Czermna, obecnie część Kudowy Zdroju, była długo samodzielną miejscowością, zamieszkaną głównie przez Czechów. Nazywano to miejsce wręcz czeskim zakątkiem. Czechem był m.in. ks. Tomašek, proboszcz Czermnej,
który koło kościoła św. Bartłomieja zbudował kaplicę czaszek. To przerażające sanktuarium śmierci, w którym spotkali się nawet dawni wrogowie. Piszczele i czaszki, które nie zmieściły się na ścianach
i suficie, zgromadzono w krypcie kaplicy. Śmierć zbierała wielkie żniwo zwłaszcza podczas wojen (najgorsza była 30-letnia, w latach 1618-1648), za nimi kroczyły epidemie. Wyludniały się całe wsie i miasta,
kości ludzkie poniewierały się. Dzięki ks. Tomaškowi znalazły godne miejsce, tworząc wymowne memento.
Żywioł czeski mieszał się w Czermnej z niemieckim i polskim, świadczą o tym nagrobki koło kościoła. Gdy Kudowa należała do Niemiec, przyjeżdżał tutaj z posługą biskup z Pragi czeskiej, bo była to
część metropolii praskiej. Aż do 1945 roku, ale sprawę uregulowano formalnie dopiero w 1972 roku. Od 1945 roku przyjeżdżał do Kudowy biskup wrocławski, a od tego roku wchodzi ona w skład diecezji świdnickiej.
12 września modlono się w Czermnej po polsku, czesku, niemiecku i w uniwersalnym języku Kościoła - po łacinie.
- To szczęście, że Polacy i Niemcy mogą zgodnie się modlić - mówił ks. Franz Jung, wielki dziekan hrabstwa kłodzkiego, opiekujący się w Niemczech byłymi mieszkańcami ziemi kłodzkiej. Podziękował
kolejny raz bp. Ignacemu Decowi za życzliwość i złożył relację z toczącego się procesu beatyfikacyjnego ks. Gerharda Hirschfeldera, zamęczonego w 1942 roku w obozie w Dachau, którego prochy złożono w
grobie koło kościoła w Kudowie-Czermnej (szerzej o tym w jednym z kolejnych artykułów).
Biskup czeskiej diecezji Hradec Kralove Dominik Duka przysłał swego delegata, sekretarza generalnego ks. prał. Josefa Sochę. Wraz z nim przybyła spora grupa rodaków, co nie było trudne, bo granica
jest dosłownie za miedzą.
Ks. Romuald Brudnowski, obecny proboszcz Czermnej, zna tę zagranicę jak własną kieszeń. W Czechach pracował wiele lat. W Kudowie zaczął od remontu kaplicy czaszek, którą trzeba było ankrować, osuszyć,
zakonserwować wnęrze. Odnowiono też sąsiednią dzwonnicę, przywrócono blask kościołowi parafialnemu.
Raz w roku, w sierpniu, proboszcz wyrusza z Czermnej na długą wędrówkę. Przewodzi pielgrzymce diecezji świdnickiej do jasnogórskiej Matki.
Czermna też ma łaskami słynący wizerunek - w ołtarzu głównym kościoła parafialnego króluje obraz Matki Bożej Dobrej Rady i Mądrości Serca. Mądrości w Czermnej nie brakuje - wystarczy spojrzeć
koło kościoła na rząd ciekawych architektonicznie nagrobków dawnych niemieckich mieszkańców, których nie zniszczono. Bez serca i życzliwości ludzi nie udałoby się odnowić kościoła, kaplicy i dzwonnicy.
Jeśli zaś ktoś doradził kard. Henrykowi Gulbinowiczowi, żeby przysłał do Czermnej ks. Brudnowskiego, to więcej niż pewne, że była to naprawdę dobra rada - mówią zgodnie mieszkańcy Czermnej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu