Reklama

Znalazłem swój dom

Jeśli nawet matki są niewierzące, to bardzo często wybierają dla swoich dzieci do adopcji katolickie rodziny. W ciągu 10 lat istnienia Katolicki Ośrodek Adopcyjny w Warszawie przeprowadził 1106 adopcji. To tak, jakby zlikwidować 10 domów dziecka, a osieroconym dzieciom znaleźć kochające rodziny.

Niedziela warszawska 44/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Kilka pomieszczeń dopiero co oddanego po remoncie budynku przy ul. Grochowskiej zajmuje ośrodek adopcyjny. W niewielkim korytarzu panuje wyjątkowa cisza. W hallu jedno małżeństwo oczekuje na spotkanie. Jak na dynamizm jednego z najprężniej działających ośrodków adopcyjnych w Polsce, odnosi się wrażenie stagnacji. - Kiedy dzień po dniu walczymy o dziecko i w każdym tygodniu rozpatrujemy na komisji kwalifikacyjnej po 5 rodzin starających się o adopcję dziecka, to nie widać rozmiaru tej pracy. Ale można powiedzieć, że to wybrana i wyborna praca, ponieważ w rzeczywistości możemy oglądać jej owoce - mówi z uśmiechem Zofia Dłutek, dyrektor ośrodka.
Prawie dzieci zgłaszane do adopcji wszystkie znajdują sobie nowe rodziny. Nawet dziewczynka z zespołem Downa po kilku latach znalazła rodzinę zastępczą. - Najbardziej pamięta się te dzieci, przy adopcji których było najwięcej trudności z ustaleniem ich sytuacji prawnej i zdrowotnej. My tutaj przeżywamy tajemnicę wiary - mówi mówi Zofia Dłutek, kierowniczka ośrodka.
Matki, które oddają dziecko do adopcji to zwykle samotne młode kobiety. Trzeba docenić to, że zdecydowały się na urodzenie dziecka. One szukają dla swoich dzieci dobrych rodzin. Ale zdarza się także, że do ośrodka adopcyjnego przychodzą małżeństwa, które mają kilkoro własnych dzieci. Są w trudnej sytuacji, nie mają pracy, gnieżdżą się w ciasnym mieszkaniu. Jeśli te trudności mogą minąć po kilku czy kilkunastu miesiącach ośrodek stara się im pomóc przez umieszczenie dziecka na krótko w domu dziecka.

Najważniejsze jest dobro dzieci,

Reklama

nie wystarczy, by rodzice nosili krzyż na szyi. A nawet by przynieśli opinię od księdza proboszcza, że „ci państwo zasługują na dziecko”. Najistotniejsze jest, by kandydaci na rodziców potrafili zapewnić dziecku właściwą opiekę i chcieli je przyjąć dla niego samego. Jeśli motywacja egoistyczna rodziców jest zbyt silna, pod znakiem zapytania staje szczęście dziecka. I nawet jeśli mama będzie bardzo je rozpieszczać, to i tak nie spełni ono oczekiwań rodziców. - Od małżeństwa, które adoptowało chłopca, usłyszałam, że on nie ma żadnych zainteresowań. Po rozmowie okazało się, że dziecko co prawda nie lubi czytać i pisać, ale ma zdolności techniczne, bo potrafi naprawić lampkę - opowiada Zofia Dłutek.
Przy decyzji o adopcji ważne jest też, by była podjęta przez obydwie strony. Niedobrze wróży, kiedy mąż zgadza się na adopcję tylko ze względu na miłość do żony, a w rzeczywistości sam nie jest do niej przekonany.
Przygotowanie do adopcji trwa 9 miesięcy. Kandydaci spotykają się z pracownikami ośrodka na rozmowach indywidualnych, szkoleniach. Uczestniczą w warsztatach. Ostatecznie kwalifikacja następuje po pierwszych kontaktach z dzieckiem. Ale zwraca się też uwagę na religijność obydwojga małżonków. Ich rozwój duchowy nie może zatrzymać się na poziomie dziecka z II klasy szkoły podstawowej.
Chociaż do ośrodka przychodzą małżonkowie deklarujący się jako katolicy to są wśród nich i tacy, którzy korzystali kilkakrotnie z zabiegów „in vitro”. Bywa, że tutaj w ośrodku przeżywają nawrócenie. Na spotkaniach o kształtowaniu postaw religijnych u dziecka rozmawia się z przyszłymi rodzicami na temat religijności. Te spotkania doprowadzają człowieka do stanięcia sam na sam z Panem Bogiem, refleksji dlaczego nie mogę mieć własnego dziecka, ale też przebaczenia Bogu, że ta sytuacja dotyka mnie.
Nie bez powodu w ośrodku wymaga się, by obydwoje rodzice byli wierzący. Nawrócenie w przypadku rodziców adopcyjnych pomoże także w przyszłości ich dzieciom. W okresie dojrzewania dzieci adopcyjne przeżywają silniej kryzys tożsamości niż dzieci mające biologicznych rodziców. Częściej stawiają sobie pytania, dlaczego były niechciane przez własną matkę czy może przyszły na świat tylko dlatego, że było już za późno na „zabieg”. Jeśli nie poradzą sobie ze znalezieniem odpowiedzi, mogą stać się cyniczni albo będą szukać ucieczki w różnych nałogach z narkotykami włącznie. Ten kryzys może pomóc im przetrwać silna wiara, przekazana przez rodziców adopcyjnych. Świadomość, że były obiektem miłości Pana Boga, który ma dla nich teraz wspaniały plan na resztę życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do adopcji zagranicznych

trafia każdego roku 100 dzieci. Zgłaszają się głównie rodziny z krajów europejskich, w których jest ujemny przyrost naturalny: z Holandii, Norwegii, Danii, Szwecji. Kandydatami na rodziców są nie tylko cudzoziemcy, ale także rodziny, w których przynajmniej jedno z małżonków jest Polakiem. Adopcja odbywa się za pośrednictwem organizacji adopcyjnych, które podpisały z ośrodkiem w Polsce umowę o współpracy. Adoptowane są głównie dzieci, które w Polsce nie znajdują kandydatów na rodziców: chore albo te powyżej szóstego roku życia.
Katolicki Ośrodek Adopcyjny, obok warszawskich TPD oraz ośrodka publicznego jest jednym z trzech ośrodków w Polsce, mającym prawo do zagranicznych adopcji.
- Początkowo byłam przeciwniczką adopcji zagranicznych. Przekonałam się, kiedy brakowało rodziców w Polsce. Te dzieci aż do pełnoletniości musiałyby przebywać w domach dziecka. A część z nich przez resztę życia w domach opieki społecznej - mówi Zofia Dłutek. Za granicą znajdują kochających rodziców. Dzieci chore mają też szansę na leczenie chirurgiczne, które w Polsce trudno byłoby im sfinansować.

10-lecie istnienia

obchodzi w tym roku Katolicki Ośrodek Adopcyjny. Wszystko zaczęło się w parafii św. Stanisława Kostki. Działające w Ruchu Obrony Życia im. Ks. Jerzego Popiełuszki osoby pomagały samotnym kobietom i rodzinom wielodzietnym. Ruchem kierowała wtedy Małgorzata Bal. Jako pedagog specjalny zajmowała się dziećmi odrzuconymi i niechcianymi. Szybko okazało się, że zorganizowanie mleka, jedzenia, pieluch nie było wystarczającą pomocą. Niektóre matki nie chciały zajmować się swoimi dziećmi, potrzebne więc były odpowiednie struktury, aby przeprowadzić adopcje. W Warszawie brakowało wtedy katolickiej placówki, która świadczyłaby taką pomoc. W 1993 r. Maria Bujnik wraz z duszpasterzem rodzin diecezji warszawsko-praskiej ks. prał. Gniazdowskim zwróciła się do bp. Kazimierza Romaniuka z propozycją utworzenia placówki. - „Pani Mario, czy nam się to uda? Jeżeli uważacie, że tak, to róbcie” - odpowiedział ordynariusz. Duży wkład w tworzenie ośrodka miała Maria Bramska.
Początkowo specjaliści pracowali w ośrodku na zasadzie wolontariatu. Swoją pomoc ofiarowywali doradcy z kwalifikacjami pedagogów. W Warszawie istniały już dwa ośrodki adopcyjne, w Polsce kilka. Na zaufanie trzeba było więc zapracować. Z czasem szpitale coraz chętniej zaczęły kierować tu dzieci. Dzisiaj ośrodek ma oddział preadopcyjny w szpitalu w Dziekanowie Leśnym. Regulacja sytuacji prawnej dziecka porzuconego po urodzeniu trwa przynajmniej 6 tygodni. W tym czasie dziecko jest w oddziale diagnozowane a jeśli potrzeba prowadzone na leczenie czy rehabilitację. Doraźną opieką i przygotowaniem do powierzenia dzieciom rodzinie adopcyjnej zajmuje się powołana przed trzema laty Interwencyjna Placówka Opiekuńcza w Otwocku.
Matki, które nie chcą wychowywać swoich dzieci, często udają się do Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego. Nawet jeśli są ateistkami. Wierzą, że w tym środowisku lepiej zajmą się ich dziećmi.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na mocy chrztu świętego nasze imiona zostały zapisane w niebie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Wtorek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy
CZYTAJ DALEJ

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: Zatrzymano księdza po zgłoszeniu delegata biskupiego ds. ochrony dzieci i młodzieży

2025-04-29 13:37

[ TEMATY ]

przestępstwo

diecezja sosnowiecka

delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży

54‑letni ksiądz

Adobe Stock

Policja zatrzymała we wtorek 54-letniego księdza z diecezji sosnowieckiej

Policja zatrzymała we wtorek 54-letniego księdza z diecezji sosnowieckiej

Na polecenie sosnowieckiej prokuratury policja zatrzymała we wtorek 54-letniego księdza z diecezji sosnowieckiej, któremu śledczy zarzucają dwa przestępstwa na szkodę dzieci, chodzi m.in. o przestępstwo o charakterze seksualnym zagrożone nawet karą dożywocia - dowiedziała się PAP w prokuraturze.

To już czwarta osoba zatrzymana w ramach dużego śledztwa, prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Sosnowcu. Przeciw jednej z nich prokuratura w połowie kwietnia skierowała do sądu akt oskarżenia. W postępowaniu jest więc obecnie trzech podejrzanych - dwaj czynni księża i jeden były już duchowny z diecezji sosnowieckiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję