Kamil Krasowski: Gdy pada nazwisko: Mieczysław Guzewicz, to wiadomo, że chodzi o tematykę małżeństwa i rodziny. Jak narodziła się ta pasja?
Mieczysław Guzewicz: W sposób naturalny. Związek małżeński zawarliśmy z moją żoną Jolą w 1981 r. W 1984 r. pojechaliśmy po raz pierwszy na rekolekcje Domowego Kościoła do Tylmanowej i tam mieliśmy możliwość zapoznać się z podstawami duchowości małżeńskiej, a także z nauczaniem św. Jana Pawła II z zakresu teologii ciała. Osobiście poruszyło mnie to niezwykle głęboko. W 1987 r. rozpocząłem studia teologiczne na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu i od samego początku wiedziałem, że chcę się zajmować teologią małżeństwa i rodziny.
Reklama
Od wielu lat zajmuje się Pan tematyką duszpasterstwa małżeństwa i rodziny, a Pana książki są poczytne w całym kraju. Ostatnio ukazały się dwie nowe pozycje. O czym są te publikacje?
Moje najnowsze książki wychodzą na przeciw najważniejszym problemom w duszpasterstwie: lawinowemu odpływowi wiernych w naszych parafiach z Mszy św. niedzielnych oraz wielkiemu kryzysowi wiary wśród młodych ludzi. W książce pt. Eucharystia fundamentem małżeństwa i rodziny pokazuję nade wszystko związek sakramentu małżeństwa z sakramentem Eucharystii, ale są tam także treści pomagające zrozumieć niezwykłość tego największego skarbu, jaki ludzkość otrzymała od Boga, a jest nim realna obecność Jezusa w postaciach eucharystycznych. Pokazuję w niej także poruszający fenomen cudów eucharystycznych oraz drastyczne konsekwencje opuszczania Mszy św., łamania przykazań. W książce pt. Wychowanie do wieczności przybliżam najważniejsze wskazania z zakresu religijnego wychowania dzieci, ale także wskazuję na problem odchodzenia młodych ludzi od wiary i sposoby postępowania, zachowania się rodziców w takich sytuacjach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Od kilku lat rośnie liczba rozwodów w Polsce. Do najczęstszych przyczyn tego stanu rzeczy wymienia się niezgodność charakterów, niedochowanie wierności małżeńskiej, a także nadużywanie alkoholu. W czym Pana zdaniem tkwi jednak główny problem?
Raczej nie wzrasta. Od ok. 10 lat trzyma się na tym samym poziomie, ale jednocześnie znacznie spada liczba zawieranych małżeństw. W Polsce średnio rozpada się co trzecie zawierane małżeństwo (cywilne i sakramentalne łącznie), jednak, jak wiemy, w naszej diecezji znacznie więcej. Przyczyny podawane w dostępnych źródłach są prawdziwe, jeśli chodzi o powód orzekania. W rzeczywistości podłoże kryzysów i rozpadów jest zupełnie inne i znacznie bardziej złożone. Jest to dominujący powszechnie indywidualizm i przekonanie, że moje odczucia są najważniejsze, głęboki egoizm i stawianie na pierwszym miejscu swoich potrzeb, brak umiejętności rozmowy, kompromisu, ustępowania, poświęcenia, ofiary, jest to także hedonizm, a więc stawianie swojego szczęścia na pierwszym miejscu. Jednak przyczyną główną jest grzech, oparcie swojego życia we dwoje na zachowaniach niemoralnych, jak współżycie przed ślubem, antykoncepcja, pornografia, łamanie trzeciego przykazania Dekalogu.
Reklama
W małżeństwach i rodzinach, które wspólnie prowadzą życie modlitwy, a wiara wyrażana choćby poprzez wspólną modlitwę obecna jest w ich życiu na co dzień, odsetek rozwodów wydaje się mniejszy. O tym też mówią statystyki. Czy zatem wiara chroni rodziny przed rozpadem?
Tak jest. Jeśli dwoje ludzi zawiera małżeństwo sakramentalne i korzysta z mocy sakramentu małżeństwa poprzez codzienną modlitwę małżeńską, regularną spowiedź i wyrzucenie ze swojego życia małżeńskiego antykoncepcji i pornografii, coniedzielny udział we Mszy św. i przyjęcie Komunii, trwałość związku jest znacznie wyższa. Ale jest to naturalna konsekwencja zaproszenia do życia Jezusa i korzystania Jego nieograniczonej łaski.
Reklama
W jednej z dwóch najnowszych publikacji wskazuje Pan, że fundamentem małżeństwa i rodziny może być Eucharystia. Skąd taki wniosek i jak ta zależność wygląda w praktyce?
Fundamentem małżeństwa i rodziny jest Eucharystia – jest to pewnik, fakt niezaprzeczalny. Św. Jan Paweł II w swojej ostatniej encyklice Ecclesia de Eucharistia napisał: „Kościół żyje dzięki Eucharystii”. Podobnie musimy powiedzieć: małżeństwo żyje dzięki Eucharystii. Uzasadnienie tej zależności jest bardzo konkretne. Jako małżeństwo jesteśmy w Biblii nazwani: jedno ciało. W tekście oryginalnym Nowego Testamentu pojęcie to jest obecne 6 razy z użyciem greckiego terminu sarks, który nie oznacza jednak ciała, choć tak to zostało zapisane we wszystkich polskich przekładach. Sarks to mięso, tkanka mięsna. A więc jesteśmy w tekstach natchnionych nazwani bardzo dosadnie: jedno mięso. Jest to niezwykle ważne. Sięgając do oryginalnego tekstu Ewangelii Janowej, do 6. rozdziału, napotykamy tam na wielką mowę Jezusa na temat Eucharystii. Tam m.in. czytamy: „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne” (J 6, 54). W całym tym 6. rozdziale w 6 miejscach – jedno z nich jest wyżej – użyte jest słowo sarks. A więc Jezus powiedział: „Kto spożywa (użyty tu grecki termin trogein oznacza gryzie, zjada) moje mięso...”. Jest to tak bardzo dosadnie, aby uniemożliwić pojawianie się jakichkolwiek wątpliwości co do prawdziwej obecności Jezusa w postaciach eucharystycznych. Bardzo znacząco potwierdzają to cuda eucharystyczne. A więc to sam Bóg połączył te dwa sakramenty w jedność nierozerwalną poprzez użycie tego samego terminu sarks – mięso – małżeństwo i sarks – mięso – Jezus w Eucharystii. Także św. Paweł w 5. rozdziale Listu do Efezjan łączy oba te sakramenty w jedność, wskazując na ten warunek, że nie ma życia sakramentu małżeństwa bez sakramentu Eucharystii.
W drugiej książce zauważa Pan, że powszechnym problemem katolickich rodziców jest dziś odchodzenie dzieci od praktyk, od wiary. Co zatem mogą zrobić rodzice, którzy doświadczają takiego dramatu i jak w ogóle wychowywać dziś dzieci w wierze, która ma zaprowadzić ich przecież do szczęśliwej wieczności?
Ta książka dotyka dokładnie tych zagadnień. Pokazuję w niej, co należy robić, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo odejścia dzieci od wiary, ale też co robić, kiedy coś takiego się wydarzy. Jest to dziś największy dramat w rodzinach, z tendencją bardzo szybkiego wzrastania. Nie ma dla rodziców większego dramatu, jak odejście dziecka od wiary, od Boga. Nawet biologiczna, przedwczesna śmierć dziecka nie jest tak wielkim dramatem, jak utrata wiary. Jest to przecież stan śmierci duchowej, a więc coś najstraszniejszego, co może się człowiekowi przytrafić. Nie trzeba pytać w takiej sytuacji: co źle zrobiliśmy, gdzie popełniliśmy błąd, tylko pytać: co możemy zrobić. Zapewniam, w oparciu o teksty biblijne, że nie ma niewysłuchanych próśb rodziców za dzieci.
Działalność na polu wydawniczym to nie jedyny aspekt Pana zaangażowania na płaszczyźnie ewangelizacyjnej. W Roku Jubileuszowym głosił Pan już nauki dla Polskiej Misji Katolickiej w Hamburgu, a w naszej diecezji można posłuchać Pana wykładów w Głogowie.
W ewangelizację jestem zaangażowany bardzo intensywnie i chcę to robić. Obecnie właśnie te dwa zagadnienia są najpilniejsze w duszpasterstwie. Nie wolno nam zobojętnieć na tak wielką liczbę osób nie chodzących w parafiach na Msze św. niedzielną. To często są setki i tysiące osób, które w daną niedzielę, po raz kolejny łamią trzecie przykazanie Dekalogu i pierwsze przykazanie kościelne. Są więc w stanie śmierci duchowej. Mówienie, że jesteśmy w czasie oczyszczenia Kościoła, przechodzenia z ilości w jakość, jest bardzo nieodpowiedzialne. Mówimy o osobach zapisanych w naszych kartotekach parafialnych. Jak można spać spokojnie, kiedy tysiące osób z parafii jest w stanie śmierci duchowej? Czy jest obecnie większy problem w duszpasterstwie? Musimy się obudzić i najpierw sobie to uświadomić, a potem pytać, co można zrobić. Jako teolog nie mogę być na to obojętny, boję się, że Bóg mnie zapyta na sądzie, czy coś zrobiłem, aby ratować takie dusze z mojej rodziny i z mojej parafii. Tym bardziej każdy proboszcz musi sobie to uświadomić, że poziom odpowiedzialności jest ogromny. Cieszę się, że właśnie obchodzimy Rok Jubileuszowy, mając pewność, że wszelkie nasze działania ewangelizacyjne przyniosą spotęgowane owoce właśnie dlatego, że jest to „Rok łaski od Pana”.
Mieczysław Guzewicz, mąż, ojciec, dziadek, doktor habilitowany teologii biblijnej i pastoralnej, autor 27 książek, ponad 40 artykułów naukowych i 150 popularnonaukowych o tematyce małżeństwa, rodziny, wychowania, ojcostwa, męskości, cierpienia. Były konsultor Rady ds. Rodziny KEP, członek Rady Rodziny Polonijnej przy KEP. Aktywnie uczestniczy w formacji małżeństw, rodziców, mężczyzn.