Reklama

Obrona Lwowa listopad 1918 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Walki uliczne przybierały na sile z każdym dniem. Miasto opustoszało, podziurawione od kul budynki budziły trwogę. Mieszkańcy cierpieli z powodu braku opału, wody i zaopatrzenia. Nadchodząca zima zagrażała chorobami, do tego jeszcze nękały ludzi grasujące bandy przestępców wypuszczonych z więzień przez Ukraińców. Wszędzie czaiła się śmierć.

Po kilku dniach walki przybrały charakter pozycyjny. Wówczas była możliwość szkolenia zgłaszających się ochotników i służby sanitarnej, chociaż sam rodzaj walki był bardziej niszczycielski dla miasta. Wszystkie obiekty, w których powstały reduty i obronne twierdze zostały doszczętnie zniszczone. Śmiertelnie znużeni żołnierze czuwali i nie upadali na duchu, wierzyli, że pomoc nadejdzie. Wielu zabitych leżało wprost na ulicy, trudno ich było zebrać pod nieustającym gradem kul. Nieprzyjaciel wciąż niepokoił ostrzeliwując zdradziecko z okien i dachów. Cytadela pozostawała wciąż w rękach wroga. Polacy szukali podejścia pod ten ważny punkt strategiczny, ale nieprzyjaciel gradem pocisków zabijał wielu ludzi, niszczył wszystko dookoła, zamieniając domy i całe ulice w kompletną ruinę. Atak na Cytadelę był jednym z najtrudniejszych. Zziębnięci, brudni i niewyspani, często głodni żołnierze dzień i noc próbowali zdobycia bastionu. Zbliżały się dnie, gdy wytrzymałość ludzka przechodziła granice. Wokół była pustka i zniszczenia, ani śladu życia, ludzie przepadli gdzieś czy pochowali się w lochach piwnicznych i przejściach podziemnych.

Obrońcy w tym odcinku to znowu młodzież, chociaż trudno to było poznać w umęczonych postaciach i poszarzałych od niewyspania twarzach. Dopiero gdy któryś z nich padał od kuli, śmierć odsłaniała imię i wiek bohatera. Wielu ginęło jako nieznani żołnierze. Przeważnie ci najmłodsi, którzy nie wiadomo skąd przyszli, rwali się do walki jak szaleni, a cechował ich jakiś niezwykły humor nawet w obliczu śmierci.

Mały lwowski "gawrosz", który jeszcze wczoraj sprzedawał gazety pod teatrem, a wydzierał się przy tym w charakterystyczny sposób przeciągając zgłoski, dziś z ostatnim słowem na ustach "mamo" odchodził dumny, że zginął za Ojczyznę.

Tylko mi Ciebie Mamo

tylko mi Polski żal.

Potem usypią mu małą mogiłę, postawią mały drewniany krzyż z napisem: "Nieznany żołnierz".

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Budować z Bogiem

2024-06-11 13:33

Niedziela Ogólnopolska 24/2024, str. 24

[ TEMATY ]

Bóg

liturgia

Grażyna Kołek

Kiedy budujemy dom, to z dnia na dzień widzimy efekt naszej pracy. Najpierw powstają fundamenty, potem ściany i wreszcie dach. Kiedy krawcowa szyje ubranie i powstaje piękna bluzka lub zgrabna sukienka, także widzi efekt swojej pracy.

CZYTAJ DALEJ

"Światło w mieście" - młodzi naprawdę chcą pokazaywać światu Pana Boga!

„Światło w mieście” to inicjatywa grupy młodych ludzi skierowana do ich rówieśników. – Wiedzieliśmy, że chcemy pokazać światu Boga, którego doświadczyliśmy, i oblicze Kościoła, które znamy – mówi Mikołaj Osiński, jeden z liderów projektu.

Beata Patalas: Czym jest „Światło w mieście” i skąd wziął się sam pomysł?

Mikołaj Osiński: „Światło w mieście” jest inicjatywą zrzeszającą młodych z kilku toruńskich wspólnot na rzecz ewangelizacji. Od wielu lat wspólnoty, do których należymy, współpracują ze sobą i jeżdżą na wspólne wakacyjne rekolekcje do Gródka n. Dunajcem. My, jako młodzieżówka tych wspólnot, poznawaliśmy Boga i nawiązywaliśmy relacje między sobą. W tamtym miejscu narodziło się również marzenie, żeby zjednoczyć siły i stworzyć coś razem dla ludzi z naszego pokolenia.

CZYTAJ DALEJ

Rodzina najpiękniejszą wspólnotą. Rubinowy jubileusz papieskiej parafii w Lublinie

2024-06-16 08:13

Katarzyna Artymiak

Parafia Świętej Rodziny w Lublinie potocznie jest nazywana papieską parafią, a to dzięki wizycie papieża Jana Pawła II w 1987 roku w Lublinie i Mszy św. sprawowanej przez naszego Rodaka przy budującej się wówczas świątyni na Czubach. Niemym świadkiem tych wydarzeń po dziś dzień jest metalowy krzyż, który miał widnieć na frontonie kościoła, ale ostatecznie pozostał na tym samym miejscu, co podczas historycznej liturgii. W tym roku parafia świętuje 40-lecie. Z tej okazji odbyły się misje prowadzone przez ojców misjonarzy Świętej Rodziny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję