Dzień Edukacji Narodowej jest dla dzieci i młodzieży kształcącej
się doskonałą okazją do wyrażenia wdzięczności nauczycielom i wychowawcom
za ich pracę pedagogiczną. Natomiast dla ludzi, którym wychowanie
młodego pokolenia leży mocno na sercu, jest stosownym czasem do refleksji
nad kondycją i stanem polskiej oświaty. W jej ocenach przeważają
wątki pesymistyczne. Wskazuje się na jej liczne braki, szczególnie
w sferze finansowej i organizacyjnej. Stan oświaty jest odbiciem
ogólnej sytuacji społeczno-ekonomicznej naszego państwa, a ta, jak
wiadomo, nie od dziś wygląda nie najlepiej. Stąd tak wielkie pragnienie
jej poprawy, stąd obietnice kolejnych ekip rządzących, że sytuacja
oświaty zmieni się w momencie, kiedy nasze państwo stanie się zasobne
i będzie mogło przekazać wyższe środki pieniężne na jej cel.
Z diametralnie innej filozofii wyszli twórcy Komisji
Edukacji Narodowej w 1773 r. Po pierwszym rozbiorze Polski doszli
do wniosku, że przyczyną klęsk politycznych i militarnych Rzeczypospolitej
był upadek moralny i zacofanie oświatowe społeczeństwa polskiego.
W związku z tym uznali, że naprawę Rzeczypospolitej należy rozpocząć
od właściwego wychowania młodego pokolenia. Właśnie wtedy silnie
akcentowano prawdę, że "takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży
chowanie". Wydaje się, że "twórcy" naprawy III Rzeczypospolitej nie
przywiązywali i nadal nie przywiązują wielkiej wagi do wychowania
dzieci i młodzieży, od których, jak wiadomo, zależy przyszłość naszego
Narodu. Zresztą w tzw. transformacji przywiązuje się nadmierną wagę
do świata rzeczy i materii, tracąc z pola widzenia ludzi. Przejawem
tego jest przekonanie, że lepszą przyszłość Ojczyzny zbudują nie
ludzie, ale wszechmogące prawa rynku, wejście w struktury europejskie
itd. O ludziach mówi się bardzo mało, poza tym, że powinni się do
tych mechanizmów przystosować. Podobną tendencję widać także w oświacie,
gdzie przywiązuje się nadmierną uwagę do środków, instrumentów oświatowych,
a mało mówi się o samym wychowaniu.
Członkowie Komisji Edukacji Narodowej kładli bardzo silny
nacisk na wychowanie nie tylko dzieci i młodzieży, ale całego społeczeństwa.
Dużym autorytetem moralnym wśród członków Komisji cieszył się ordynat
Andrzej Zamoyski (1716-92). Uważał on, że odrodzenie kraju może nastąpić
poprzez reformy społeczne i wychowanie. Na terenie swojej ordynacji
zamieniał pańszczyznę na czynsz i dbał o rozwój szkolnictwa parafialnego.
W swoich pracach Komisja zajmowała się nie tylko kwestią nowej organizacji
oświaty, ale także wielką wagę przywiązywała do osoby nauczyciela.
Min. ks. Hugo Kołłątaj (1750-1812) przekonywał, że najlepiej pomyślana
reforma nie zda egzaminu, jeśli nie zostaną odpowiednio przygotowani
nauczyciele, którzy będą ją realizowali. Na stałe do historii wychowania
weszło opracowanie pochodzącego z ubogiej rodziny ormiańskiej Grzegorza
Piramowicza (1735-1801) Powinności nauczyciela, wydane w 1787 r.
Wśród wielu cennych i aktualnych wskazówek dla pedagogów znajduje
się również ta wyrażona w języku staropolskim: "ma sobie (nauczyciel)
bardzo łagodnie, uczciwie i po przyjacielsku z nimi (uczniami) postępować...
Trzeba, aby on sam był przejęty tymi prawdami, żeby miłością cnót
i obrzydzeniem występku serce jego, że tak rzekę, wskroś przeszło,
żeby z tkliwością i gorącością ducha mówił do dzieci. Jedna taka
nauka więcej waży, więcej dobrego sprawi, niż częste a zimne i martwe
gadania".
Z cytowanego tekstu widać, jak jego autor przywiązywał
wielką wagę do odpowiedniej formacji wewnętrznej nauczyciela, jego
autentyczności i życia w prawdzie. Nauczyciel nie może być profesjonalistą
przekazującym bezdusznie prawdy książkowe, ale musi być przyjacielem
dzieci i młodzieży, musi kochać swoich wychowanków, bo inaczej jego
trud i wysiłek pójdą na marne.
Według dokumentów Komisji Edukacji Narodowej, idealny
nauczyciel powinien cechować się: miłością Ojczyzny; miłością do
uczniów podbudowaną znajomością ich psychiki, charakteru, skłonności
i przymiotów każdego z nich; głęboką religijnością; sprawiedliwością
w ocenie uczniów; sumiennością wyrażającą się w należytym przygotowaniu
się do zajęć z uczniami; rzetelnością w przekazywaniu wiedzy; odpowiedzialnością
za wyniki pracy; powiększać swoją wiedzę i kwalifikacje pedagogiczne;
po skończonych lekcjach przeprowadzać rachunek sumienia dotyczący
właściwego wykorzystania czasu i stosunku do wychowanków.
W relacjach nauczyciel - uczeń Komisja zalecała: "W stosunku
do uczniów winien odznaczać się uprzejmością oraz umiejętnością panowania
nad sobą i pamiętać, że z ludźmi rozumnymi sprawa, chociaż z dziećmi
sprawa. Nie będzie tedy obrażał uczniów mową dumną, zapalczywą, próżną,
grubiańską; nie będzie karał w gniewie, gdyż takie zachowanie narazi
go na lekceważenie i pogardę. Pozwalać powinien uczniom, a nawet
zachęcać, aby względem tego, co mówi, poufale swoje pytania i wątpliwości
czynili...".
Komisja Edukacji Narodowej przywiązywała wielką wagę
do osoby nauczyciela, jego człowieczeństwa. Te uwagi jak gdyby w
dzisiejszych czasach straciły na swej aktualności. Najnowocześniejsze
budynki szkolne i pomoce dydaktyczne, w tym również komputery, nie
zastąpią osoby nauczyciela i jego oddziaływania pedagogicznego na
uczniów. Przed stu dziesięciu laty B. Prus pisał: "Duszą szkoły jest
nauczyciel. Dobry nauczyciel przelewa w uczniów nie tylko wiadomości
z gramatyki, rachunków, geografii, ale także potrafi rozbudzać w
nim drzemiące zdolności obserwacyjne i twórcze, samodzielność, odwagę,
współczucie dla bliźnich, rozumienie obowiązków względem społeczeństwa,
wstręt do złego i cześć dla cnoty. Jako apostoł wiedzy nauczyciel
jest światłem, które pokoleniom wskazuje nowe drogi; jako wychowawca
jest on drzewem mistycznym, którego owoc potęgują siły jednostek
i rozwój społeczeństwa. Dobrzy nauczyciele i wychowawcy idą zaraz
po wynalazcach i reformatorach, odgrywają rolę niezbędnych pośredników
pomiędzy geniuszami a ludzkością".
Prus ukazywał również ideał nauczyciela: "Wychowawca
czy wychowawczyni powinien być przede wszystkim człowiekiem z zasadą
chrześcijańską - chrystianizm bowiem w osobie Chrystusa daje wzór
najdoskonalszy, ideał najwznioślejszy, do którego dążyć powinny jednostki,
narody i ludzkość". Słów tych nie pisał ksiądz czy romantyk, ale
trzeźwy pozytywista. Powinni zamyślić się nad nimi nie tylko rodzice
i nauczyciele, ale także odpowiedzialni za całościowy kształt naszej
oświaty, by w ramach przedwyborczych obietnic "przywracania normalności"
nie pokusili się na przywracanie skompromitowanych metod wychowania
laickiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu