Reklama

Zawdzięczam Mu dar największy, dar mego życia

Niedziela lubelska 16/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wypowiedziane przed laty słowa, że Bóg przygotował na początku Trzeciego Tysiąclecia wiosnę Kościoła, sprawdzają się w smutnych okolicznościach śmierci największego z rodu Polaków, Jana Pawła II. Ogromne tłumy poruszone informacjami o chorobie i śmierci Ojca Świętego śpieszyły do świątyń i miejsc modlitwy, by wyrazić swą łączność z Papieżem, którego traktują jak kogoś najbliższego z rodziny. Wielu katolików traktowało pójście do kościoła na czuwanie jako obowiązek sumienia. Odnowienie poczucia więzi z Kościołem i świadomość, że wszystko jest w rękach Boga, stały się odzyskanym skarbem dla tysięcy osób, które wcześniej, mając obojętny stosunek do wiary, teraz złączyły się w modlitwie z Janem Pawłem II. Szczególnie wielu młodych przychodziło na nabożeństwa i czuwania w intencjach Ojca Świętego, potwierdzając w ten sposób Jego charyzmat docierania do serc młodzieży. Ten, który całe swe kapłańskie życie poszukiwał dróg docierania do młodych, w tych dniach mógł się cieszyć ich liczną obecnością przy sobie.
Śmierć Ojca Świętego dotknęła mnie osobiście, gdyż zawdzięczam mu największy skarb mojego życia. Otrzymawszy bowiem 9 czerwca 1987 r. z rąk Jana Pawła II święcenia kapłańskie, czułem się związany z Jego charyzmatem przez uczestnictwo w tej samej misji kapłańskiej. Gdy w lutym 1987 r. podano do wiadomości program papieskiej wizyty w Lublinie, zostałem przez moich przełożonych wyznaczony do otrzymania tej ogromnej łaski. Za radą ojca duchownego z seminarium, w okresie przed święceniami prosiłem o dar uczestniczenia w charyzmacie biskupa, który miał mnie święcić. Prosiłem zatem o łaskę odwagi i głębi w głoszeniu Ewangelii i otwartość na ludzi młodych.
W czasie liturgii święceń napięcie i lęk ustępowały pod wpływem rozmodlenia Papieża i jego skupienia. Słowa homilii z tak wielką mocą wypowiadane przez Namiestnika Chrystusowego, docierały do mnie jako naglące wezwanie do świętego traktowania rzeczy świętych i zaproszenie do współdziałania ze świeckimi w urzeczywistnianiu ich powszechnego kapłaństwa. Dar święceń przyjętych z rąk Jana Pawła II uświadamia mi nieustanną odpowiedzialność za okazane mi miłosierdzie Boże i zaprasza do bycia świadkiem wielkości Jego posługi. Szczególnie mocno wryły mi się w pamięć ostatnie zdania homilii, kiedy Ojciec Święty powiedział: „z Boga, a nie z was, z Boga, jest owa przeogromna moc”. Gdy wkładał na mnie ręce w sakramentalnym rycie święceń, odczuwałem Jego ogromną miłość i oddanie temu, co czyni. To nie był mechaniczny gest położenia rąk na głowie jednego z tysięcy kapłanów przez Niego święconych, ale serdeczny uścisk przekazujący moc miłości i oddania. Znak pokoju przekazywany na zakończenie liturgii sakramentu był przyjęciem do wspólnoty Kościoła i zapraszał do szczególnej więzi z Piotrem naszych czasów. Po Komunii św., gdy zaczął padać deszcz, Ojciec Święty, mimo wcześniejszego oporu ochroniarzy, zaprosił nas pod zadaszenie, by uchronić od zmoknięcia.
Po liturgii miała być zrobiona wspólna fotografia wszystkich święconych z Ojcem Świętym. Jednak z powodu deszczu Jan Paweł II podchodził do każdego z nas stojących w szeregu i przekazywał kilka słów pozdrowienia. Kiedy zbliżył się do mnie, zapytał: „Skąd jesteś? Odpowiedziałem: „Kapucyn, z Prowincji Warszawskiej” i wówczas On, widząc mnie z brodą i w sandałach na bosych nogach, odparł: „Domyślałem się”. Uświadomiłem sobie to dopiero potem, że On już wcześniej mnie zauważył i wśród milionowego tłumu dostrzegł jednego brodatego diakona. Jan Paweł II nie widział lasu, On dostrzegał każde drzewo jako coś samo w sobie wartościowego.
Podczas kilku audiencji w Watykanie i w Castel Gandolfo moją uwagę zwracało ogromne skupienie Ojca Świętego i zarazem gotowość do kontaktu z innymi. Zatopiony w Bogu nie był obojętny dla ludzi. Bliskość z Chrystusem sprawiała, że Jego wyobraźnia miłosierdzia otwierała się na ludzi potrzebujących Jego słowa, uśmiechu i gestu miłości. Nawet schorowany i zmęczony poświęcał się dla innych, by sprawić przyjemność pragnącym mieć z Nim fotografię. Z tej twarzy emanowały spokój i miłość dające ukojenie i zachęcające do ufności w Bogu. Ogłaszane przez Ojca Świętego prawdy wiary docierały do ludzi dzięki Jego dyspozycyjności i poświęcenia. Szczególny czas, jakim są dni pożegnania z Janem Pawłem II, ukazał, jak bardzo Ojciec Święty znalazł drogę do serc milionów ludzi. Jego gotowość służenia aż do końca, mimo rozsiewanych zachęt do rezygnacji, okazała się największą katechezą, że ten, kto zaufa do końca, zbiera największy plon.
Osiemnaście lat po tym, kiedy Jan Paweł II włożył na mnie ręce w sakramentalnym geście święceń kapłańskich, miałem okazję okazać mu wdzięczność przez przewodniczenie w modlitewnym czuwaniu w kościele Kapucynów w Lublinie na Poczekajce. Dwa ostatnie dni Jana Pawła II na ziemi towarzyszyliśmy Mu w modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Podczas Mszy św. o północy w sobotę i niedzielę dzieliłem się swoim odczytaniem szczególnego przesłania, jakie zostawił nam Ojciec Święty. Jego głęboki humanizm objawiający się w trosce o ukazanie i zachowanie pełnej koncepcji człowieka przekonuje, że być człowiekiem to brzmi dumnie. Jan Paweł II przez swoje książki, przemówienia, homilie i dokumenty wskazywał na godność człowieka, która może być zachowana jedynie w świetle prawdy o Chrystusie, Synu Bożym, który tak umiłował świat, że oddał swoje życie. Jan Paweł II przez swoją otwartość na drugiego człowieka potwierdził głoszone prawdy i zaświadczył własnym życiem o tym, co głosił.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół świdnicki ma czterech nowych diakonów

2024-05-11 15:00

[ TEMATY ]

Świdnica

święcenia diakonatu

bp Adam Bałabuch

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Diakoni diecezji świdnickiej A.D. 2024. Od lewej: dk. Aksel Mizera, dk. Piotr Kaczmarek, dk. Jakub Dominas i dk. Marcin Dudek

Diakoni diecezji świdnickiej A.D. 2024. Od lewej: dk. Aksel Mizera, dk. Piotr Kaczmarek, dk. Jakub Dominas i dk. Marcin Dudek

W przeddzień uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, w sobotę 11 maja, w katedrze świdnickiej odbyła się uroczysta liturgia, podczas której bp Adam Bałabuch udzielił święceń diakonatu czterem świdnickim alumnom.

W gronie wybranych przez Kościół do posługi diakona znaleźli się: Jakub Dominas z parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Wałbrzychu, Marcin Dudek z parafii Miłosierdzia Bożego w Bielawie, Aksel Mizera z parafii Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa w Stroniu Śląskim, Piotr Kaczmarek z parafii Św. Jakuba Apostoła w Małujowicach z archidiecezji wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

2024-05-10 13:22

[ TEMATY ]

Raymond Nader

Karol Porwich/Niedziela

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

Raymond Nader pokazuje ślad, który zostawił mu na ręce św. Szarbel

W Duszpasterstwie Akademickim Emaus w Częstochowie miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Raymond Nader, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel, podzielił się swoim świadectwem.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Szarbela. Na początku spotkania Raymond Nader podzielił się historią swojego życia. – Przed rozpoczęciem studiów byłem żołnierzem, walczyłem na wojnie. Zdecydowałem o rozpoczęciu studiów, by tam zrozumieć istotę istnienia świata. Uzyskałem dyplom z inżynierii elektromechanicznej. Po studiach wyjechałem z Libanu do Wielkiej Brytanii, by tam specjalizować się w fizyce jądrowej – tak zaczął swoją opowieść Libańczyk.

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję