Reklama

Klasztor Cystersów w Wąchocku

Niedziela kielecka 6/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zbliżając się do wąchockiego opactwa od strony centrum miasta, mamy przed oczami XVII-wieczną reprezentacyjną fasadę zachodnią z wysoką wieżą. Dopiero obchodząc elewację od lewej strony, zauważamy wyłaniające się mury kościoła o charakterystycznym układzie ciosów w warstwy poziome, na przemian szare i rdzawe. Ten sposób wykończenia, wyróżniający kościół w Wąchocku spośród innych małopolskich świątyń Cystersów, wskazuje na jego pokrewieństwo z architekturą romańską we Włoszech, dla której typowe było właśnie takie rozwiązanie. Czy zatem budową kościoła kierował włoski mistrz? Być może odpowiedzią na to pytanie jest wyryty na północnej (lewej) przyporze fasady znak z napisem „SIMON”, uznawany za sygnaturę domniemanego budowniczego świątyni. Badacze identyfikują to imię z włoskim architektem, który w I poł. XIII w. pracował przy wznoszeniu cysterskich kościołów, m.in. w Casamari i San Galgano. Niewykluczone, że przybył on nad Kamienną za pośrednictwem macierzystego opactwa małopolskich cystersów w Morimond, aby wziąć udział w budowie kolejnej filii tego burgundzkiego klasztoru. Jeśli przyjąć tę hipotezę, to prace tu wykonywałby w latach 1232-39, albowiem na ten okres datowany jest zachowany do dziś kościół i najstarsze zabudowania klasztorne.
historia opactwa rozpoczęła się jednak znacznie wcześniej. Ufundował je biskup krakowski Gedko w 1179 r., jako kolejną filię Morimondu na ziemiach polskich. Przypuszczalnie do momentu ukończenia budowy zespołu klasztornego w latach 30. XIII w. mnisi wykorzystywali istniejące tu przed ich przybyciem książęce palatium z okazałą kaplicą, podarowane biskupom krakowskim jeszcze przez Bolesława Krzywoustego. Śladów tych budowli doszukali się archeolodzy pod fundamentami klasztoru; trzeba jednak zaznaczyć, że część naukowców kwestionuje wyniki badań potwierdzających ich istnienie.
Opactwo rozwijało się bardzo prężnie, ciesząc się poparciem kolejnych władców piastowskich, którzy nie szczędzili zakonnikom ziemi i przywilejów, umożliwiających prowadzenie ożywionej działalności gospodarczej. Eksploatując miejscowe złoża piaskowca i rudy żelaza, cystersi stali się wkrótce pionierami przemysłu górniczego i hutniczego w dolinie Kamiennej. Rozwoju nie zdołał zahamować nawet najazd Mongołów w 1260 r., w wyniku którego zniszczona i splądrowana została znaczna część zabudowań. Staraniem energicznego opata Marcina opactwo szybko wróciło do dawnej świetności. Z czasem przy klasztorze rozwinęła się osada górników i kamieniarzy, zwana Wąchockiem, która w 1454 r. otrzymała prawa miejskie.
U schyłku XIV w. nastąpił spadek znaczenia klasztoru, choć jeszcze długo cieszył się on sławą zamożnego i dobrze zagospodarowanego, czego dowodem są liczne akcje budowlane, jakie w ciągu wieków podejmowali kolejni opaci. Szczęśliwie, budowniczy epoki nowożytnej nie naruszyli pierwotnego układu zabudowań, a nawet pozostawili większość z nich w niezmienionym stanie. Dzięki temu opactwo w Wąchocku należy dziś do najlepiej zachowanych zabytków późnoromańskich w Polsce. Wygląd zewnętrzny kościoła niewiele się zmienił od XIII w. - jedynie podwyższony dach z barokową sygnaturką, kaplica bł. Wincentego Kadłubka przy ścianie nawy północnej oraz niezbyt udana XVII-wieczna kruchta znaczą upływ czasu na tej wspaniałej, zastygłej w kamiennym śnie budowli. Więcej zmian widać we wnętrzu świątyni, które aż mieni się od barokowych polichromii, pokrywających ściany i sklepienia. Jednak ani malowidła, ani bogate wyposażenie nie zdołały zakłócić pierwotnej prostoty tej architektury i jej nieomal klasycznej, w swej logice, organizacji przestrzeni.
Także znaczna część pozostałych zabudowań nie zmieniła się wiele od czasów mistrza Simona. Doskonale zachował się pierwotny układ klasztoru: czworobok zabudowań skupionych wokół otoczonego krużgankami wirydarza. Na szczególną uwagę zasługują skrzydła wschodnie i południowe, a w nich najwspanialsze wnętrza klasztoru: kapitularz - miejsce zgromadzeń konwentu, fraternia - obszerna sala do zajęć i pracy wyznaczonej przez przeora (dziś mieszcząca ekspozycję historyczną) i wreszcie refektarz, czyli jadalnia, która pierwotnie była budynkiem wolno stojącym, z czasem włączonym w kompleks zabudowań. Do wschodniej elewacji klasztoru przylega dawny pałac opacki z początku XVI w., wzniesiony na planie nieregularnego czworoboku. Skrzydło zachodnie, w jego obecnym stanie, pochodzi z 1 poł. XVII w., kiedy to, prawdopodobnie po jakimś pożarze, dokonano gruntownej przebudowy znacznej części klasztoru. Jednak nawet tu przetrwały dolne partie romańskich murów, noszące zresztą ślady licznych pożarów. Nad elewacją dominuje wysoka „wieża Rakoczego”, której nazwa upamiętnia jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w dziejach Wąchocka - najazd wojsk węgierskich w kwietniu 1657 r. Żołdacy Rakoczego spustoszyli wówczas miasto i klasztor, zamęczyli także dwóch zakonników, którzy nie chcieli wydać zawartości skarbca. Fresk przedstawiający męczeństwo mnichów znajduje się na ścianie południowej nawy kościoła, nad wyjściem do krużganków.
Schyłek XVIII w. był dla opactwa czasem stopniowego upadku, co wiązało się po części z nieudanymi rządami ostatniego opata, Józefa Szaniawskiego, głównie zaś z antykościelną polityką oświeceniową Królestwa Polskiego. Kres działalności klasztoru położyła kasata zakonu w 1819 r. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że jeszcze w tym samym roku do kościoła Cystersów przeniesiono parafię. Pozostałe zabudowania klasztorne, przez pewien czas mieszczące urzędy, stopniowo popadały w ruinę i uznane za „bezwartościowe” w 1887 r. przeszły również na własność parafii.
Zachowanie zabytku w dobrym stanie zawdzięczamy kolejnym proboszczom, którzy jeszcze w XIX w. podjęli kompleksowe prace konserwatorskie. Szczęśliwym trafem klasztor przetrwał obie wojny światowe bez większego uszczerbku, a kiedy w 1952 r., po ponad stuletniej nieobecności, powrócili doń Cystersi, rozpoczęła się nowa epoka w dziejach opactwa. Dziś nie jest to tylko pomnik przeszłości, zastygły w martwym kamieniu i wystawiony do zwiedzania - za murami klasztoru jak dawniej kwitnie prawdziwe życie duchowe, ciche i pokorne, pełne miłości Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Złoty Krzyż Zasługi dla włoskiej dziennikarki i kierownika sekcji polskiej Vatican News

2024-05-03 13:58

[ TEMATY ]

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

złoty Krzyż Zasługi

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Ze wzruszeniem przyjąłem wraz z Manuelą Tulli, dziennikarką ANSA, odznaczenie Pana Prezydenta RP za upowszechnianie wiedzy o Polakach ratujących Żydów na arenie międzynarodowej – tak decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o przyznaniu odznaczenia skomentował ks. Paweł Rytel-Andrianik kierujący polską sekcją mediów watykańskich. Uroczystość odbyła się w czwartek 2 maja wieczorem w Ambasadzie RP przy Stolicy Apostolskiej.

Manuela Tulli i ks. Paweł Rytel-Andrianik są autorami książki o rodzinie Ulmów „Zabili nawet dzieci” opublikowanej po włosku i angielsku. Wersje polska, hiszpańska, portugalska i chińska są w przygotowaniu. Pozycja spotkała się z uznaniem odbiorców w różnych krajach. Jest ona wspólnym spojrzeniem Włoszki i Polaka na historię rodziny Ulmów w kontekście historycznym. Powstała i została wydana we współpracy z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

2024-05-02 20:32

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Dlaczego Maryja jest Królową Polski? Kto to w ogóle wymyślił? Co to właściwie oznacza dla współczesnych Polaków i czy faktycznie jest to sprawa wyłącznie religijna? Zapraszamy na trzeci odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przybliża fascynujące początki królowania Maryi w naszej Ojczyźnie.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję