punktów sprzedaży książek i dwa domy publiczne. Teraz jest kilkanaście miejsc uciech niewyszukanych i... jedna księgarnia. To skutek rządów Jacka Majchrowskiego.

Reklama

Prawidłowość polegająca na tym, że im mniej ludzie czytają, tym są bardziej prostaccy i pozbawieni zdolności samodzielnego myślenia, jest faktem. Skoro więc Czesi czytają kilkakrotnie więcej od Polaków, a Niemcy czy Francuzi biją nas w tym na głowę, to resztę tej diagnozy każdy z Państwa może dopełnić sam. Grożą nam epidemia zniewolonych umysłów i prostackie maniery ogólne. Rynek książki jest terroryzowany przez wielkie firmy – takie jak MPiK – to one dyktują, co ma być wydawane i co jest akceptowane w sprzedaży. A zatem nawet w tej skromnej ofercie, przeznaczonej dla wąskiego marginesu czytających Polaków, większość propozycji to po prostu zamulający chłam. Ambitne i wartościowe dzieła są po prostu zamilczane i nie mogą liczyć na żadną promocję w mediach. Premiowana jest za to twórczość słaba, grafomańska, a nawet ocierająca się o pornografię i umysłową bezczynność. W dużych mediach książki są prezentowane rzadko, nie ma nawet jednego popularnego magazynu intelektualnego poświęconego temu, co się pisze i jak o tym można ciekawie dyskutować. Co by nie powiedzieć o komunistycznym agencie Marcelu Reich-Ranickim, to jednak potrafił on wspaniale rozmawiać o literaturze i dzięki temu Niemcy mają do dziś żywy i sprawny rynek czytelniczy. W Polsce przeważają: małpowanie modnych trendów z Zachodu, tłumaczenia popularnych autorów oraz całkowite ignorowanie ciekawszych twórców rodzimych. Nakłady książek sięgają... kilku tysięcy egzemplarzy, a na większe powodzenie mogą liczyć jedynie głośne tytuły przeważnie opowiadające o aktualiach politycznych i towarzyskich. Dawno nie mieliśmy do czynienia z dobrą literaturą polskiego autora, która zyskałaby należny jej rozgłos i popularność. Pisarze są dziś w Polsce traktowani jako nieszkodliwi dewianci, którzy z nieznanych przyczyn pracują mozolnie nad językiem i treścią przekazu. Na corocznych targach książki obserwuję, jak nieudolnych grafomanów, popartych jednak promocją TVN i innych wielkich mediów, oblegają liczni „fani”, podczas gdy wartościowi autorzy mają jakichś tam swoich sympatyków i zero jakiegokolwiek nagłośnienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pisząc dość bezceremonialnie o polskim rynku książki, mogę narazić się na zarzut, że przemawia przeze mnie zawiść wobec autorów bardziej popularnych niż wyżej podpisany. Właśnie dlatego jednak daję sobie prawo do takiego pisania, że od lat mam licznych czytelników i właściwie nie powinienem w ogóle narzekać. Właśnie z tego powodu, że radzę sobie w tej polskiej dżungli księgarskiej całkiem dobrze mogę, bez zbędnych tłumaczeń, opowiedzieć o tym, jak ogłupiany jest nasz naród, jak obniżane są standardy życia intelektualnego w Polsce. To już nie tylko zamach na kształcenie naszych dzieci dokonywany przez min. Nowacką, ale także pełzające ogłupianie Polaków przez sterowanie rynkiem książki, tak aby coraz bardziej przypominał standardy Generalnej Guberni i rozplenionego w niej półpornograficznego, pozbawionego wartości stylu. Jak stwierdził mój znajomy pisarz: „Wydaje się tony książek, a w nich dekagramy utworów”.

Oczywiście, wszędzie są modni pierwszorzędni twórcy trzeciorzędnych czytadeł, ale w wielu krajach wartościowi pisarze – niezależnie od deklarowanych przez nich poglądów – są nobilitowani i słuchani z uwagą. Wystarczy wspomnieć takie nazwiska, jak Michel Houellebecq, Pierre Lemaitre we Francji czy Arturo Pérez-Reverte w Hiszpanii. U nas odwrotnie: kto bardziej schlebia socjecie, tym bardziej jest promowany, choćby pisał dzieła wartości gumy do majtek. Jeśli nie zawalczymy o polską literaturę, to nadal będziemy mieli skandalicznie głupią kinematografię, zdziczałe teatry, do których aż strach wejść, i celebrytów niewiele odróżniających się wartością przemyśleń od człekokształtnych egzystujących w warszawskim zoo.

2025-01-21 14:55

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

We władzy samolubnych klaunów

Jeżeli nadal będziemy uciekać od Boga i jedynej logicznej antropologii, która wynika z naszej wiary, to będziemy zdani na realizację urojeń chorych mentalnie ludzi.

Absolutne skupienie na sobie i swoich potrzebach zwykle skutkuje tym, że ślepniemy, nie potrafimy zobaczyć obok drugiego człowieka. Właściwie to niewielki problem, jeżeli ta przypadłość dotyczy jakiegoś Kowalskiego. Jego po prostu można ominąć bez żadnej szkody dla społeczności. Zupełnie inaczej dzieje się w sytuacji, gdy grupa zapatrzonych w siebie osób zdobywa ogromne środki materialne i technologiczne możliwości wpływania na życie innych, jak to się dzieje obecnie. Nieproporcjonalnie do własnych zasług, zdolności i umiejętności bogaci ludzie postanowili tak zmodyfikować świat, aby służył wyłącznie ich kaprysom. Chcą oddzielić resztę ludzkości od siebie, skoszarować i pozbawić ją wszelkich praw z urodzenia, które każdemu się należą. Inni ludzie stanowią dla nich nieistotne artefakty, które trzeba po prostu usunąć, a na pewno ograniczyć ich prawa. To – w ich rozumieniu – podludzie.
CZYTAJ DALEJ

Lourdes: uznano kolejny cud

2025-04-17 11:36

pixabay.com

Sanktuarium Matki Bożej z Lourdes we Francji ogłosiło w środę 16 kwietnia uznanie 72. cud, który dotyczy Włoszki wyleczonej z rzadkiej choroby nerwowo-mięśniowej ponad 15 lat temu. Ks. Michel Daubanes, rektor sanktuarium, ogłosił to w środę po zakończeniu różańca we francuskim sanktuarium.

Włoszka Antonietta Raco, która „cierpiała na pierwotne stwardnienie boczne” została „uzdrowiona w 2009 roku podczas pielgrzymki do Lourdes” - czytamy w tweecie. Biskup Vincenzo Carmine Orofino z Tursi-Lagonegro we Włoszech, gdzie mieszka Raco, również ogłosił uznanie cudu w środę.
CZYTAJ DALEJ

Niemal 200 interwencji strażaków; wojsko będzie pomagać w usuwaniu skutków ulewy

2025-04-19 00:17

[ TEMATY ]

pogoda

PAP

Blisko 200 razy wyjeżdżali podkarpaccy strażacy do usuwania skutków burz, które w piątek po południu i wieczorem przeszły nad częścią Podkarpacia. Najpoważniejsza sytuacja jest w gminie Pawłosiów, gdzie do pomocy w usuwaniu m.in. błota skierowane zostało wojsko.

Jak poinformował rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, interwencje polegały głównie na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, budynków, posesji i na udrażnianiu przepustów drogowych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję