„Owocami miłości są radość, pokój i miłosierdzie” (KKK 1829).
W mowie potocznej miłosierdzie utożsamia się ze współczuciem i przebaczeniem, biblijny zaś sens zawiera jeszcze wierność. Jest to pełna czułości miłość, wyrażająca się na zewnątrz
w konkretnych aktach współczucia, rodzącego się wskutek jakiejś tragicznej sytuacji (Ps 106, 45). To wzajemna relacja do siebie dwóch osób, oparta na obopólnej wierności. Tak rozumiejąc termin
miłosierdzia łatwiej możemy zrozumieć biblijną prawdę o „Bogu, bogatym w miłosierdzie” (Ef 2, 4) oraz polecenie: „Jedni dla drugich bądźcie miłosierni” (Ef
4, 32). Ojciec Niebieski objawia swoją wrażliwość na ludzką nędzę; człowiek zaś ze swej strony, naśladując swego Stwórcę, powinien okazywać miłosierdzie swoim bliźnim (por. Łk 6, 36).
Spoglądając na życie wiernych częstochowskiej archidiecezji, abp Stanisław Nowak jako nasz pasterz nieustannie przypomina o potrzebie świadczenia miłosierdzia. Tego miłosierdzia, o którym
Katechizm naucza, że jest owocem miłości. W liście na sierpień br. pytał nas: „W większości doznaliśmy już łaski miłosierdzia Bożego. Czy odbiło się to we wrażliwości na potrzeby
drugich? Tyle wokół nas biedy, a nawet nędzy. Bezrobocie też nie maleje. Niech się ożywi nasza wyobraźnia miłosierdzia”. Prosił nas także wówczas, byśmy pamiętali o wzruszającym
apelu Papieża o miłosierdziu wobec siebie nawzajem i stawaniu się jeszcze bliższymi i bardziej zaradzającymi potrzebom drugich. Wcześniej, w słowie wielkanocnym,
przypominał, że „Jezus zmartwychwstały daje nam miłość, pyta nas o miłość i o nią prosi. Prosi o miłość społeczną, miłość Kościoła, miłość Ojczyzny i świata,
o konkretną miłość do człowieka w potrzebie. On wciąż się objawia wobec nas zarówno w sytuacji, gdy jesteśmy przy Jego stole z chlebem, jak i wtedy,
gdy do nas przychodzi ubogi człowiek i prosi o wsparcie. Czy wolno nam wobec tego być obojętnymi?”.
Jako ci, którym dzięki peregrynacji dane jest zgłębiać bogactwo Bożego miłosierdzia, słuchajmy z uwagą nauczania Kościoła, zawartego w Katechizmie i słowach Pasterzy.
Nie zasmucajmy Chrystusa brakiem miłości, bo właśnie my powinniśmy umieć kochać i zdobywać się na współczucie, mieć dużo życzliwości w swoim sercu. Odnosi się to do wszystkich sytuacji,
do wszystkich ludzi. Miłość nie dopuszcza żadnych wyjątków. Przy spotkaniach z ludzką biedą mamy być naśladowcami Chrystusa. Nauka Chrystusa, której słuchamy i którą wyznajemy, jest
najlepszym lekarstwem na ludzkie braki. Pozwala ona wiele z nich przezwyciężyć lub cierpliwie je znosić. Nie możemy zamykać swego wnętrza przed bratem, który jest w potrzebie: miłość
Boża mieszka tylko w tych, którzy praktykują miłosierdzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu