W XVIII niedzielę zwykłą, przed modlitwą Anioł Pański w Castel Gandolfo, Ojciec |więty Benedykt XVI powiedział: „Jak bardzo potrzeba nam i w naszych czasach wyrwania z ciemności zła!”. Ta prawda okazuje się aktualną w całym biegu historii człowieka. Wrzesień przypomina nam corocznie okrutny czas II wojny światowej. Jednak wiemy, że Opatrzność Boża, która w sobie tylko wiadomy sposób kieruje losami ludzi i narodów, wciąż powołuje do istnienia takie osoby, które pomagają współczesnym sobie wznieść się ponad wszelkie ciemności zła, wyrwać się z nich i podążać ku prawdziwemu dobru.
W tym miesiącu wspominamy dwie takie postacie, w myśli Bożej w szczególny sposób powiązane ze sobą. W dniu 4 września1865 r. na ziemi pałuckiej przyszła na świat Maria Karłowska, późniejsza założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej i błogosławiona; ta, o której po śmierci Kurier Warszawski napisał, że „była gwiazdą na horyzoncie polskiego miłosierdzia. Jedną z tych, co zapalane bywają ręką Wszechmocnego po to, aby ludzie nie wierzyli w wieczne trwanie ciemności i mieli odwagę żyć do rana”.
10 października 1933 r. zmarł w Warszawie redemptorysta o. Bernard Łubieński, dziś Sługa Boży, o którym powiedziano, że był to „mocarz słowa”; głęboko wykształcony, a jednak głoszący misje ludowe w sposób prosty, zrozumiały dla ludu.
Podczas misji w Jutrosinie koło Rawicza około 1890 r. o. Bernard gościł w majątku najstarszego brata Marii Karłowskiej. Od tego czasu datuje się jego przyjaźń z rodzeństwem Karłowskich. Ilekroć przybywał do Poznania z rekolekcjami czy misjami, panny Karłowskie: Maria i jej siostry Wanda i Aniela, gorliwie uczęszczały na jego nauki. Ojciec napisał w swoich Wspomnieniach: „Dziwnie Bóg pokierował najmłodszą Marią. Poczuła powołanie do zajęcia się upadłymi dziewczętami”. Zimą 1892/93 r. Maria zwierzyła się Ojcu z podjętego przez siebie apostolstwa i poprosiła o wysłuchanie spowiedzi kilku swych podopiecznych. Misjonarz chętnie spełnił prośbę młodej apostołki i pobłogosławił dalszym jej wysiłkom. O. Bernard wspomina dalej: „Razu pewnego (Maria) brała udział w rekolekcjach dla pań, jakie dawałem u św. Marcina. Po Komunii generalnej ks. biskup Likowski w swej przemowie rzekł: «Nie dość wam, moje panie, dawać jałmużnę ubogim, musicie same się im oddać przez czynną pracę». Ja wtedy siedziałem w prezbiterium, a opodal mnie stała p. Maria. «Czy słyszysz?» - zapytałem, bo już do mnie udawała się po poradę co do dziewcząt na ulicy Szewskiej. «Idź i zamieszkaj z nimi!». Usłuchała mnie i tak się rozpoczęło piękne dzieło, dziś zakon Dobrego Pasterza”. W jednym z listów Ojciec napisał do Marii: „W Imię Boże idź i ratuj dusze!”.
Kilkakrotnie jeszcze, podczas pobytu Ojca w Poznaniu, Maria prowadziła swoje podopieczne do jego konfesjonału. Ten charyzmatyczny spowiednik wywierał na nie dobroczynny wpływ. Po spowiedzi u niego stawały się „jakby odmienione”, posłuszne, pracowite, gotowe pokutować za dotychczasowe grzechy. Z listów wiemy, że udzielał Matce rad odnośnie prowadzenia poszczególnych, wyjątkowo trudnych dziewcząt. 18 grudnia 1893 r.
Ojciec przypomniał Marii znane powiedzenie, które miało ją pocieszyć w kłopotach finansowych: „Trzeba iść dalej i rachować na Jego (Pana Jezusa) pomoc. Jak Pan Bóg daje dzieci, to daje i na dzieci - tak Pani też da na te biedne istoty”. Zachęcał, by była wierna wezwaniu Bożemu i nie zrażała się przeciwnościami.
O. Bernard usiłował zainteresować apostolatem Marii grono swych przyjaciół, cieszył się bowiem ogromnym autorytetem wśród inteligencji Poznania i ziemian wielkopolskich. Tworząc podwaliny prawne swego zgromadzenia, Maria Karłowska prosiła Ojca, by wydał opinię o pierwszym projekcie przepisów dla swych pomocnic, nazwanym przez nią Warunki Pomocnic. W liście z 22 kwietnia1895 r. o. Bernard napisał o nim: „Wszystko dobre i piękne”. Zasugerował jednak: „Tak ciężkiego życia nie potrafi żadna od razu wykonać. Trza by jakiegoś nowicjatu dla nich”. Z listu z 18 stycznia 1896 r. wiemy też, że Maria przesłała Ojcu do sprawdzenia Rachunek sumienia dla Pokutnic. W czerwcu 1907 r. o. Łubieński udzielał Matce Marii praktycznych wskazówek odnośnie współpracy z nowo mianowanymi przełożonymi na Winiarach i Wiktorynie oraz w sprawie możliwości zatwierdzenia reguły Zgromadzenia.
W 1900 r. skierował do Sióstr Pasterek kandydatkę, która jako s. Bernarda, stała się jednym z filarów młodego Zgromadzenia. Sługa Boży w swej gorliwości o rozwój młodego dzieła apostolskiego zaangażował się jako pośrednik w załatwianiu trudnych spraw: w przyłączenie tworzącego się zgromadzenia Sióstr Pasterek do niemieckiej prowincji francuskiego zakonu o tym samym celu oraz o utworzenie nowej placówki pasterek w Przemyślu. Obydwa projekty okazały się jednak nierealne i nie doszły do skutku.
W listopadzie 1906 r., na zaproszenie ks. Ignacego Kłopotowskiego (dziś błogosławionego), Matka Maria objęła placówkę w Wiktorynie koło Lublina. Praca była tam wyjątkowo trudna z przyczyn politycznych (zabór rosyjski) oraz gospodarczych (sytuacja po rewolucji 1905 r. i przegranej wojnie z Japonią), przede wszystkim zaś z uwagi na to, że wychowanki uległy błędom mariawickim. W tych okolicznościach o. Bernard przybył do Wiktoryna z rekolekcjami. W liście z 25 lutego 1907 r. napisał do Matki: „Winszuję tej fundacji na Wiktorynie! Wszystko mnie tam wielce zbudowało i pocieszyło”. We Wspomnieniach Ojciec podaje: „Na Wiktorynie kilka razy rekolekcje dawałem. Niech to dzieło Dobry Pasterz błogosławi”. Wiemy z relacji sióstr i wychowanek, że rekolekcje te były bardzo owocne.
Archiwum w Jabłonowie obejmuje 116 listów o. Bernarda Łubieńskiego do M. Marii Karłowskiej. Ostatni, pisany z Mościsk, nosi datę 13 grudnia 1913 r. Zachowało się też kilka obrazków, na których Matka pozostawiła własnoręczną notatkę: „Pamiątka od Przewielebnego Ojca Łubieńskiego”. Potwierdza to, jak bardzo ceniła sobie wszystko, co otrzymywała od Ojca.
Z historii zamku jabłonowskiego wiemy, że w 1899 r. o. Łubieński prowadził misje w przyzamkowym kościele pw. św. Wojciecha w Jabłonowie Pomorskim. Zatrzymał się wówczas w zamku jako gość Feliksa i Marianny Ogińskich. Od tamtego czasu aż do chwili obecnej pokój, w którym zamieszkiwał, nosi nazwę „Pokój Świętego”. Na ścianie wisi obrazek Sługi Bożego. Kiedy w lipcu 1931 r. Matka Maria, planując nabyć majątek Jabłonowo na szkołę gospodarczą dla dziewcząt, przyjechała tutaj, aby obejrzeć obiekt, mieszkała w tych samych pomieszczeniach pałacowych, co wówczas o. Bernard. Misjonarz zmarł we wrześniu 1933 r. W lipcu tegoż roku Siostry Pasterki objęły Jabłonowo.
Ważnym elementem łączącym postacie obu błogosławionych: Marii Karłowskiej i o. Bernarda był kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którego Ojciec był szczególnym propagatorem. Kronika zgromadzenia Sióstr Pasterek podaje, że pierwszym obrazem w zakładzie Dobrego Pasterza przy ul. Szewskiej był właśnie obraz Nieustającej Pomocy. Zachował się on do dnia dzisiejszego i jest cenną pamiątką początków. Można, więc przypuszczać, że rodzina Karłowskich przejęła ten kult od o. Bernarda. Ojciec sprowadził z Rzymu dla Sióstr Pasterek dwa obrazy Matki Nieustającej Pomocy: pierwszy w 1900 r., o czym tak pisał: „Przyślę Ci, Droga Matko, jako prezent, najwierniejszy obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jaki znam, na papierze. Niech to będzie moja kolenda dla Was”. W dokumentacji archiwalnej mamy dowody, że z Rzymu sprowadzone zostały dwa obrazy. Jeden z nich do dnia dzisiejszego znajduje się w kaplicy domu w Pniewitem na Pomorzu i ma na odwrocie dokument papieski. Drugiego w domach zgromadzenia nie odnaleziono.
Jak bardzo Matka Maria ceniła o. Bernarda Łubieńskiego świadczy fakt, że po śmierci Ojca - jak mówią zeznania świadków - modliła się o jego beatyfikację, co zgromadzenie Sióstr Pasterek czyni do chwili obecnej, przechowując we wdzięcznej pamięci lata współpracy swej błogosławionej Założycielki ze Sługą Bożym oraz jego wkład w swoje dzieje. Kontynuuje niejako tę współpracę, zapraszając ojców redemptorystów przez ciąg swej historii do głoszenia rekolekcji siostrom pasterkom.
Proces beatyfikacyjny o. Bernarda przeprowadzono w Warszawie w latach 1961-81. W 1982 r. został otwarty proces w Kongregacji Kanonizacyjnej w Rzymie. Owocem tych prac jest dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego. Obecnie prosimy Pana Boga o cud za przyczyną o. Bernarda, którym Opatrzność Boża potwierdziłaby jego świętość.
Za przykładem bł. Matki Marii Karłowskiej módlmy się i my o rychłą beatyfikację tego świętego kapłana i wielkiego misjonarza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu