9 września, o godz. 12.00, w sanktuarium Miłosierdzia Bożego
w Łomży odbyły się diecezjalne dożynki. Mszę dziękczynną za tegoroczne
plony sprawował bp Tadeusz Zawistowski. Ksiądz Biskup poświęcił i
pobłogosławił wieńce dożynkowe ze 105 parafii diecezji łomżyńskiej.
Wiernych powitał diecezjalny duszpasterz rolników - ks. kan. Edward
Orłowski. W imieniu wszystkich rolników naszej diecezji wystąpiła
rodzina państwa Nienałtowskich z Andrzejewa. Dożynkom towarzyszył
konkurs na najpiękniejszy wieniec dożynkowy. W kategorii wieńców
tradycyjnych miejsca kolejno zajęli: I miejsce - parafia Czerwonka,
II miejsce - parafia katedralna Łomża - wieś Rowy, III miejsce -
parafia Miastkowo. Wyróżniono: Jabłoń Kościelną, Żebry Perosy, Nowogród,
Dobry Las, Szumowo, Podbiele i Kuczyn. W kategorii wieńców współczesnych
nagrodzone zostały parafie: I miejsce - Chlebiotki, II miejsce -
Rzekuń, III miejsce - Zabiele. Wyróżniono ponadto Zambrów (par. św.
Józefa), Rutki, Wysokie Mazowieckie (par. św. Jana Chrzciciela),
Dąbrówkę Kościelną, Szulborze i Łyse. Okolicznościowe dyplomy przedstawicielom
poszczególnych parafii wręczył wikariusz biskupi - ks. prał. Jan
Sołowianiuk.
Dożynkom towarzyszyła wystawa płodów rolnych zorganizowana
przez Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Zaprezentowano
na niej najwspanialsze okazy owoców i warzyw. Można też było spróbować
wypieków cukierniczych i chleba z roślin i zbóż wyhodowanych w gospodarstwach
ekologicznych.
Rolnictwo to zawód wymagający ogromnej pracy i dyspozycyjności.
Podziwiając wspaniałe dożynkowe wieńce i plony gospodarstw ekologicznych,
nie zastanawiamy się nad wysiłkiem ludzi w nie zaangażowanych przez
wszystkie dni w roku. Widzimy tylko odświętnie ubrane osoby, niejednokrotnie
w strojach regionalnych. Dopiero z bliska zauważymy ich spękane od
ciężkiej pracy ręce, spalone słońcem i wiatrem twarze. W dożynkowe
święto mamy okazję zastanowić się nad sensem pracy rolnika. W tradycję
rodzinnego gospodarstwa wpisana jest praca wszystkich domowników,
również dzieci. Przez wieki tak było, tak jest i zapewne długo jeszcze
będzie. Przy pracy w gospodarstwie nietrudno jest o nieszczęście.
Każde urządzenie i maszyna rolnicza - stanowią potencjalne zagrożenie.
Każdy kontakt ze zwierzętami gospodarskimi wiąże się z ryzykiem.
Każda praca z chemicznymi środkami ochrony roślin niesie niebezpieczeństwo
zatrucia.
Rolnictwo jest jednym z najniebezpieczniejszych zawodów.
Jak podaje KRUS, każdego roku w Polsce 300 rolników traci życie,
a 40 tys. osób ulega wypadkom podczas prac rolniczych. Co roku kilkanaścioro
dzieci traci życie, ponad tysiąc dzieci rolników ulega wypadkom,
niektóre z nich do końca życia pozostaną kalekami. W ubiegłym roku
w Łomżyńskiem było 13 śmiertelnych wypadków, a ponad 1100 osobom
należały się odszkodowania. Okoliczności wypadków są różne - najwięcej,
bo aż 29% wszystkich nieszczęść, zdarza się przy pracy na nierównej
bądź śliskiej nawierzchni; 18% - cierpi wskutek uderzenia lub pogryzienia
przez zwierzęta, 15% - to upadki z wysokości, 12% - uderzenia przez
części ruchome maszyn. Miejsca, w których najczęściej dochodzi do
wypadków przy pracach rolniczych, to: 42% - budynki gospodarskie,
38% - podwórze gospodarstwa, a 9% w polu. Warto więc pamiętać, że
praca rolnika to nie tylko smak wypiekanego chleba, ale też trud
codziennej pracy w polu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu