Jedna z próśb w modlitwie Ojcze nasz zawiera błaganie o odpuszczenie win. Tylko Bóg, który w Jezusie Chrystusie umarł na krzyżu, by odkupić wszystkie grzechy wszystkich ludzi wszystkich czasów, może odpowiedzieć i zrealizować tę prośbę. Umarł na krzyżu za grzeszników i zmartwychwstał dla ich usprawiedliwienia. Już w czasie swojej ziemskiej działalności Jezus często odpuszczał grzechy, co oburzało „świętych” i pobożnych Żydów (zob. Łk 7, 39; Mk 2, 7). Pytali: „Któż może odpuścić grzechy?” (Łk 5, 21). Paralityka, który chorował od 38 lat, pouczył: „Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło” (J 5, 14). To stwierdzenie musiało być szokujące, bo czy mogą być gorsze doświadczenie lub niewola niż bycie niewładnym przez większość swojego życia? To tylko pokazuje, jak niebezpiecznym i poważnym problemem są grzech oraz jego konsekwencje, a także dlaczego w Modlitwie Pańskiej Jezus nauczył nas prosić o jego odpuszczenie.
Grzech i jego konsekwencje
Reklama
Grzech jest dramatem człowieka, ponieważ wpływa na relację z Bogiem, drugim człowiekiem, ze światem. Niszczy także spojrzenie na samego siebie. Najłatwiej to zauważyć na przykładzie raju, gdzie Adam i Ewa po popełnieniu grzechu chowają się przed Bogiem, wstydzą się siebie, zakrywają swoje ciała. Zupełnie inaczej przeżywają relację do siebie nawzajem i świata stworzonego. Grzech jest jak wybuch bomby. Zabija duchowo, jeśli jest ciężki, bo całkowicie zrywa więź z Bogiem. Jeśli jest powszechny (inaczej: lekki), mocno ją utrudnia, zasypując „ścieżkę” licznymi przeszkodami. Każdy grzech, nawet ten najmniejszy, zawsze rani człowieka. A im więcej grzechów człowiek popełnia, tym trudniej mu funkcjonować w każdym wymiarze życia. Grzech pierwszych ludzi pokazał np., że po upadku pojawia się lęk przed Bogiem, czyli kompletne zakłamanie tego, kim On jest naprawdę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Boża reakcja
Bożą odpowiedzią na grzech nie jest zemsta. Nie jest też kara. Trzeba to bardzo mocno podkreślić. To, czego człowiek doświadcza po upadku, jest jego konsekwencją, czyli skutkiem decyzji człowieka. Bóg nie pokarał go, bo to sam grzesznik dokonał wyboru. Jeśli zasada mówi: „ogień parzy, nie wkładaj do niego ręki”, a człowiek uważa, że wie lepiej, to kto jest odpowiedzialny za ból, poparzenie, rany, potrzebę przeszczepu skóry? Pod sformułowanie „ogień parzy” możemy podstawić każde przykazanie Dekalogu czy inne słowo Boga, które odkrywa wolę Bożą względem człowieka.
Dobra nowina jest taka, że Bóg jest nie tylko Stworzycielem świata, ale również genialnym Poszukiwaczem specjalizującym się w docieraniu do rannych po wybuchu, którym jest grzech. Potrafi On znaleźć zagubioną owcę, pójść po nią tam, gdzie nikt by nie wszedł, uniżyć się, ryzykując swoim życiem albo odrzuceniem. Oskarżany przed Piłatem stał się ratunkiem dla Barabasza. Wyszydzany na krzyżu przygarnął Łotra. Uratował Marię Magdalenę od złych duchów oraz wiele innych osób od ich niemocy. Szuka człowieka na wiele sposobów i w najróżniejszych miejscach, i zaprasza go do powrotu do bliskości oraz żywej relacji ze sobą. I na pewno tego poszukiwania nie można zamknąć w jednym schemacie.
Odpowiedź pierwsza – sakramenty
Reklama
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Grzech jest złem, ale nie jest końcem. Dzięki dziełu odkupienia Jezus jest Tym, który może go odpuścić i przywrócić relację człowieka z Bogiem. Grzech ciężki zrywa komunię z Bogiem. W tej sytuacji właściwym środkiem uzdrowienia jest sakrament pokuty i pojednania. W tym sakramencie odpuszczana jest wina człowieka, przebaczony zostaje grzech oraz darowana jest kara wieczna, czyli człowiek na nowo jest w stanie łaski. Grzechy lekkie natomiast mogą być odpuszczone w czasie każdej Mszy św., gdy człowiek w spowiedzi powszechnej staje w prawdzie i powierza je Bogu, a potem przyjmuje Eucharystię. Komunia z Bogiem staje się uzdrowieniem i zgładzeniem grzechów.
Warto jednak pamiętać, że grzech zawsze pozostawia pewne zmiany, które wpływają na dalsze funkcjonowanie człowieka, nawet jeśli wina jest już odpuszczona, a kara wieczna darowana. Te pozostałości teologia nazywa karą doczesną. Najczęściej jest to pewna łatwość czy nawet skłonność do grzechu. Karę doczesną można usunąć przez pokutę, dzieła miłosierdzia, cierpliwe znoszenie cierpienia. Ale jest też inna możliwość.
Odpowiedź druga – odpusty
Bóg jest Stwórcą i najlepszym Poszukiwaczem. Ponadto Biblia wskazuje nam też, że jest Dobrym Pasterzem, który pragnie, aby Jego owce miały życie w obfitości (por. J 10, 10). Czyli nie tylko daje swoje Słowo, nie tylko płaci swoim życiem za grzech człowieka, ale też przewiduje możliwość uwolnienia od pozostałości grzechów. I dlatego w skarbcu darów wysłużonych przez Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie są również środki leczące skutki grzechu i niwelujące zaciągnięte kary doczesne. Kościół nazywa je odpustami.
Odpust to łaska, która uwalnia od kary grzechowej, odpuszczonej co do winy. To bardzo ważne. Odpusty nie służą przebaczaniu grzechów ani nie zastępują sakramentów. Nie likwidują chorób, nie są magicznym uleczeniem traum, nałogów czy wymazaniem pamięci. Dar odpustu uzdalnia do przyjmowania prawdy i wolnego od grzechowego skrzywienia przeżywania swojej codzienności.
Rodzaje odpustów
Reklama
Istnieją dwa rodzaje odpustów – zupełny oraz cząstkowy. Sama ich nazwa wskazuje, że są uleczeniem pozostałości grzechów w pewnym określonym zakresie. Odpusty można ofiarować za siebie lub za osoby zmarłe. W pierwszym przypadku chodzi o własne zbawienie i rozpoczęcie drogi uświęcenia. W przypadku zaś odpustów za zmarłych chodzi o uwolnienie ich od kar doczesnych, których nie odpokutowali za życia, a w konsekwencji z czyśćca, tak aby w pełni mogli uczestniczyć w chwale nieba. W ten sposób uwidacznia się także wymiar wspólnotowy, w którym żywi mogą świadczyć dzieła miłosierdzia względem zmarłych. Gdyby przejąć się tą możliwością, to w ciągu roku człowiek mógłby wprowadzić do nieba 365 osób.
Odpusty można także podzielić na takie, które można otrzymywać codziennie, oraz takie, które są związane z jakimś świętem, udziałem w rekolekcjach, rokiem jubileuszowym czy inną uroczystością. Gdy spojrzymy na liczbę tych propozycji, zobaczymy, jak obficie zastawiony jest stół przygotowany przez Dobrego Pasterza. Bóg codziennie daje człowiekowi możliwość osiągnięcia odpustu, zwolnienia z kary doczesnej. Nie zostawia go poranionego, ale daje mu możliwość odrodzenia i wzrastania w nowym, świętym życiu. „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej wylała się łaska” (por. Rz 5, 20).
Warunki
Jedną z trudności, które możemy napotkać w kwestii odpustów, jest lekceważenie łatwości i prostoty warunków, których spełnienie przynosi odpuszczenie kary. Wystarczy tylko przejść przez bramę. Wystarczy przyjąć błogosławieństwo papieskie albo odmówić modlitwę. To aż takie proste? Tak, ale ze względu na Boga, który w swoim Synu zdobył tę łaskę i chce jej hojnie udzielać, a nie na prostotę wymaganego warunku. Zarówno w odpuszczeniu winy i kary w sakramencie pokuty, jak i kary doczesnej w odpuście zawsze istnieje dysproporcja łaski i daru Bożego względem aktywności i niewystarczalności ludzkiej. Prostota warunku towarzysząca odpustowi ma zachęcać do jego podjęcia, a także objawiać wielkość miłosierdzia Bożego.
Reklama
Warunkami uzyskania odpustu, obok czynności odpustowej, są także stan łaski uświęcającej, a w przypadku jej braku – spowiedź, przyjęcie Komunii św., modlitwa w intencjach Ojca Świętego oraz wyzbycie się przywiązania do jakiegokolwiek grzechu. Wszystkie warunki są niezwykle ważne i tworzą spójną całość. Jeśli człowiek chce uzyskać uzdrowienie z pozostałości grzechowych, powinien trwać w relacji z Jezusem, który jedyny może tego dokonać. Nie może on jednocześnie dążyć do zgładzenia skutków grzechu dzięki odpustowi i popełnienia kolejnego grzechu. Dlatego trzeba się go wyrzec. Ważne są też modlitwa w intencjach papieskich, objawiająca więź z Kościołem i jego ziemską głową, a także odkrycie, że sami, szukając pomocy i ratunku, możemy innych wspierać modlitwą. Dążenie do uświęcenia dokonuje się nie w próżni, ale we wspólnocie Kościoła.
Wkład człowieka
Aktywność, która wiąże się z odpustem, ma być wyrazem tego, że człowiek naprawdę chce uwolnienia od pozostałości grzechowej, która wciąż wpływa na jego życie. Ma odkryć, że Bóg obdarowuje, ale to jemu, człowiekowi, powinno na tym zależeć. Biblijnym obrazem mogłoby tu być uzdrowienie niewidomego przy sadzawce Siloam (por. J 9, 1-7). Jezus czyni błoto, kładzie na oczy niewidomego, a potem mówi: idź i obmyj się w sadzawce. Czy mógł go uzdrowić natychmiast? Oczywiście, że tak, ale z jakichś powodów, wynikających zapewne z indywidualnej historii tego człowieka, wybrał inną formę. Odpust funkcjonuje jako sakramentalium, czyli przestrzeń łaski Boga, która domaga się wiary człowieka. Dokonuje się i owocuje w klimacie chęci, zaangażowania oraz nadziei pokładanej w Bogu.
Kwestią problematyczną może być traktowanie odpustów na zasadzie wymiany – „coś za coś”. Człowiek spełnia warunki, a w zamian otrzymuje darowanie kary. Za wykonanie gestu należy się łaska. Takie podejście mogłoby zepchnąć na dalszy plan Boga. I niestety bywało w historii Kościoła, przestrzenią wielu nadużyć. Kupowanie i sprzedawanie łask duchowych jest wyrazem poważnej niedojrzałości i postawą niemiłą Bogu (por. Dz 8, 19-20).
Na koniec mogą się nasunąć pytania: czy to na pewno tak działa? Czy nie jest to jakiś wymysł, żeby uspokoić sumienie człowieka? Czy nie jest to średniowieczny relikt? Wątpliwości może być dużo, jednak nauka dotycząca odpustów związana jest z władzą kluczy udzielonych bezpośrednio Apostołom i ich następcom. „Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18, 18).
Dobry Pasterz dąży do tego, aby owce miały życie w obfitości nie tylko kiedyś, ale też tu i teraz. Odpust jest doświadczaniem tej obfitości na ziemi i smakowaniem zwycięstwa Jezusa nad śmiercią, grzechem i wszystkim, co on pozostawił w życiu człowieka. Tak Bóg odpowiada na wołanie: „odpuść nam nasze winy”.