Ponad 50 tys. osób odwiedziło w tym roku czterodniowy festiwal polskości „Taste of Chicago”, organizowany w Wietrznym Mieście już po raz 25. Znany wszystkim Polakom festiwal, organizowany
przez Fundację Kopernikowską, jak każdego roku ma miejsce na placu tuż obok reprezentacyjnego budynku Centrum Kopernikowskiego, który notabene jest jedyną na świecie miniaturką warszawskiego Zamku Królewskiego.
- Jestem bardzo zadowolona z rezultatów festiwalu. Wszyscy, którzy nas odwiedzili, bawili się doskonale - mówi Wanda Majcher, współorganizatorka „Taste of Polonia”. -
Mogę śmiało powiedzieć, że przez kilka dni mieliśmy tutaj prawdziwie rodzinną atmosferę. Mam nadzieję, że następne festiwale polskości będą jeszcze lepsze.
Trzeba przyznać, że dobór zespołów muzycznych, ciekawe zestawienie trzech scen estradowych oraz doskonała pogoda stanowiły wielkie walory tegorocznego festiwalu. Wciąż mankamentem „Taste of
Polonia” jest brak w pobliżu parkingu. Tym razem organizatorzy zapewnili nieco odległy od festiwalu szkolny plac, skąd wszyscy chętni za darmo dowożeni byli autobusami kursującymi co 10-15 minut.
W sumie w czasie polskiego festiwalu wystąpiło ponad 40 artystów z Ameryki oraz Polski. - Jesteśmy pewni, że każdy znajdzie coś dla siebie - zapewniali organizatorzy. - Zaprosiliśmy
takie sławy jak „Kult”, „Skangur” czy lokalną kapelę równie znaną Polonusom - „Veselovsky”. Byli też didżeje znani miłośnikom muzyki dyskotekowej.
Skoro „Taste of Polonia”, to oczywiście nie może zabraknąć najsłynniejszych w Chicago wykonawców polki. Obecni na festynie młodzi i starzy, dziadkowie i wnuki z werwą i zadowoleniem bawili
się przy dźwiękach poleczki granej przez „Ampol Aires” czy „Bernie Gorak”.
- W sumie było OK - mówi mi jeden z uczestników wielodniowej zabawy. Jedzenie na medal zapewnili lokalni restauratorzy, a importerzy napojów z bąbelkami zadbali o to, aby nikt spragniony
z festiwalu nie wyszedł. Nas wszystkich cieszy także fakt, że niedziela upłynęła także pod znakiem przykazania: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Wszyscy chętni mogli uczestniczyć w Eucharystii
i pomodlić się podczas nabożeństwa odprawianego w koncertowej Sali Centrum Kopernikowskiego. Rzec by można, było wszystko. Dodać także należy, że „Taste of Chicago”, mimo że od wielu lat nie
kojarzy się Polakom z typową polską imprezą, stanowi dla wszystkich lokalnych polityków doskonałą możliwość do zbierania głosów wspierających daną kandydaturę. I choć pod względem rozmachu i liczby gości
„Taste of Polonia” nie może równać się z największym chicagowskim festiwalem na wolnym powietrzu „Taste of Chicago”, to atmosfera wielkiego świętowania - śmiem twierdzić
- jest na naszym polonijnym festiwalu bardziej rodzinna, a impreza sama w sobie bardziej urozmaicona i ciekawsza. „Taste of Chicago” to tylko wielkie jedzenie, „Taste of Polonia”
to także stoiska z polskim rękodzielnictwem, polskie zespoły ludowe, polonijne firmy i, oczywiście, polska kuchnia, a wszystko razem - to coś w rodzaju zasmakowania polskości...
Pomóż w rozwoju naszego portalu