Reklama

Katecheza 30

Grzech pierworodny

Niedziela płocka 37/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1. We współczesnym świecie słowo „wolność” stało się dla niektórych ludzi swego rodzaju „wytrychem”, dzięki któremu można otwierać niemalże wszystkie drzwi, za którymi jest pełna swoboda, pełen luz, życie bez jakichkolwiek reguł i zasad. Na szczęście są także ludzie, i jest ich zdecydowana większość, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wolność to nieustanne dokonywanie wyboru pomiędzy dobrem a złem, i że to właśnie wolność nie pozwala człowiekowi otwierać niektórych drzwi, za którymi czyha zło. Czasem pytamy, jak to się dzieje, że mając wiedzę, iż nie powinniśmy przekroczyć takiego progu, jednak go przekraczamy? Dlaczego nadużywamy podarowanej nam przez Boga wolności?

Reklama

2. Odpowiadając na to pytanie, trzeba sięgnąć do początków, wspaniałych i dramatycznych zarazem dziejów stworzenia, zapisanych na kartach Pisma Świętego. Adam i Ewa, pierwsi ludzie i pierwsi rodzice, cieszyli się przyjaźnią Pana Boga. Trwała ona aż do momentu, gdy nie posłuchali Go, nie uszanowali Jego zakazu i przekroczyli zakazaną granicę (por. KKK 396). Odwołując się do biblijnego obrazu zerwania przez Adama i Ewę owocu z zakazanego drzewa, Kościół tłumaczy, że pierwsi ludzie, zwiedzieni przez diabła, nadużyli podarowanej przez Pana Boga wolności, okazali się nieposłuszni wobec Boga, w wyniku czego utracili natychmiast łaskę pierwotnej świętości. Adam i Ewa zgrzeszyli. Ich pierwsze nieposłuszeństwo wobec przykazania Bożego, związane z nadużyciem wolności, ich pierwszy grzech, określa się grzechem pierworodnym (por. KKK 398, 399).
Następstwem grzechu pierworodnego stała się śmierć, której wszyscy doświadczamy. Po pierwszym grzechu, jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, prawdziwa „inwazja” grzechu zalewa świat. Biblia opisuje bratobójstwo popełnione przez Kaina na Ablu; pojawia się powszechne zepsucie moralne, będące następstwem grzechu, czy grzech ujawniający się na wiele różnych sposobów także wśród chrześcijan. Człowiek, zaglądając w swoje serce, dostrzega ciągle, że niestety jest skłonny do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy (por. KKK 401).
Rodzi się pytanie, dlaczego Bóg nie powstrzymał pierwszego człowieka od grzechu? Św. Tomasz z Akwinu odpowiada następująco: „Nic nie sprzeciwia się temu, żeby natura ludzka po grzechu została przeznaczona do jeszcze wyższego celu. Bóg bowiem dopuszcza zło, aby wyprowadzić z niego jeszcze większe dobro. Stąd słowa św. Pawła: »Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska« (Rz 5, 20). A hymn wielkanocny, zwany Exsultet, głosi: »O szczęśliwa wina, skoro ją zgładził wielki Odkupiciel«” (KKK 412).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

3. Pomimo konsekwencji płynących z grzechu pierworodnego (które zostaną szczegółowo omówione w następnej katechezie), pomimo nieposłuszeństwa i niewierności, Pan Bóg nie odrzucił pierwszych ludzi - Adama i Ewy. Zatem człowiek nie został opuszczony przez Boga. Przeciwnie, Bóg wzywa go i zapowiada mu tajemnicze zwycięstwo nad złem oraz podniesienie z upadku (KKK 410). Biblijny opis grzechu pierwszych ludzi zawiera także przesłanie nadziei. Bóg mówi do węża, który symbolizuje diabła: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15). Fragment ten, nazywany Protoewangelią, zwiastuje Jezusa Chrystusa, który zwycięża szatana i poprzez swoją mękę i zmartwychwstanie zmienia dramatyczny los człowieka, dając mu szansę wyzwolenia od grzechu. Także i nas, choć obciążonych grzechem pierworodnym, Pan Bóg nie przekreśla. Mimo naszych ułomności i słabości, naszego nieposłuszeństwa i nadużycia wolności, Bóg pozwala nam na ciągłe powroty do Niego w sakramencie pokuty, w którym obdarza nas swoją łaską. Pozwala nam ona dokonywać właściwych, czyli jedynie dobrych wyborów oraz nie przekraczać granic niezgodnych z Bożą wolą i nie nadużywać wolności, którą otrzymujemy od Stwórcy. Zaufajmy zatem Jezusowi i z Nim wędrujmy przez życie, pomimo naszej słabości. Jedynie w Nim jest nasza siła, nasze wyzwolenie i zwycięstwo, które w konsekwencji prowadzi do nieba.

4. Zapamiętajmy: Grzech popełniony przez Adama i Ewę nazywamy grzechem pierworodnym. Wszyscy się w nim rodzimy, gdyż Adam i Ewa, popełniając pierwszy grzech, przekazali swojemu potomstwu naturę ludzką zranioną, pozbawioną pierwotnej świętości i sprawiedliwości (por. KKK 417). Zwycięstwo nad każdym grzechem odnosimy przez pełne zaufanie i miłość do Chrystusa.

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza

2025-04-29 19:08

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Adobe Stock

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza, Arcybiskupa Krakowskiego Seniora.

Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę, 30 kwietnia 2025 r. w kościele św. Stanisława BM w Rabie Wyżnej. Poprzedzi ją modlitwa różańcowa od godz. 13.30.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję