Dziś w Ewangelii usłyszeliśmy prośbę izraelskiej wdowy, skierowaną do pewnego sędziego: ,,obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Wdowy i sieroty w Izraelu, były szczególne narażone na doświadczanie niesprawiedliwości społecznej. Dlaczego? Dlatego, że każda kobieta w relacjach społecznych potrzebowała męskiej reprezentacji. Żona była reprezentowana przez męża. Córka przez ojca. Natomiast wdowa, zwłaszcza jeśli umierała bezdzietnie i nie miała nikogo, kto mógłby ją poślubić i reprezentować, siłą rzeczy była ofiarą różnego rodzaju niesprawiedliwości.
W Starym Testamencie często pojawia się słowo o tym, że Pan chroni sieroty i wdowy, że Bóg Izraela ze szczególną miłością patrzy na tych, którzy nie mają ludzkiego wsparcia. I jedną z takich osób dziś Ewangelia stawia nam przed oczami. W kontekście tej sceny rodzi się w nas jakieś napięcie, chcielibyśmy jej pomóc, zwłaszcza, że słyszymy, że sędzia, który powinien był rzecz rozważyć, był niesprawiedliwy. Wdowa zwraca się do tego człowieka z prośbą: ,,obroń mnie przed moim przeciwnikiem”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Taka prośba, w sposób niemy, a czasem i otwarty, kierowana jest do osób mających wiedzę medyczną. Bo w sytuacji choroby człowiek staje się bezradny. Choroba często zabiera wolność, radość z życia i perspektywę na dzień jutrzejszy. Często stajemy wobec niej tak, jak ,,wdowa lub sierota” niemająca znikąd pomocy, bezradni, bo nasza ludzka, zdroworozsądkowa wiedza nie wystarcza.
Tak jak wdowa potrzebowała sędziego, by się za nią wstawił i rozwiązał jej problem, tak w chorobie potrzebujemy lekarza, który staje się naszym sojusznikiem w konfrontacji z niesprawiedliwym przeciwnikiem.
Dla osób doświadczonych chorobą, najbardziej liczy się drugi człowiek, ktoś, kto stanie obok nas, nawet wtedy, gdy mimo jego kompetencji, choroba zwycięży. Nie mamy pretensji do lekarzy, że ich wysiłki spełzły na niczym. Pretensja pojawia się wtedy, kiedy nie mamy wsparcia u drugiego człowieka. To ono motywuje do działania, do podjęcia walki z chorobą.
Ojciec Święty Franciszek wielokrotnie przypomina, że czas jest ważniejszy niż przestrzeń. Co to znaczy w kontekście pracy człowieka zaangażowanego w służbę zdrowia? M.in. tyle, że od zapobiegania konkretnym problemom, ważniejsza jest zgoda na to, żeby towarzyszyć człowiekowi, aby dać mu swój czas, bo jutro może już go z nami nie być. Czas jest ważniejszy niż przestrzeń. Czas jest tym, czego oczekuje się od osób pełniących służbę.
Dlatego niezwykle potrzebna jest pewna wymiana darów. W chorobie potrzebujemy kogoś, kto w naszym imieniu będzie trzymał ręce wzniesione w modlitwie do Boga. My z kolei, odzyskawszy zdrowie przyjmujemy na siebie zobowiązanie, by modlić się w imieniu tych, którzy pełnią medyczną służbę. Ta wymiana jest konieczna, abyśmy byli dla siebie wzajemnym wsparciem.
Niech ten obraz wdowy proszącej o pomoc, wołającej ,,obroń mnie przed moim przeciwnikiem” będzie obrazem, który w jakichś sposób zinterpretuje zarówno nasz stan potrzeby zdrowia, jak i stan służby zdrowia. Bądźmy sprawiedliwymi sędziami, świadomymi kompetencji i powierzonej nam misji.