2 lutego Kościół obchodzi dzień życia konsekrowanego. Czy w Polsce można mówić o kryzysie powołań zakonnych? Jak dobrze rozeznać powołanie? Jakie najważniejsze zadania stoją przed zakonami na początku trzeciego tysiąclecia? Na te i inne tematy rozmawiamy z ks. Czesławem Parzyszkiem, pallotynem, przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce.
PIOTR CHMIELIŃSKI: - Jaki jest obecnie stan powołań zakonnych w Polsce? Czy można mówić o kryzysie?
KS. CZESŁAW PARZYSZEK SAC: - Ciągły wzrost powołań zakonnych w Polsce utrzymywał się do 1989 r. Od tej daty, aż do dzisiaj, liczba powołań maleje, ale bardzo nieznacznie. Nie używałbym jednak określenia kryzys. Trzeba pamiętać, że obecnie rodzi się mniej dzieci, niż kiedyś. Rzadkością są rodziny wielodzietne. A przecież powołania nie spadają z nieba, tylko rodzą się w rodzinach. Z ubiegłorocznych danych statystycznych wynika, że w Polsce jest 13111 zakonników, 23400 zakonnic czynnych i 1414 zakonnic kontemplacyjnych. Na misjach pracuje ponad 1000 zakonników i ponad 600 zakonnic. Liczby te pokazują, że powołań wcale nie jest mało i należy się za nie ogromna wdzięczność Bogu.
- Poszczególne zakony podkreślają jednak, że brakuje im rąk do pracy.
- Dlatego, że przed zakonami otwierają się wciąż
nowe możliwości pracy. Pojawiają się nowe zadania i wyzwania. Potrzeba
więcej ludzi, np. do pracy w hospicjach, z narkomanami, bezdomnymi.
Wciąż zdecydowanie za mało zakonnicy angażują się do pracy w mediach.
Ale z drugiej strony nie narzekałbym jednak na to, że jest nas za
mało. Przecież każdy zakon współpracuje ze świeckimi. Nie trzeba
wszystkich pól pracy obsadzać zakonnikami, skoro świeccy także się
do tego doskonale nadają. Często, pod wieloma względami, są nawet
lepiej przygotowani od nas. Jest tylko problem dobrej współpracy
ze świeckimi.
O dobre powołania zakonne trzeba się troszczyć i o nie
zabiegać. Tutaj bardzo ważne jest świadectwo danej rodziny zakonnej.
Te zakony, które odważnie wychodzą do młodych ludzi, umieją z nimi
nawiązać dobry kontakt i owocnie współpracować, raczej nie narzekają
na brak powołań. Więzi osobowe odgrywają ogromną rolę. W naszym zgromadzeniu
pallotyńskim najwięcej powołań pochodzi z placówek, gdzie pracujemy.
Po prostu procentują nasze kontakty z ludźmi.
W dzisiejszych czasach nieco zmieniła się metoda pracy
powołaniowej. Trzeba w niej uwzględnić fakt, że obecnie bardzo przesunęła
się granica wieku podjęcia decyzji pójścia za głosem powołania. Kandydaci
coraz częściej wstępują po studiach, nawet po kilku latach pracy
zawodowej.
- To dobrze czy źle?
- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W jakiejś mierze dobrze, gdyż taki kandydat jest już osobą dojrzałą, mądrzejszą o różne doświadczenia życiowe. Widział, doświadczał i musiał rozwiązywać konkretne problemy. Dlatego wybór drogi zakonnej, jakiego dokonuje, jest prawdopodobnie bardziej świadomy, ugruntowany. Niemniej jeżeli ktoś wstępuje po maturze, to także może być wspaniałe, dobre powołanie. Kiedy np. w nowicjacie są i młodzi i trochę starsi, to pod kierunkiem mądrego magistra, mogą stworzyć znakomitą grupę i świetnie się rozwijać. Taki nowicjat, w swojej różnorodności, wzajemnie się uzupełnia. Młodzi dodają energii, zapału, starsi wnoszą doświadczenie i spokój.
- Jak dobrze rozeznać powołanie i od czego ono zależy?
- Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że to Bóg
powołuje i powołanie jest Jego darem. Człowiek nie wybiera sobie
sam drogi życia konsekrowanego, ale odpowiada na wezwanie pochodzące
od Boga. Głos Boży dociera na bardzo rozmaite sposoby, często poprzez
upodobania. Np. ministrant służąc przy ołtarzu obserwuje kapłana,
jego postawę, gesty, słowa i rodzi się w nim pragnienie naśladowania.
Bycia takim, jak ten ksiądz, robienia tego, co on. To pragnienie
może być właśnie Bożym wezwaniem. Głos Boga może dotrzeć także poprzez
potrzeby, braki, różne biedy społeczne. Młody człowiek widzi, że
pozostając w stanie świeckim nie potrafi skutecznie zaradzić tym
problemom. Dostrzega, że potrzebna jest posługa duchowa i w ten sposób
będzie mógł bardziej owocnie służyć Bogu i ludziom.
Rozeznawanie powołania nie dokonuje się tylko przed wstąpieniem
do zakonu, ale także już po wstąpieniu. Okres postulatu, nowicjatu,
potem lata odnawiania profesji, aż do ślubów wieczystych, to czas,
kiedy zakonnik poznaje charyzmat, działania apostolskie zgromadzenia,
a przede wszystkim cały czas rozeznaje, czy to rzeczywiście jest
jego droga. Rozeznaje także wspólnota, czy dana osoba "nadaje się"
do zgromadzenia.
Od czego zależy dobre rozeznanie powołania? Najpierw
od rodziny. Od atmosfery tam panującej, życia modlitewnego, poszanowania
wartości, bardzo często zależy uświadomienie sobie powołania. Potem
ogromną rolę spełnia życie parafialne, grupy religijne, ruchy i stowarzyszenia
katolickie. To właśnie z ruchów i stowarzyszeń jest najwięcej powołań.
Ważna jest też mądra współpraca z kierownikiem duchowym, który pomaga
rozeznać powołanie i zdecydować się je realizować. Oczywiście podstawową
rzeczą jest modlitwa o rozeznanie drogi życiowej.
- Jak Kościół patrzy na życie zakonne po Soborze Watykańskim II?
- Już Sobór zauważył wprost, że życie Kościoła jest
niepełne bez obecności w nim osób konsekrowanych. Później powoli
pojawiały się kolejne dokumenty, które jednak dość wycinkowo podejmowały
poszczególne tematy dotyczące życia zakonnego. Momentem przełomowym
było opublikowanie w 1996 r. adhortacji posynodalnej Vita consecrata.
Jest to "magna carta" życia konsekrowanego. Dokument ten stał się
zalążkiem nowej dyskusji na temat odczytywania tożsamości i własnego
charyzmatu, który trzeba rozwijać i dostosowywać do konkretnych sytuacji.
Kolejną ważną rzeczą, na którą zwraca uwagę adhortacja
jest problem komunii. Bardzo mocno dokument podkreśla, że życie wspólnotowe
jest czymś niezwykle ważnym dla osób zakonnych. Jeżeli życia wspólnotowego
nie ma, albo poważnie kuleje, to rozpada się całość powołania. Św.
Wincenty Pallotti powtarzał, że jeżeli podejmujemy jakąś pracę wspólnie,
to ma ona większą szansę przetrwania i wydania dobrych owoców, aniżeli
praca indywidualna. W Vita consecrata mocno zaakcentowany jest również
udział życia konsekrowanego w wychowaniu młodzieży, opiece nad chorymi,
ewangelizacji kultury. Dopowiedzią do adhortacji było to, co Jan
Paweł II powiedział w Częstochowie w 1997 r. Zaapelował tam, żeby
zakony były świadome swojej ogromnej roli w Kościele i wdzięczne
za dar powołania. Papież stwierdził również, że od świadectwa osób
konsekrowanych zależy świętość ludzi świeckich.
- Jakie Ksiądz wyróżniłby najważniejsze wyzwania dla rodzin zakonnych na początku trzeciego tysiąclecia?
- Wrócę do wspomnianego już wystąpienia Ojca Świętego
na Jasnej Górze. Papież zauważył, że bardzo pilną potrzebą jest odbudowanie
prawdy o Bogu miłości, a także przeciwstawienie się otwartemu wykreślaniu
Boga z życia społecznego. Dlatego pojawia się postulat większej i
wyraźniejszej obecności osób konsekrowanych w życiu społecznym, politycznym,
a zwłaszcza w środkach społecznego przekazu. Papież mocno zwrócił
także uwagę na uwrażliwienie na potrzeby współczesnego człowieka
i szukanie nowych dróg dotarcia do niego. Osoby konsekrowane nie
mogą pozostawać tylko w swoich domach zakonnych, ale powinny wychodzić
do ludzi. No i oczywiście Ojciec Święty zwrócił uwagę na głębię życia
duchowego. Bo jeżeli życie wewnętrzne będzie płytkie, a praktyka
rad ewangelicznych nie dość czytelna, to życie zakonne nie wypełni
swojego zadania.
Jan Paweł II widzi też konieczność rozbudowy zakonnego
szkolnictwa, średniego i wyższego. Obecnie ilość szkół prowadzonych
przez zakony wzrasta. Dzięki temu można bardziej indywidualnie dotrzeć
do człowieka. Papież podkreśla też konieczność głębszego zaangażowania
w prowadzenie szkół modlitwy, domów rekolekcyjnych, grup duszpasterskich,
wydawnictw, telefonów zaufania itp.
- Ksiądz jest przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce. Czym zajmuje się Konferencja?
- Konferencję powołał w 1957 r. kard. Stefan Wyszyński.
Zgodnie ze statutem Konferencja ma się starać, aby: głębiej poznać
zasady teologiczne, prawne i apostolatu życia zakonnego; członkowie
zakonów otrzymali odpowiednią formację zakonną i apostolską; różne
instytuty zakonne lepiej się poznały i łatwiej sobie pomagały; udoskonalić
współpracę z hierarchią terytorialną; rozwijać braterską jedność
zakonów z klerem świeckim i katolickimi stowarzyszeniami; reprezentować
zakony wobec władz kościelnych i cywilnych.
W skład Konferencji wchodzą wyżsi przełożeni wszystkich
zakonów działających w Polsce. Prace odbywają się w 14 komisjach:
życia zakonnego, braci nie kleryków, wychowania i studiów, powołań,
liturgicznej, apostolstwa, duszpasterstwa specjalistycznego, misyjnej,
ds. Polonii, prawnej, ds. środków społecznego przekazu, ds. współpracy
z laikatem, ds. młodzieży i ds. szkół katolickich. Zbieramy się 2
razy w roku, w październiku i maju, i omawiamy aktualne tematy, problemy
i wyzwania stojące przed osobami konsekrowanymi. Warto też dodać,
że równolegle istnieją Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów
Żeńskich w Polsce, Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów Kontemplacyjnych
oraz Konferencja Wyższych Przełożonych Instytutów Świeckich.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu