W sercu papieża Franciszka od początku jego pontyfikatu byli ludzie ubodzy, samotni, bezdomni i wykluczeni. Czuli się przygarnięci przez niego; wiedzieli, że rozumie ich trudny los. Wielką pielgrzymkę na spotkanie z nim odbyli także ubodzy z naszej diecezji.
Bliżej do Kowna niż do Rzymu
Pięknym znakiem papieskiego zainteresowania sytuacją osób wykluczonych było ustanowienie przez niego Światowego Dnia Ubogich; pierwszy odbył się w r. 2017. Rok później Franciszek odbył podróż apostolską do Litwy, Łotwy i Estonii. W środowisku lubelskiego wolontariatu zrodził się wówczas pomysł, aby razem ze swoimi podopiecznymi pielgrzymować na spotkanie z papieżem do Kowna na Litwie. Z obliczeń wynikało, że do tego miejsca z Lublina jest tylko 550 km, cztery razy krócej niż do Rzymu. Do udziału w pielgrzymce zostali zaproszeni bezdomni, byli więźniowie, ludzie ubodzy i samotni, będący pod opieką Centrum Wolontariatu i wspólnot „Emaus”. Początkowo pojechać miał jeden autokar, ale wizja spotkania z Ojcem Świętym mobilizowała następnych chętnych; w sumie było ich prawie 120. Rozpoczęły się kilkumiesięczne przygotowania, którym patronował bp Mieczysław Cisło, on też pobłogosławił grupę tuż przed wyjazdem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Długie przygotowanie
Reklama
Dla wielu uczestników pielgrzymka zaczynała się od pokonania wszy, które często goszczą na głowach i ubraniach osób na co dzień przebywających w pustostanach i altankach. Kilka osób zdecydowało się pójść na turnus odwykowy, aby ofiarować trzeźwość Ojcu Świętemu w darze. Od strony duchowej pątników wspomagali kapłani oraz siostry zakonne Franciszkanki Misjonarki Maryi. Przed wyjazdem każdy pielgrzym musiał zapoznać się z treścią papieskiego orędzia, a także opanować tajemnice Różańca i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dobrze przećwiczone zostały również pieśni towarzyszące w drodze do Kowna. Do grupy dołączyły lekarka i dwie pielęgniarki, za autokarami podążał bus pełniący rolę karetki pogotowia na wypadek konieczności hospitalizacji. Przygotowany został też wielki transparent w języku hiszpańskim: – „Ojcze Święty pozdrawiają Cię ludzie bezdomni, więźniowie i wolontariusze z Lublina”. Już w Kownie dużego wsparcia niecodziennym pielgrzymom udzielił metropolita wileński abp Gintaras Grušas; dzięki niemu nocowali bezpłatnie w koszarach litewskiego wojska.
Owoce pielgrzymki
Tuż przed Eucharystią papież objeżdżał sektory wypełnione pielgrzymami w parku Santakos, położonym nad brzegiem rzeki Niemen. Jego wzrok zatrzymał się na lubelskim transparencie, potem Franciszek udzielił błogosławieństwa znakiem krzyża. W homilii powiedział m.in.: – „Musimy być Kościołem wychodzącym, nie bać się wyjścia i poświęcenia, nawet wówczas, gdy zdaje się nam, że się rozpuścimy, zagubimy się za najmniejszymi, zapomnianymi, żyjącymi na obrzeżach egzystencjalnych (...) aby móc spojrzeć w oczy, wysłuchać i towarzyszyć tym, którzy pozostali na skraju drogi”.
W tym roku, podczas rekolekcji wielkopostnych dla osób wykluczonych, uczestnicy modlili się za papieża Franciszka, kilkunastu z nich brało udział siedem lat wcześniej w pielgrzymce do Kowna. – Jak papież na nas spojrzał, miałem wrażenie, że patrzy właśnie na mnie – wspomina Andrzej, od wielu lat samotny. – To błogosławieństwo było dla mnie bardzo ważne, od dawna choruję. Poczułem, że przez osobę Ojca Świętego pobłogosławił mnie sam Chrystus – wyznaje. – Dla nas to była niezwykła pielgrzymka; stała się początkiem naszego narzeczeństwa i małżeństwa. Dziś mamy już trzy córeczki – dodają Monika i Artur, wolontariusze.