Reklama

Specjalistyczny Ośrodek Wychowawczy Sióstr Józefitek

Tu jest ich dom

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Kiedy Beatka przyszła do naszego domu, była zamknięta w sobie, nieśmiała, główkę miała ciągle spuszczoną - wspomina s. Eustochia, dyrektorka Specjalistycznego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr św. Józefa w Częstochowie. - Teraz rozwinęła się jak kwiat. Proszę spojrzeć na zdjęcia. Beatka deklamuje wierszyk, śpiewa, wesoło się bawi.

Siostry józefitki w swoim Ośrodku przy ul. bp. Teodora Kubiny opiekują się dziewczynkami, które potrzebują szczególnej terapii i muszą uczęszczać do szkoły specjalnej. Pochodzą z różnych, często odległych miejscowości. Na początku pobytu wiele z nich ma kłopoty z czytaniem i pisaniem, z nawiązywaniem kontaktów. - Te trudności spowodowane są faktem, że w szkołach masowych, do których uczęszczały wcześniej, nie ma czasu na pracę z nimi - tłumaczy pracująca w Ośrodku Maria Słabosz, psycholog. - Pozostają w cieniu rówieśników, zdolniejszych i bardziej przebojowych. My staramy się wydobyć z każdej to, w czym jest najlepsza; jedna pięknie śpiewa, druga wspaniale opiekuje się młodszymi koleżankami. Wiele się dziś mówi o integracji, ale nasze doświadczenie podpowiada, że takim dzieciom, jak nasze, trzeba zapewnić specjalne warunki, by w pełni rozwinęły swoje możliwości.

Pod opieką specjalistów

Reklama

Szczególne warunki, które zapewniają Siostry, to także systematyczna opieka specjalistów. W Ośrodku pracują, oprócz psychologa, pediatra, psychiatra, logopeda, przez całą dobę obecna jest siostra pielęgniarka. Tylko dzięki temu można wcześnie rozpoznać i wyeliminować wady somatyczne.

Nasze dzieci są dość chorowite - mówi s. Lena, pielęgniarka.- W trakcie pobytu u nas ujawniają się rozmaite zaniedbania będące wynikiem faktu, że spora część dziewczynek pochodzi ze środowisk, w których dostęp do lekarza jest utrudniony.

Od ponad 25 lat w Ośrodku pracuje lekarz-pediatra Barbara Kujawska, która na początku pobytu ocenia stan zdrowia każdej podopiecznej i w miarę potrzeby kieruje do specjalistów: kardiologa, ortopedy, alergologa, okulisty. W wielu przypadkach, np. przy wadach postawy, konieczna jest długa i systematyczna rehabilitacja, w niektórych konieczne były operacje. W przypadkach niedosłuchu konieczne jest zaopatrzenie dzieci w odpowiednie aparaty. Blisko połowa dzieci objęta jest opieką logopedy Zofii Depak, która prowadzi terapię grupową i indywidualną. Na efekty trzeba czekać długo, czasem pierwsze symptomy poprawy mamy dopiero po roku żmudnej pracy.

Równie wielkiej cierpliwości wymaga praca psychologa Marii Słabosz, która w pierwszym etapie koncentruje się na rozpoznaniu uzdolnień dziecka i możliwości niwelacji braków, a następnie zaleca i nadzoruje specjalne ćwiczenia. - Prowadzę terapię w grupie, a także w miarę możliwości ćwiczenia indywidualne. Zgodnie z nowym kierunkiem w psychologii, który zaleca pobudzanie rozwoju intelektualnego i fizycznego poprzez stymulowanie ciała, siostry zorganizowały niewielką salkę gimnastyczną, w której mamy rowerki, bieżnie, a także tzw. suchy basen z piłeczkami - mówi pani Słabosz. - Możliwości pracy są większe również dzięki temu, że zwiększył się asortyment pomocy dydaktycznych, dawniej trzeba było własnoręcznie wykonywać tablice i literki.

Największa praca spoczywa jednak na wychowawczyniach poszczególnych grup. W domu są 72 podopieczne, które podzielono na 4 grupy. Wychowawczynie starają się zapewnić dzieciom opiekę i kontakt jak najbardziej zbliżony do rodzinnego. - W mojej grupie jest 18 dziewczynek w różnym wieku - mówi Lidia Kania-Prokopenko pedagog, wychowawczyni grupy trzeciej. - Trzy uczęszczają do gimnazjum, 3 do szkoły zawodowej, 12 do podstawowej. O moich wychowankach mogę powiedzieć, że akceptują się nawzajem, są pogodne i grzeczne. Nie trzeba im inicjować zabaw, bo zwykle same wiedzą, w co mają ochotę się bawić. W odrabianie lekcji włączam się tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Chętnie również wywiązują się z obowiązków przydzielanych zgodnie z ich możliwościami. Na przykład najmłodsza, 6-letnia Ewa, odpowiada za porządek na półkach z zabawkami i plecakami. To zasługą małej Ewy jest, że wszystko jest na swoim miejscu. Starsze dziewczęta odkurzają, sprzątają łazienkę, uczą się tego, co będzie im potrzebne w dorosłym życiu.

Plasterek na serduszko

Nie można ukrywać prawdy, że wiele wychowanek pochodzi z trudnych rodzin. Problemy, jakie stwarza środowisko rodzinne, często przekraczają możliwości percepcji kilku- lub kilkunastoletniego dziecka. Dzieci wracające ze świątecznych czy wakacyjnych pobytów w domach opowiadają wychowawczyniom o libacjach i awanturach. Po tych powrotach trzeba wielu dni na psychiczną regenerację. - Dziewczynki wywodzące się z takich środowisk przeżywają prawdziwy dramat, kochają swoich rodziców i tęsknią za nimi, a jednocześnie nie potrafią ich zaakceptować - mówi psycholog.

Ponieważ wiadomo, że najlepszym leczniczym plasterkiem na zranione małe serduszko jest rozmowa z przyjacielskim i życzliwym dorosłym, wszyscy pracownicy Ośrodka zawsze mają czas na indywidualny kontakt z dzieckiem, cierpliwie wysłuchują zwierzeń. Pomagają znaleźć rozwiązanie problemów. Szczególnym przyjacielem i autorytetem jest ks. prał. Ludwik Warzybok, który uczestniczy w uroczystościach, prowadzi rekolekcje, odprawia Msze św. Również stały kontakt z siostrami józefitkami, obserwowanie jak w codziennym życiu realizują charyzmat swojego zgromadzenia, jest dla dziewcząt niezwykle budujący. Dla dziewcząt nie mających normalnych kontaktów z rodzinami jest posagiem na całe życie. Jest darem, który w trudnych chwilach zaowocuje wiedzą o tym, na jakich fundamentach należy budować dorosłe życie i do jakich wartości można się w trudnych chwilach odwołać.

Troskliwi przyjaciele

Wychowanki domu mają również przyjaciół za granicą. Przed 10 laty domowi Sióstr Józefitek zaofiarował pomoc Belg - Frans Deprins, człowiek wielkiego formatu i serca. Pomoc z czasem przerodziła się w przyjaźń i objęła swoim zasięgiem kilkadziesiąt belgijskich rodzin. Dzięki temu każda z wychowanek ma w Belgii rodzinę, z którą koresponduje. Belgijscy przyjaciele przysyłają podopiecznej ubrania i upominki, a także zapraszają na ferie.

Pomoc z zewnątrz nie rozwiązuje oczywiście wszystkich problemów ekonomicznych placówki. Jednak s. Eustochia nie daje się nakłonić do rozmowy o brakach i trudnościach. - Problemy oczywiście są, ale są one po to, by je rozwiązywać - mówi. - Wzorcem dla nas jest osoba naszego założyciela bł. ks. Zygmunta Gorazdowskiego, który rozwinął we Lwowie ogromną pracę charytatywną. Jako młody wikary, na swojej pierwszej placówce zamieszkał na cmentarzu. W tym roku został wyniesiony na ołtarze, a jego beatyfikacja odbyła się podczas pielgrzymki Ojca Świętego na Ukrainę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polski rząd donosi do Watykanu. Chcą uciszyć polskich biskupów?

2025-07-15 18:42

[ TEMATY ]

MSZ

Ambasador RP

demarche

gov.pl

Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej wręczył w dniu 15 lipca br. prał. Javierowi Domingo Fernándezowi Gonzálezowi, szefowi Protokołu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, demarche, w którym strona polska wyraża oburzenie wypowiedziami biskupów Antoniego Długosza oraz Wiesława Meringa - przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Na stronie resortu opublikowano pełny tekst demarche, który jest reakcją na wypowiedzi wspomnianych hierarchów, odpowiednio z dnia 11 oraz 13 lipca. Wypowiedzi te - stwierdza polskie MSZ - "godzą w zapisy Konkordatu podpisanego 28 lipca 1993 r. między Stolicą Apostolską a RP". Demarche to oficjalna interwencja dyplomatyczna jednego państwa wobec drugiego.

Publikujemy tekst demarche Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej:
CZYTAJ DALEJ

Żywy pomnik Jana Pawła II. 25 lat Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia

2025-07-16 09:26

[ TEMATY ]

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia

św. Jan Paweł II

żywy pomnik

Karolina Jaworska

Stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”

Stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”

Zamysł powołania fundacji, która byłaby „żywym pomnikiem” pontyfikatu Jana Pawła II, wcielającym w życie głoszone przez niego idee, zrodził się w trakcie przygotowań do papieskiej pielgrzymki w 1999 roku. Konkretnie - w gronie polityków i przedstawicieli świata biznesu, którzy powołali Komitet Honorowy Organizacji Wizyty Ojca Świętego, wspierający Komisję Sponsoringową Episkopatu Polski, działającą od grudnia 1998 r. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Pieronka. W tym roku Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia obchodzi 25-lecie działalności.

Zgodnie z zamierzeniem inicjatorów, fundacja miała gromadzić środki finansowe na cele wskazane przez Episkopat Polski - przede wszystkim na wspieranie kultury i nauki katolickiej. Do Komitetu Honorowego z grona polityków weszli m.in.: Alicja Grześkowiak, Maciej Płażyński, Marian Krzaklewski, Franciszek Stefaniuk, Hanna Suchocka, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Emil Wąsacz, Janusz Steinhoff, Wiesław Walendziak, Wiesław Chrzanowski, Marek Zdrojewski i Paweł Łączkowski. Spośród biznesmenów członkami Komitetu zostali m.in.: Piotr Gaweł - przewodniczący Rady Poczty Polskiej, Wojciech Kwiatkowski - dyrektor generalny Poczty Polskiej, Zbigniew Nasiłowski - z firmy „Animex”, Henryka Pieronkiewicz - BPH, Maria Wiśniewska - PKO SA, Krzysztof Żmijewski - Polskie Sieci Elektroenergetyczne, Władysław Jamroży - PZU SA, Andrzej Modrzejewski i Konrad Jaskóła - Petrochemia Płock, Tomasz Tywonek - Telekomunikacja Polska oraz Jerzy Zdrzałka - KGHM Polska Miedź.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Lepsza cząstka

2025-07-16 17:18

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

pl.wikipedia.org

Niewielka miejscowość Betania, której nazwa tłumaczy się jako „dom biednych”, była świadkiem interesujących wydarzeń w życiu Jezusa. Tu mieszkała zaprzyjaźniona z Jezusem rodzina, a dokładniej dwie siostry i brat, Maria, Marta i Łazarz. Gdy Nauczyciel pielgrzymował do Jerozolimy na uroczystości świąteczne, zatrzymywał się w ich domu.

Często pewnie rozmowy przeciągały się długo w noc, a cienie żywo dyskutujących postaci figlowały na białych ścianach w świetle oliwnych lampek. Jedną z takich scen skrupulatnie relacjonuje Łukasz: „W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: ‘Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła’. A Pan jej odpowiedział: ‘Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona’” (Łk 10,38-42).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję