Warto przypomnieć, że pierwsza wersja tej modlitwy powstała w XII wieku we Francji. Nie zachowała się ona jednak, utrwaliła się natomiast wersja używana od pierwszej połowy XVI wieku w Loreto. Stąd nazwa – Litania Loretańska. W 1587 r. papież Sykstus V związał z jej odmawianiem przywilej odpustu.
Kiedy zwracamy się do Maryi jako Matki miłosierdzia, to widzimy w Maryi Tę, która wyraża bogactwo Bożego miłosierdzia. Przypomniał o tym papież Franciszek w październiku 2016 r.: „Maryja towarzyszy nam na tej drodze, wskazując na Syna, który promieniuje miłosierdziem samego Ojca. Jest Ona naprawdę «Hodegetria», Matką, która wskazuje nam drogę, do której przebycia jesteśmy wezwani, aby być prawdziwymi uczniami Jezusa”. I wyjaśnił: „Przez całe swe życie Maryja wypełniała to, czego oczekuje się od Kościoła, by spełniał wieczną pamiątkę Chrystusa. W Jej wierze widzimy, jak otwierać drzwi naszych serc, aby być posłusznymi Bogu. W Jej poświęceniu odkrywamy, jak bardzo musimy być wrażliwi na potrzeby innych. W Jej łzach znajdujemy siłę, by pocieszać tych, którzy cierpią. W każdym z tych wydarzeń Maryja wyraża bogactwo Bożego miłosierdzia, które wychodzi na spotkanie każdego człowieka w jego codziennych potrzebach”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To, czego bardzo potrzebujemy w naszych czasach, to nadzieja. Franciszek nauczał, że Maryja nie ulega przygnębieniu w obliczu niepewności życia. „Jest natomiast Kobietą, która słucha, która akceptuje życie takim, jakim się nam ono daje, z jego dniami szczęśliwymi, ale także z jego tragediami, których nigdy nie chcielibyśmy napotkać. Aż po ostateczną noc Maryi, kiedy Jej Syn został przybity do drzewa krzyża” – podkreślił papież. Ona była też w pierwszej wspólnocie Kościoła zgromadzonej w Wieczerniku jako Matka nadziei. Franciszek przypomniał nam, że Maryja każe nam wstać, spojrzeć naprzód.
Gdy modlimy się wezwaniem „Pociecho migrantów”, to – jak często zaznaczał papież Franciszek – musimy dostrzec dramat tak wielu ludzi. Ojciec Święty apelował, aby nie zatrzymywać się tylko na liczbach, kiedy mówimy o migrantach i wysiedlonych. Przekonywał, że trzeba widzieć osoby. Człowiek, który został pozbawiony domu w wyniku wojny, prześladowań, biedy, szuka bowiem pociechy. Kiedyś sami możemy przecież doświadczyć wygnania, opuszczenia domu, rodziny, kraju. A co powiedzieć o małych dzieciach, które są bezbronne? Dlatego już teraz na drogach naszego życia wołamy do Maryi Pociechy migrantów. Maryja przygarnia nas już teraz, abyśmy mogli czuć się bezpieczni.