Uroczystości pogrzebowe zakonnika, który wiele lat życia spędził w Lublinie, odbyły się we wzniesionej przez niego świątyni oraz w Koszycach Małych k. Tarnowa, gdzie spoczął. W Lublinie Mszy św. żałobnej przewodniczył bp Józef Wróbel. – Dzieląc się z parafianami smutną wiadomością, że ks. Zdzisław nie żyje, usłyszałem, że on nie tylko wybudował kościół, ale scalił wiernych przy Dobrym Pasterzu – powiedział we wprowadzeniu proboszcz ks. Zenon Siedlarz SCJ.
– Stajemy przy trumnie budowniczego świątyni rozumianej nie tylko jako pomnik ku czci Jezusa Chrystusa, ale przede wszystkim jako miejsca, w którym nieustannie doświadczamy miłosiernej miłości Boga – powiedział ksiądz biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poświęcał czas i talenty
Reklama
Ksiądz Zdzisław Kozioł przyszedł na świat w Łękawce latem 1945 r. Pierwsze śluby zakonne złożył w 1961 r. w Pliszczynie, a dziesięć lat później przyjął święcenia kapłańskie w Krakowie. Był wikariuszem w parafii garnizonowej w Lublinie oraz proboszczem parafii Dobrego Pasterza w Lublinie. Pełnił też funkcje przełożonego i ekonoma wspólnot sercańskich w Lublinie, Stadnikach i Tarnowie oraz ekonoma prowincjalnego. Już w czasie studiów na KUL przełożeni zlecili mu zadanie zbudowania klasztoru i parafii w szybko rozwijającej się dzielnicy Lublina. Pracę tę podjął w latach 1987-1995, poświęcając swój czas i talenty. – Gdy przyjeżdżałem do Lublina z ówczesnym prowincjałem, byłem świadkiem, jak śp. ks. Zdzisław pierwszy stawał do pracy z łopatą w rękach, wybierając ziemię pod fundamenty nowej świątyni – dzielił się bp Józef Wróbel. – Później, gdy zamieszkałem na Czechowie, wielokrotnie widziałem, jak własnymi rękami układał cegły – zaświadczył.
Budował wspólnotę
Prowincjał Sercanów ks. Sławomir Knopik przypomniał, że przed laty właśnie w tym miejscu znajdował się „najpobożniejszy garaż w Polsce”, bowiem pierwsze Msze św. w nowej parafii sprawowane były w skromnym garażu. Później powstała tymczasowa blaszana kaplica, która dopiero z czasem została zastąpiona piękną świątynią. – Ksiądz Zdzisław, zanim założył robocze ubranie, zanim zaczął układać cegły, po prostu przyszedł tu, aby zbudować wspólnotę Kościoła. Bez niej te mury byłyby puste – powiedział ksiądz prowincjał. – Miarą naszego życia jest lat 70, a 80 gdy jesteśmy mocni – powtórzył za psalmistą. – Ksiądz Zdzisław był mocny, przeżył niemal 80 lat, może nie w zdrowiu fizycznym, ale mocny duchem. Mamy nadzieję, że Jezus Chrystus, Dobry Pasterz przeprowadził go przez bramę śmierci do wieczności, gdzie spotkał Tego, któremu wierzył i gorliwie służył – powiedział prowincjał Sercanów.
Drogami ku niebu
Wspominając zmarłego, ks. Adam Wełna, dziekan dekanatu Lublin – Północ, powiedział, że ks. Kozioł poświęcił swoje życie dla Chrystusa i oddał Mu się bez reszty. Z tej pierwszej miłości do Dobrego Pasterza wciąż rodziła się miłość do ludzi, dlatego zawsze otwarty był na bliźniego. – Ksiądz Zdzisław wiele lat kapłańskiego życia poświęcił wspólnocie na Czechowie, stąd został powołany do wieczności przez Pana. Był nie tylko budowniczym, ale też proboszczem bez reszty oddanym sprawom Bożym, cenionym ojcem duchownym i przyjacielem. Tak wielu ludzi prowadził Bożymi drogami ku niebu – powiedział ksiądz dziekan. Przywołując znane powiedzenie, „tyleśmy kochali, ile będziemy pamiętali”, ks. Wełna zwrócił się do wiernych z prośbą o modlitewną pamięć o kapłanie, który wpisał się w historię parafii i lubelskiego Czechowa.