Obok diecezjalnego Caritasu Stowarzyszenie Brata Krystyna stanowi jeden z dwóch wielkich filarów pomocy charytatywnej w diecezji. Jego początki były zaskakujące. Pewnego razu p. Augustyn Wiernicki spotkał się z ks. Władysławem Pawlikiem. Rozmawiali o tym, co można zrobić w Gorzowie dla potrzebujących, biednych ludzi. Ks. Pawlik był wówczas proboszczem parafii Pierwszych Męczenników Polski. – Ks. Władysław mówi do mnie: „Zróbmy stołówkę. Tak dużo ludzi przychodzi po posiłek na plebanię, że już sobie nie radzę”. Był to w Polsce czas zmian ustrojowych i przemian własnościowych. Dookoła upadały przedsiębiorstwa, wszystko bankrutowało, ludzi zwalniano z pracy na ogromną skalę. Można powiedzieć: Polska na sprzedaż, a ludzie na bruk – wspomina początki Augustyn Wiernicki, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna i jego współzałożyciel, który od samego początku nieodpłatnie pełni funkcję prezesa, wkładając całe serce w pomoc potrzebującym.
Pionierzy pomocy
Reklama
Mało kto na początku lat 90. zajmował się pomocą potrzebującym. Nie było takich wyspecjalizowanych organizacji, które na rzecz biednych działają dzisiaj. W Gorzowie w stanie likwidacji znalazły się wielkie przedsiębiorstwa: Ursus, Silwana, Stilon, Gozamet. Tysiące osób pozostawały bez pracy i bez środków do życia. Ludzie popadali w długi, nie mieli na czynsz i na lekarstwa. – Postanowiliśmy stworzyć stołówkę, gdzie będziemy się zajmować ubogimi – mówi prezes Wiernicki. Zapytał ks. Pawlika, ile osób przychodziło dotychczas po posiłek na plebanię. Usłyszał w odpowiedzi: Piętnaście. – Otworzyliśmy stołówkę i zamiast 15 osób przyszło 30. Drugiego dnia przyszło 50, za kilka tygodni było to już 100-150 osób. I cała koncepcja nam się zawaliła. Trzeba było to inaczej zorganizować – wspomina p. Augustyn. Wymyślili z ks. Władysławem, że założą stowarzyszenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dwa filary
Reklama
Pomysł skonsultowali z ówczesnym biskupem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Józefem Michalikiem. – Zaproponowałem wtedy, żeby stworzyć duży oddział Caritasu w Gorzowie. Ale bp Michalik był przeciwny. Powiedział, że dobroczynność w diecezji powinna funkcjonować „na dwóch nogach”: Caritas w parafiach, a Stowarzyszenie Brata Krystyna poza parafiami. Biskup zaznaczył, że może to będzie trudniejsze, ale Kościołowi potrzebna jest ewangelizacja poprzez dobroczynność – tak p. Augustyn wspomina spotkanie z pasterzem diecezji. Działalność podzielili według mądrej strategii bp. Michalika. Istotna była decyzja o strukturze stowarzyszenia niezależnej od Caritasu. Może nie dla każdego było to zrozumiałe. Niektórzy mogli się dziwić, że stowarzyszenie działa poza parafiami. Mogli nawet mieć przeświadczenie, jakby organizacja wyłączała się z Kościoła. Ale zamysł biskupa, jak okazało się po latach, był trafny. – Chodziło o wchodzenie w społeczeństwo, do tych ludzi, którym nieraz daleko do Kościoła i którzy wiary nie praktykują – mówi prezes Wiernicki. W takim klimacie powstawała pierwsza stołówka, a niedługo potem kolejne dzieła. Z okazji wizyty papieża Jana Pawła II w Gorzowie Wlkp. w 1997 r. w ramach stowarzyszenia powstało Centrum Charytatywne jako dar dla Ojca Świętego. – Papież pobłogosławił tablicę, która jest na naszym budynku. Centrum Charytatywne nosi imię św. Jana Pawła II – podkreśla p. Augustyn. – Potem założyliśmy banki żywności, następnie noclegownie dla bezdomnych. Dzisiaj mamy 3 noclegownie, które są całodobowe, a także tzw. ogrzewalnię, czyli miejsce schronienia tylko na noc. Na przykład w tej chwili mamy codziennie w tych noclegowniach ok. 70 osób, a jak przyjdzie zima, to liczba wzrasta do około 120-150 – wylicza. – W kolejnych latach przejęliśmy bardzo duży ośrodek kolonijny na Długim. Dzisiaj nawet ja sam nie wiem, jak to wszystko wytłumaczyć, że sobie z tym poradziliśmy – dodaje. Tak powstawała wielka konstrukcja Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna.
Ewangelizacja poprzez dobroczynność
Z wielu działów stowarzyszenia może skorzystać każdy: – My nie pytamy, skąd przychodzisz. My nie pytamy, jakie masz wyznanie. My nie pytamy, czy jesteś wierzący czy niewierzący. Pomagamy każdemu. Okazuje się, że tą dobroczynnością, dobrym sercem, dobrym słowem i poświęceniem docieramy do wnętrza człowieka. Po pewnym czasie ludzie zaczynają rozumieć sens życia – cieszy się prezes Augustyn. – Ludzie zaczynają rozumieć, że sens życia to jest życie dla Boga i dla drugiego człowieka – wyjaśnia. Ta pomoc jest często czymś okupiona. Pomaganie nie jest łatwe, bo trzeba się poświęcić i trzeba z czegoś zrezygnować. W pierwszym rzędzie trzeba zrezygnować ze swojego czasu. – Jeśli czas poświęcamy dla innych, to nie możemy poświęcić go dla siebie. Nieraz musimy rezygnować także ze swoich ambicji. Nieraz nawet z wykształcenia, np. z drogi naukowej – mówi Augustyn Wiernicki.
Kombinat dobroczynności
Reklama
Dzisiaj stowarzyszenie jest bardzo duże. Jest wielozadaniowym kombinatem pomocy charytatywnej, a jednocześnie pierwszą organizacją pożytku publicznego w Gorzowie Wlkp. Trudno wyliczyć wszystkie obszary działalności. W skład Centrum Charytatywnego im. Jana Pawła II, które mieści się przy ul. Słonecznej 63, wchodzi Regionalny Ośrodek Społeczno-Zawodowy i Obywatelski, który świadczy pomoc prawno-urzędową, psychologiczną, psychoterapeutyczną, doradczą, pedagogiczną. Pomoc ta jest dedykowana osobom pokrzywdzonym przestępstwem, opuszczającym placówki penitencjarne i osadzonym oraz ich rodzinom, a także osobom w trudnej sytuacji społeczno-materialnej i z niepełnosprawnościami.
Centrum Charytatywne to także prężnie działający Klub Seniora, w którym ludzie w kwiecie wieku twórczo spędzają czas i mają zorganizowane różne zajęcia. Stowarzyszenie zapewnia też rozbudowany system pomocy osobom starszym i chorym w ramach wolontariatu seniorskiego. Kolejnymi działami są: Ośrodek Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, Dział Pomocy Rzeczowej, Sklep Dobroczynny, Dział Pomocy Żywnościowej, świetlica dla dzieci, świetlica z siłownią dla młodzieży i kawiarenka młodzieżowa. W tych obszarach stowarzyszenie prowadzi terapie uzależnień, grupy wsparcia, mityngi. Ludzie potrzebujący otrzymują dary rzeczowe oraz chleb i paczki. Z pomocy żywnościowej korzysta ponad 5 tys. osób miesięcznie. – Sam dział transportu to kilka samochodów i kilku kierowców. Operujemy żywnością w granicach 2 tys. ton żywności w ciągu roku. Można sobie policzyć, że rozdysponować 2 mln kg żywności rocznie to jakby rozładować przynajmniej 100 wagonów kolejowych rocznie. A jeszcze te 100 wagonów żywności trzeba potem rozprowadzić po terenie, do konkretnych osób – mówi prezes Wiernicki. Już logistyka samego przedsięwzięcia pomocy żywnościowej zaskakuje! – Trzeba mieć naprawdę bardzo oddanych ludzi – stwierdza.
Ale to nie wszystko. Przy ul. Słonecznej w Gorzowie Wlkp. działa też Centrum Wychodzenia z Bezdomności, w skład którego wchodzą całoroczne i całodobowe schronisko, osobno dla mężczyzn i osobno dla kobiet oraz analogicznie 2 noclegownie, a także ogrzewalnia funkcjonująca przez 5 miesięcy jesienno-zimowych w godz. 18-6. Z kolei przy ul. Kasprowicza działa Centrum Integracji Społecznej, którego celem jest pomoc zawodowa i przywrócenie na rynek pracy osób z obszaru wykluczenia społecznego. Na terenie Gorzowa działa zespół świetlic środowiskowych dla ponad 200 dzieci. Jest też Jadłodajnia dla Ubogich przy ul. Chodkiewicza, która we współpracy z Gorzowskim Centrum Pomocy Rodzinie wydaje obiady dla ok. 200 osób potrzebujących. Przy schronisku dla bezdomnych przy ul. Słonecznej dziennie jest wydawanych natomiast ok. 80 posiłków. Objętość artykułu nie tylko nie pozwala rozwinąć opisu działalności stowarzyszenia, ale nawet nie pozwala wymienić wszystkich obszarów działalności. Należy wspomnieć jeszcze o Ośrodku Kolonijnym Sportowo--Wypoczynkowym „Gniazdo Orła Białego” na Długim, w którym od 2000 r. w różnych formach wypoczynku wzięło udział ponad 4 tys. dzieci z uboższych rodzin. Aby te wszystkie działy sprawnie funkcjonowały, potrzebny jest ogromny sztab ludzi. Wśród nich ważną rolę pełni ks. Henryk Grządko, który od 28 lat jest duszpasterzem stowarzyszenia i ma wielki udział w trosce o trzeźwość. – My stanowimy duet osoby duchownej z osobą świecką. Najbardziej cieszę się, że przez tyle lat naszej działalności nigdy się nie poróżniliśmy. Zawsze mamy wspólne zdanie i potrafimy to razem jakoś prowadzić – zaznacza p. Augustyn. – Cieszę się też, że ten świecki wkomponował się w myślenie duchownego, a ksiądz wkomponował się w to myślenie świeckiego – kończy.