Z Jerzym Dziopą, nauczycielem, społecznikiem, harcerzem, przewodnikiem Komisji ds. Kultury, Sportu i Młodzieży w Stowarzyszeniu „Ziemia Jędrzejowska”, rozmawia Agnieszka Dziarmaga
Agnieszka Dziarmaga: - W gminie Jędrzejów i poza nią wszyscy dobrze znają Pana determinację, gdy chodzi o pomoc dzieciom najbardziej dotkniętym przez los: niepełnosprawnym, żyjącym w skrajnym ubóstwie. Skąd u Pana taka pasja w niesieniu pomocy i zdobywaniu - bardzo przecież uciążliwym - pieniędzy na tego rodzaju działalność?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jerzy Dziopa: - Zawsze uważałem, że człowiek nigdy nie żyje sam dla siebie, że spełnia się, robiąc coś pożytecznego dla drugiego, najlepiej tego konkretnego człowieka. Może dlatego zostałem nauczycielem i pewnie dlatego związałem się ze szkolnictwem specjalnym. U źródeł mojej pracy społecznej leży także harcerstwo - harcerzem, instruktorem pozostaje się na zawsze, od tego nie ma urlopu. Przez 4 lata kierowałem Referatem „Nieprzetartego Szlaku” (harcerstwo dla niepełnosprawnych) w Chorągwi Kieleckiej. Organizowaliśmy obozy harcerskie, m.in. w Białogórze, w których uczestniczyło kilkaset osób. W Jędrzejowie powstała bodaj pierwsza, samofinansująca się - poprzez wykonywanie konkretnych prac technicznych - drużyna harcerska (niestety, nie z mojej winy i wbrew mojej woli, rozwiązana). Muszę także podkreślić udział mojej żony Krystyny w tej pasji i jej wpływ. Żona 5 lat temu otrzymała zaszczytny tytuł i Order Kawalera Uśmiechu.
- W ramach Stowarzyszenia „Ziemia Jędrzejowska”, kierując Komisją ds. Kultury, Sportu i Młodzieży, wymyślił Pan akcję wakacyjną „Sponsorzy dzieciom”, dzięki której grupa najuboższych dzieci od kilku lat wyjeżdża bezpłatnie na wakacje. Dlaczego wymarzył Pan sobie właśnie zagraniczne wojaże?
- Wakacje za granicą niesamowicie te dzieciaki dowartościowują. Przecież one nigdy nie wyszłyby poza własne opłotki! A tutaj zwiedzają Grecję, kąpią się w morzu, basenach, zwiedzają muzea, korzystają ze szwedzkiego stołu. A potem - może jedyny raz w życiu - mogą o tym opowiadać rówieśnikom, rodzinie. Trzeba widzieć, jaką pewność zyskują, jak rozkwitają w oczach. Jedna z dziewczynek stwierdziła: „Jak dorosnę, będę pomagać innym”. To dla mnie największa radość, taka postawa. Przy tym są to kształcące wyprawy. Troszczymy się także o stronę duchową, czego przykładem może być pielgrzymka do Lourdes w 2000 r., zorganizowana przy współpracy z Opactwem Cystersów. Dzieciaki mówiły potem, że to wakacje ich życia.
- Jakie zatem atrakcyjne miejsca odwiedzili Pańscy podopieczni?
Reklama
- Było to wspomniane już Lourdes (2000), Grecja (2002), Słowacja (2003), a obecnie - piękne Złote Piaski w Bułgarii. Wielką pomoc okazuje nam m.in. senator RP Jerzy Suchański, patronujący tym akcjom i, oczywiście, nieocenieni sponsorzy. Ale przecież nie jest to tylko zagranica. Komisja, działająca w ramach Stowarzyszenia, była i jest organizatorem cyklu spotkań „Parlament bliżej szkoły”, w ramach których np. senator Suchański spotkał się z młodzieżą kilkudziesięciu szkół z terenu gminy. Komisja zorganizowała szereg nieodpłatnych wycieczek do Warszawy, Zakopanego i in. Zainicjowała także cykl Powiatowych Turniejów Wiedzy o Ruchu Drogowym „Bezpieczna droga do szkoły” dla czterech powiatów. Turnieje trwają od 1998 r. Szkoły otrzymują cenne nagrody: komputery, telewizory, sprzęt elektroniczny, stoły tenisowe i in. Warto też wspomnieć o innym cyklu spotkań „Unia bliżej nas”.
- Wracając do całkowicie bezpłatnych wyjazdów wakacyjnych, jak Pan zdobywa niebagatelne przecież fundusze?
- To wykonywanie setek telefonów, nieustanne jeżdżenie do sponsorów, pilnowanie, żeby się nie wycofali, nie rozmyślili. Przeważnie zabieram ze sobą albumy ze zdjęciami z naszych wyjazdów i pokazuję
prezesom, dyrektorom, właścicielom firm i spółek uśmiechnięte twarze dzieci. To działa. Ja przywykłem do tego biegania, wiem, że liczy się ostatecznie efekt - wakacje dla dzieci.
Mam blisko 35 „najwierniejszych” sponsorów. I co roku powtarzam sobie, że to już ostatni raz, bo przecież nie wszyscy chcą pomagać, wielu woli utrudniać. Ale, gdy np. w styczniu dzwoni
sponsor i mówi „mam dla was pieniądze”, to co robić? Muszę myśleć o wakacjach. Wtedy nie pamiętam o tym, że komuś znowu moja praca może się nie spodobać, że będą insynuacje czy nawet szykany.
Wolę o tej smutnej prawdzie nie myśleć, rzeczywistość i tak mnie dopadnie.
- Plany na obecny rok szkolny?
- W następne wakacje może znowu Grecja lub Hiszpania. Nawiązaliśmy kontakty we Francji i Niemczech celem wymiany młodzieży i nauki języka. Zwiększymy ilość wyjazdów dzieci wiejskich na basen, będą kontynuowane turnieje wiedzy o ruchu drogowym, wycieczki do Parlamentu; przy współudziale powiatu i gminy Sędziszów może uda się zorganizować zimowisko integracyjne.
- Życzę powodzenia i dziękuję bardzo za rozmowę.