Reklama

A duch Jego trwa nadal

W 64. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, 14 sierpnia br. odprawiono uroczystą Mszę św. na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Mszę koncelebrował bp Janusz Zimniak, a homilię wygłosił prowincjał franciszkanów na Polskę, ks. Kazimierz Malinowski.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niewiele po ósmej rano wyszły z kościołów parafialnych pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Oświęcimiu i na Harmężach (Ośrodek Duchowości św. Maksymiliana) dwie kilkutysięczne procesje, połączone w jedną i wkroczyły na teren KL Auschwitz, by pod blokiem nr 11 uczestniczyć w uroczystościach rocznicy śmierci Maksymiliana Marii Kolbego. Pielgrzymów było tak wielu, że zapełnili oni nie tylko plac przed samym blokiem śmierci, ludzie stali również przed innymi blokami. Z podwyższenia dobiegały zupełnie inne słowa, niż przed laty: to słowa pociechy - nie strachu, to wyrazy miłości - nie agresji i bólu.
Już lekcja odczytana przez byłego więźnia KL Auschwitz, nr 3121, Władysława Lewkowicza, która stała się motywem przewodnim późniejszych wypowiedzi, obudziła wiarę. Natomiast ks. Kazimierz Malinowski, prowincjał prowincji polskiej w swojej wzruszającej homilii stwierdził:
„Pielgrzymujący dzisiaj do obozu śmierci w Oświęcimiu, dostrzegamy, że on na tę chwilę staje się sanktuarium zwycięskiej miłości św. Ojca Kolbego. «Nikt nie ma większej miłości od tego, który życie swoje oddaje za przyjaciół swoich» - mówi Jezus w Ewangelii. Jak wielką trzeba mieć miłość w sercu, by decydować się na czyn podobny do czynu o. Maksymiliana! Oddać to, co się ma najcenniejszego. Własne życie w miejscu i chwili, gdy wszyscy drżą o to, by to życie zachować, gdy ktoś płacze wielkimi łzami, słysząc na siebie wyrok śmierci, płacze wspominając własną żonę i własne dzieci. Oddać życie, które jest stanem ducha, ale które przecież ostatecznie dla człowieka wierzącego wypełnia się w rzeczywistości, która jest dopiero przed nami. Św. Maksymilian to wiedział i dlatego miał w sobie siłę, miał w sobie miłość, by podejść do obozowego kapo i powiedzieć: Idę za niego. Chciał iść za tego człowieka do bunkra śmierci i oddać za niego swoje życie.
Gdzie kształtowała się ta miłość o. Kolbego? Jak to się stało, że w wieku 47 lat dojrzał do tego, by dać siebie w całopalnej ofierze? Stał się znakiem dla świata. Jeśli znamy Jego życiorys, to wiemy, że ten człowiek dojrzewał do świętości stopniowo, że wiele było wydarzeń w jego życiu, które prowadziły go do tej oświęcimskiej chwili. Już jako młody człowiek zdecydował, by dać siebie Bogu do końca. Św. Maksymilian odkrył, że miłość jest najważniejsza, że powołaniem do świętości każdego człowieka jest dojrzewanie do miłości ostatecznej i absolutnej”.
W kolejnych słowach ks. Malinowski zwrócił uwagę na bardzo ważny okres w życiu św. Maksymiliana: czas Jego przebywania na misjach w Japonii. Maksymilian wiele wymagał i od siebie, i od swoich współbraci, i od wiernych. Nazywał ich dziećmi i doceniał ich wielki wysiłek. Po sześciu latach wrócił dotknięty fizycznie tym wielkim cierpieniem, jakim musiał okupić tworzenie misji w Japonii. Przybył do swojego umiłowanego Niepokalanowa z widocznym wielkim uśmiechem ojcostwa. Nosił w sobie miłość, która potrafiła objąć każdego człowieka. Poprzez zawierzenie Bogu dojrzewał do tej chwili z przełomu końca lipca i sierpnia, do chwili śmierci, gdy wypowiedział swoje „fiat”, oddając życie za drugiego człowieka. Im więcej lat będzie upływać od tego momentu, gdy tu stanął, tym to wydarzenie będzie potężnieć siłą miłości. Bo to jest jedno z największych zwycięstw człowieka w historii. Tu, w miejscu upodlenia, w miejscu zaprogramowanym na nienawiść, w miejscu podeptania ludzkiej godności, piękno człowieka jaśnieje jak diament i widzimy, że człowiek jest wolny do końca. Nawet związany, poniżony przez oprawców może dysponować sobą i własną wolnością, może temu wszystkiemu powiedzieć „nie”, może objawić piękno ludzkiego oblicza i godność ludzkiej natury, może zwyciężyć miłością nawet wtedy, gdy jest w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Może zachować godność. Może zachować wolność. Może dysponować sobą.
Bp Janusz Zimniak również podkreślił wpływ, który wywarł na ludziach św. Maksymilian Kolbe i jego heroiczny czyn :
„W Kościele katolickim dzień śmierci nazywany jest dniem narodzin, dniem narodzin dla nieba. W dniu 14 sierpnia w roku 1941 św. Maksymilian Kolbe, męczennik, narodził się dla nieba. On całe życie ukazywał nam świętość, dlatego też niektórzy nazywali go szaleńcem, Szaleńcem Niepokalanej. Nasz świat potrzebuje właśnie takich szaleńców, potrzebuje szaleńców na miarę św. Maksymiliana. Bo gdyby ich nie było, to nasz świat byłby szary, byłby miałki, nijaki. To właśnie oni, ci szaleńcy, potrafią nas wznieść ku wyżynom, ku Chrystusowi. I takim właśnie, który wznosi nas ku Chrystusowi, był św. Maksymilian Kolbe. Myślę, że wyjdziemy z tego miejsca, miejsca smutnego, umocnieni, że wyjdziemy podniesieni ku Bogu, bo swoją miłość dla bliźniego wskazuje nam św. Maksymilian Kolbe. - Szaleniec Niepokalanej. I takiego szaleńca potrzeba nam i dzisiaj w tych czasach, często płytkich, szarych, gdzie wszystko staje się podobne tak jak na naszych osiedlach: takie same bloki, takie same mieszkania, często tacy sami ludzie, bezbarwni, bez własnej osobowości. Niech więc św. Maksymilian uczy nas właśnie tego podniesienia ku Bogu, często podniesiemy nie tylko siebie samych, ale podniesiemy i innych. Podniesiemy cały świat ku Bogu. Niech ta myśl towarzyszy nam nie tylko dzisiaj, ale przez całe nasze życie chrześcijańskie”.
Po zakończeniu Eucharystii ustawiła się kilkutysięczna kolejka do miejsca męczeńskiej śmierci św. Ojca Maksymiliana Marii Kolbego. Wszyscy chcieli właśnie tam pokłonić się, temu niezwykłemu Zakonnikowi, który uczy najtrudniejszej, bezinteresownej miłości do drugiego człowieka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tatry: Mandaty za rozświetlenie krzyża na Giewoncie w rocznicę śmierci Jana Pawła II 

2025-04-08 12:15

[ TEMATY ]

Giewont

Agata Kowalska

Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego ukarała mandatami po 500 zł dwie osoby, które w 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II - 2 kwietnia o godz. 21.37 – rozświetliły krzyż na Giewoncie - dowiedziała się PAP. W tym celu dwóch mężczyzn na szczyt wyniosło lampy akumulatorowe.

Rozświetlenie krzyża w hołdzie papieżowi Polakowi zostało zapoczątkowane w 2005 roku, w dniu pogrzebu Jana Pawła II. Jak co roku, także tym razem poświata ze szczytu była dobrze widoczna z Zakopanego i wzbudziła duże zainteresowanie mieszkańców oraz turystów.
CZYTAJ DALEJ

„A taki był ładny, amerykański”

2025-04-12 09:29

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rafał Trzaskowski zaliczył w tej kampanii polityczną katastrofę, której nie da się już zrelatywizować ani zamieść pod dywan. Sytuacja z debatą to nie tylko „niefortunne nieporozumienie” – to seria świadomych decyzji, które obnażyły tchórzostwo, manipulację i brak szacunku do wyborców. I choć sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej próbował to ubrać w elegancki garnitur „dialogu ponad podziałami” i „nowych standardów”, to wyszło coś zupełnie odwrotnego: polityczny obciach i bolesna porażka wizerunkowa.

To już samo w sobie wyglądało jak paniczny unik konfrontacji – jakby bał się, że nie wytrzyma zwarcia. A potem, gdy już odpowiedział, postawił warunki tak absurdalne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktował tego jako poważnej propozycji. Debata miała się odbyć tylko wtedy, gdy zorganizują ją trzy konkretne stacje – TVP (w likwidacji), TVN i Polsat. To miało wyglądać jak próba pogodzenia interesów, ale tak naprawdę było próbą ustawienia sobie debaty w kontrolowanym środowisku. Problem w tym, że nie kupili tego ani wyborcy, ani media, ani nawet polityczni sojusznicy.
CZYTAJ DALEJ

Tatrzański PN nie ugnie się pod presją zwolenników rozświetlenie krzyża na Giewoncie

2025-04-12 20:01

[ TEMATY ]

Giewont

mandaty

Agata Kowalska

Po nałożeniu mandatów na dwie osoby, które w 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II rozświetliły krzyż na Giewoncie, na Tatrzański Park Narodowy spadła fala internetowego hejtu. Dyrektor TPN Szymon Ziobrowski podkreśla jednak, że ochrona przyrody musi pozostać priorytetem i zapowiada wzmocnienie nocnych patroli na szlakach.

"Nie planujemy zmian w regulaminie w odpowiedzi na presję medialną czy emocjonalne komentarze. Przepisy, które obowiązują na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), służą ochronie przyrody i zapewnieniu bezpieczeństwa osób przebywających w górach. Przeciwnie – planujemy zwiększenie nocnego nadzoru, zwłaszcza w okresach, w których dochodziło w przeszłości do łamania przepisów. Zdajemy sobie sprawę z emocji, jakie towarzyszą sprawie, jednak naszym obowiązkiem jest konsekwentne przestrzeganie zasad, które chronią Tatry – miejsce ukochane także przez Jana Pawła II" - powiedział PAP dyrektor Ziobrowski.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję