Reklama

Zagórska Matka Nowego Życia

Niedziela przemyska 8/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W bieszczadzkiej parafii Zagórz znajduje się łaskami słynący obraz Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, którego kult w tym miejscu prawdopodobnie sięga XV wieku, a nawet czasów wcześniejszych. Różnym mianem obdarzano przez wieki zagórski Obraz, nazywając Maryję na nim przedstawioną: Królową Polski, Boską Panią Zagórską, Władczynią Bieszczad, Matką Boską Łaskawą, Najświętszą Maryją Panną Zwiastowania, lub po prostu Matką Boską Zagórską. W niedługim czasie (1 lipca) rzeczony Obraz ma zostać ukoronowany pod tytułem: Matki Nowego Życia. W związku z powyższym w ramach przygotowań do koronacji (te odbywają się w zagórskiej parafii w każdą pierwszą sobotę miesiąca) warto postawić sobie pytanie: jaką treść teologiczną niesie z sobą ten nowy tytuł?
Szukając odpowiedzi warto sięgnąć najpierw do teologii biblijnej. Wczytując się w natchnione teksty możemy wyrażenie „nowe Życie” odczytać w czworakim znaczeniu: 1) Jezus siebie nazywa Życiem (np. J 11,25; 14,6); 2) On daje prawdziwe życie - czyli życie łaski Bożej (np. J 6, 27-58; 8,12; 10,10); 3) chrześcijanin jest zobowiązany do nowej egzystencji - czyli nowego życia w Chrystusie opartego o Jego przykazania (Rz 6,3; Rz 6, 10n; 12,47-50); 4) nowe życie to życie wieczne w niebie (1 Kor 15,54n), gdzie będziemy oglądać Boga takim, jakim jest (l J 3,2), „twarzą w twarz” (l Kor 13,12). Myślę, że w powyższym czworakim znaczeniu, możemy odkryte treści przypisać do maryjnego tytułu Matka Nowego Życia.
Matka Nowego Życia to przede wszystkim Matka Tego, który nazywał siebie „Życiem”. Stąd Matka Nowego Życia to Matka Boża. Prawda o Bożym Macierzyństwie Maryi (dogmat soboru Efeskiego 431 r.) należy do podstawowych i najważniejszych prawd maryjnych naszego Kościoła. W Nowym Testamencie znajdziemy wiele tekstów potwierdzających ową prawdę, które z racji ograniczeń edytorskich musimy pominąć, koncentrując się na najważniejszym - tj. scenie Zwiastowania (Łk 1, 26-35). Myślę, że każdy z nas zna jej treść doskonale. Zwróćmy uwagę tylko na kilka szczególnych momentów. Anioł zapowiada Maryi, że pocznie i porodzi Syna, który będzie nazwany „Synem Najwyższego”. Maryja wyraża pewne wątpliwości dotyczące sposobu zostania matką, przy równoczesnym Jej pragnieniu pozostania dziewicą. Anioł wyjaśnia, że stanie się to dzięki Duchowi Świętemu i mocy Najwyższego, stąd Jej Dziecko nie będzie zwyczajnym synem ludzkim, ale będzie Synem Bożym. Po takich wyjaśnieniach Maryja wyraża swoją zgodę: „Niech mi się stanie według twego słowa”. Z chwilą wypowiedzenia tych słów, w Jej Dziewiczym łonie Syn Boży przyjmuje naszą ludzką naturę. Właśnie ten moment, widziany oczyma artysty został uwieczniony na cudownym obrazie Zwiastowania z zagórskiego kościoła. Widzimy Maryję w postaci stojącej, lekko zwróconej w stronę anioła, który komunikuje Jej Bożą wolę. Lekko nad głową anioła znajduje się małe wyobrażenie Boga Ojca, od którego w stronę Maryi płyną promienie, mogące symbolizować moc Bożą, Jego łaskę, a zwłaszcza łaskę niestworzoną, czyli Ducha Świętego. Uważny obserwator zauważy na tej „drodze z promieni” postać malutkiego Dzieciątka, które zbliża się do Maryi, a które Ona przyjmuje w pokornym geście przyjęcia, rozchylając dłonie. Staje się Matką nowego życia, tego ludzkiego zwyczajnego, biologicznego życia Wcielonego Syna Bożego; ale również staje się Matką Nowego Życia, czyli Zbawiciela, który przyszedł, abyśmy otrzymali nowe życie.
Jeśli „nowe Życie” to inaczej życie w wymiarze nadprzyrodzonym, czyli życie łaski, to macierzyństwo Maryi można również odczytywać w tym znaczeniu. Matka Nowego Życia, to Matka w porządku łaski, lub inaczej duchowa Matka. Macierzyństwo to związane jest bardzo ściśle z Jej Bożym Macierzyństwem. Syn Boży przez Wcielenie stał się bratem ludzi, a Ona jako Jego Matka stała się Matką braci swego Syna. Stąd też scena z zagórskiego Obrazu przedstawiająca moment Wcielenia, jest także sceną ukazującą moment rozpoczęcia przez Maryję pełnienia funkcji Matki wobec ludzi. To św. Paweł w Liście do Galatów poucza nas, że „zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 4-5). Maryję zatroskaną o ludzkie sprawy i skutecznie interweniującą u swego Syna widzimy w opisie cudu przemiany wody w wino w Kanie Galilejskiej (J 2, 1-11). Zauważmy również, że cud Jezusa miał drugi skutek, którym było objawienie przez Jezusa swojej chwały i wzbudzenie wiary u uczniów. Ingerencja Matki Jezusa, która pragnęła zaradzić w potrzebie doczesnej, spowodowała uzyskanie łaski o charakterze „niedoczesnym”. Analogiczną rolę Maryja pełni również dzisiaj. W tym zatroskaniu Maryi o nasze życie, na pierwszy plan wysuwa się sprawa naszego zbawienia. Maryja jest Matką w porządku łaski, tzn. przyczynia się do „zrodzenia” w nas życia nadprzyrodzonego. Zauważmy - przyczynia się, ale nie daje tego życia. Życie Boże w nas ma tylko jedno Źródło, którym jest Bóg. Jednak opieką Maryi objęte są również sprawy życia doczesnego. Świadectwa łask otrzymywanych za wstawiennictwem Matki Bożej Zagórskiej są liczne: uzdrowienia, uratowania z wypadku, wyjścia z nałogu, wyproszenia daru macierzyństwa i szczęśliwego urodzenia dziecka. Przykłady te upoważniają do przypisania Maryi Zagórskiej miana Matki Nowego Życia.
„Nowe Życie” to także egzystencja według wskazań Jezusa, które Maryja w pełni zrealizowała. Stąd też Matka Nowego Życia to wzór ewangelicznego życia. O tej prawdzie bardzo mocno przypomina nam nauczanie Kościoła, ukazując Maryję jako przykład do naśladowania (np. Signum Magnum). Czego uczy nas Maryja? Myślę, że przede wszystkim Maryja uczy słuchania Słowa Bożego i wcielania go w życie; uwielbiania Boga, za wszystko, co nam czyni; bycia w całości dla Chrystusa; otwierania się na Ducha Świętego; składania siebie na ofiarę Bogu; pełnienia macierzyńskiej funkcji wobec braci i sióstr.
Wreszcie na koniec zauważmy, że Nowe Życie to życie wieczne. Maryja ten stan osiągnęła w sposób pełny. Raduje się Bogiem na wieki, ogląda Go „twarzą w twarz”. Chodzi tutaj o osobową więź, osobowy kontakt, komunię (zjednoczenie), dialog miłości z Osobami Trójcy Świętej. Ta komunia życia i miłości jest stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia. Maryja przeżywa swój stan chwały w pełni swego człowieczeństwa: wraz z duszą i ciałem, co zdogmatyzował uroczyście papież Pius XII w 1950 r. Do tego stanu inni członkowie Kościoła dopiero dążą. Stąd też Matka Nowego Życia to także Wniebowzięta - eschatologiczna ikona Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Asyż: ponad 150 tys. rezerwacji na wystawienie doczesnych szczątków św. Franciszka

2025-11-14 21:41

Ks. Mariusz Bakalarz

Asyż - bazylika św. Klary

Asyż - bazylika św. Klary

Od 22 lutego do 22 marca 2026 roku odbędzie się pierwsze w historii wystawienie doczesnych szczątków św. Franciszka z Asyżu. Okazją jest 800. rocznica śmierci założyciela franciszkanów. Odnotowano już ponad 150 tys. rezerwacji od pielgrzymów z całego świata.

„Zawsze zdumiewa mnie, jak bardzo ludzie kochają Franciszka. Prawdą jest, że jest on naszym bratem powszechnym i dla nas, jego uczniów i synów, jest wielkim zaszczytem, że możemy poprzez nasze zaangażowanie i pracę ułatwić spotkanie z nim, który ma jeszcze tak wiele do przekazania i podzielnia się z mężczyznami i kobietami naszych czasów” - powiedział o. Giulio Cesareo, dyrektor biura ds. komunikacji asyskiego klasztoru franciszkanów (tzw. Sacro Convento).
CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa zachęca pielgrzymów, by wracali do Ziemi Świętej

2025-11-15 15:49

[ TEMATY ]

Ziemia Święta

Izrael

Palestyna

kard. Pizzaballa

Vatican Media

Łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa oraz kustosz Ziemi Świętej, ojciec Francesco Ielpo w specjalnie nagranym wideo zapraszają pielgrzymów do odwiedzania miejsc związanych z życiem Pana Jezusa - informuje Vatican News. „Pielgrzymowanie jest bezpieczne” — deklarują, zachęcając ludzi do powrotu, aby „okazać bliskość wspólnocie chrześcijańskiej, która wiele wycierpiała”.

Podziel się cytatem - mówi w nagraniu kard. Pizzaballa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję