15 sierpnia, mimo że Ojciec Święty przebywał w rezydencji letniej, na Placu św. Piotra odbyła się manifestacja przeciwko Kościołowi katolickiemu, który sprzeciwia się produkowaniu komórek macierzystych z embrionów skazanych na śmierć. Manifestanci uważają, że Kościół tym samym sprzeciwia się możliwości leczenia wielu chorób, które byłoby możliwe właśnie dzięki tym komórkom. Niektórzy z manifestujących w udzielanych wywiadach stwierdzili, że postępowanie takie nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Tego samego dnia nadeszła wiadomość, że profesor Hui Zhen Shenge wraz z ekipą z Shangai Second Medical University wprowadził ludzkie DNA do komórki jajowej samicy królika, doprowadzając do rozwoju urojonych ludzko-króliczych embrionów i na pewnym etapie, po zatrzymaniu ich rozwoju, wydobył z nich komórki macierzyste. Eksperyment został opisany na łamach chińskiego czasopisma naukowego Cell Research, a następnie skomentowany w Nature. Obawiamy się, że protest będzie bez echa, że nadaremnie będziemy przypominać o pogwałconej „godności ludzkiego życia”. W Chinach nigdy nie ceniono ludzkiego życia. Człowiek jest traktowany jako anonimowy „materiał” do wykorzystania. Takie podejście jest spadkiem po starożytnym cesarstwie, które przekształcone zostało w maoizm, a dzisiaj w chiński kapitalo-leninizm. Brak skrupułów w kulturze tysiącletniego despotyzmu może stać się nowoczesnym atutem. Shangai może przejąć prowadzenie w tej naukowej manipulacji, która jest przez nas opóźniana tylko ze względu na istniejące resztki chrześcijaństwa. Faktycznie, także u nas daje się usłyszeć głosy poparcia dla manipulacji i eksperymentów. Pojawiają się jednak i głosy sprzeciwu. Francesco D´Agostino, prezydent Komisji ds. Bioetyki, to chińskie przemieszanie w komórkach jajowych określił jako „nieludzkie” i „nieakceptowalne”, przypominając o istnieniu prawa do „tożsamości genetycznej”. Dyrektor Centrum ds. Bioetyki przy Uniwersytecie Katolickim po raz kolejny wyraził kategoryczne „nie” Kościoła dla tej „anormalnej okropności”. Dla niego fakt ten to „kolejny powód, dla którego należy wykluczyć wszelkiego rodzaju klonowanie poprzez wydanie odpowiednich międzynarodowych ustaw”. Wiceprezydent Papieskiej Akademii stwierdził także, że Stolica Apostolska przygotowała odpowiedni dokument pod kątem dyskusji nad klonowaniem podczas jesiennego zgromadzenia Światowej Organizacji Zdrowia. Wzmacniając kategoryczny sprzeciw wobec jakiejkolwiek formy klonowania, zwraca się uwagę na fakt, iż klonowanie może doprowadzić do prób formowania hybryd. Jednak wszelkie słowa zdają się być zbyt słabe, granice zostały przekroczone w wielu punktach. Możliwe, że nawet te słowa oburzenia są dla wielu zwyczajnie niezrozumiałe. Nadzwyczajna żywotność i złożoność DNA zamiast umocnić szacunek i zdumienie dla życia, wzmocniła przekonanie, że nie ma ono w sobie nic tajemniczego, że nie jest niczym innym, jak zwykłym materiałem. Nasza osobowość, wyjątkowość, forma, przeznaczenie każdego z nas wynikają z czystej fuzji poszczególnych jego części. Takie założenie i podejście do sprawy pozwala na tworzenie hybryd człowieka i królika bez skrupułów czy wyrzutów sumienia. Starożytni Grecy wierzyli, że Minotaur (człowiek-byk) gorąco pragnął śmierci z rąk Tezeusza, aby położyć kres hańbie, jaką przynosił naturze. Myśl o tym, że współczesny Minotaur - z głową królika - może być przerażającą nową formą tortury, nie przejmuje „środowiska naukowego” ani jego ideologicznych wyznawców. Wiek XX wymyślił wiele sposobów degradacji ludzkiego ciała, wiek XXI zapowiada, że ją pokona, obiecując nam leczenie i zdrowie. Rezultat jest taki, że z ludzkich istnień, o które ponoć się dba, produkuje się biologicznych niewolników, genetyczne części zamienne dla tych, którzy mogą sobie na nie pozwolić. Znalazły się na szczęście osoby, które potrafią odważnie przeciwstawić się niszczycielskim dyktatorom. Wielu jeszcze brakuje tej odwagi. A może staliśmy się już lękliwymi, zrezygnowanymi królikami?
Pomóż w rozwoju naszego portalu