Reklama

Wiara

Z rozgrzeszeniem czy bez?

Kiedy nie można otrzymać rozgrzeszenia? Jak się spowiadać? Jak przygotować się do wyznania win i co zrobić, kiedy nie żałujemy za grzechy? Przeczytaj - zanim przystąpisz do spowiedzi.

Niedziela warszawska 50/2007

[ TEMATY ]

spowiedź

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ojciec Jacek Salij powiedział kiedyś, że powinniśmy się lękać spowiedzi powierzchownych i byle jakich. Ale przyznał również, że choćbyśmy się nie wiem jak starali, nasze spowiedzi i tak będą zawsze ułomne. Chyba, że potraktujemy je jako element ciągłego nawracania. Bo spowiedź to nic innego, jak sakrament otwartości na Boga. Trzeba przełamać wstyd, chęć ukrycia swoich grzechów i pokornie stanąć przed Zbawicielem.
Nie jest to jednak łatwe. Często mamy kłopoty ze spowiedzią. Boimy się. Wstydzimy. Nie wiemy, jak i co powiedzieć. W spowiedzi bowiem, jak podkreśla o. Józef Augustyn, „grzesznik odsłania przed spowiednikiem całą swoją ludzką słabość i nędzę. Grzechy są wyrazem życiowego niepowodzenia, upadku i klęski”.
Jak te opory przełamać? Kościół podpowiada tylko jeden sposób: trzeba pamiętać, że spowiednik jest tylko świadkiem tego wszystkiego, co dokonuje się między penitentem a samym Bogiem. I że kapłan w imieniu Chrystusa, nie swoim, wypowiada słowa: odpuszczam, przebaczam, idź w pokoju. - Kapłan, który sam też jest grzeszny i musi się spowiadać. W sakramencie pokuty zatem spotyka się zawsze „dwóch rannych” - podkreśla o. Krzysztof Wons, salwatorianin, dyrektor Centrum Formacji Duchowej w Krakowie.

Rachunek sumienia

Słowo „rachunek” może kojarzyć się z matematyką. Ale dotyczy także spowiedzi. Bo rachunek - ale sumienia - jest niezbędny, zanim się podejdzie do kratek konfesjonału. I nie chodzi tu wcale o jakieś matematyczne przypomnienie sobie grzechów, ale przede wszystkim o uświadomienie sobie, że stoimy wobec Boga i całkowicie od Niego zależymy.
Św. Ignacy sformułował pięć zasad dobrego rachunku sumienia: po pierwsze, dziękować Bogu za otrzymane dobrodziejstwa; po drugie, prosić Go o łaskę poznania grzechów; po trzecie, „żądać od duszy swojej zdania sprawy”. I dopiero w tym punkcie jest miejsce na konkretny rachunek swoich grzechów. Można się tu podeprzeć np. Dekalogiem, dołączając do niego przykazania kościelne, siedem grzechów głównych, obowiązki stanu i zawodu. I punkt po punkcie konfrontować z tym siebie. Wreszcie, przy czwartym kroku rachunku sumienia, trzeba poprosić Boga o przebaczenie win. A w piątym, postanowić poprawę.
Taki rachunek sumienia jest po prostu modlitwą. - Św. Ignacy mówił, że jeżeli nie mamy czasu na różne modlitwy, to czymś ostatnim, z czego moglibyśmy zrezygnować, jest właśnie rachunek sumienia. Ignacy rozumiał go jako piękną modlitwę dziękczynienia, wyznania wiary. Ktoś, kto taki rachunek sumienia robi codziennie, nie musi tego czynić przed spowiedzią. Bo dobrze zna siebie i wie, z czym idzie do konfesjonału - tłumaczy znany teolog o. Dariusz Kowalczyk SJ.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Żal za grzechy

Drugim warunkiem spowiedzi jest żal za grzechy. To w gruncie rzeczy najważniejszy akt penitenta. Bo udzielenie rozgrzeszenia nie zależy od ciężaru grzechu, ale właśnie od żalu za niego. Jeżeli ktoś szczerze żałuje za swe winy, Bóg zawsze takiemu człowiekowi przebacza i zawsze go przyjmuje, nie potępiając i nie osądzając.
Trzeba jednak oddzielić żal uczuciowy od żalu intelektualnego. Uczucia nie zależą od naszej woli. I uczucia żalu nie można sobie narzucić. - Żal kojarzy nam się z uczuciem. I kiedy tego uczucia nie ma, wydaje nam się, że w ogóle żalu nie ma. Ale przecież można ten żal wzbudzić w innych obszarach własnej osobowości, np. w obszarze woli czy rozumu. Oczywiście, najlepiej jest, kiedy żałuje cały człowiek. Jest jakimś rozdarciem człowieka, kiedy jego jedna część żałuje, a druga nie. Ale to też warto pokazać na spowiedzi - przekonuje o. Kowalczyk.

Postanowienie poprawy

Z żalem za grzechy ściśle wiąże się trzeci etap sakramentu pokuty - postanowienie poprawy. Powinno być ono mocne (za wszelką cenę nie chcieć na przyszłość popełnić grzechu), skuteczne (postanowienie zastosowania wszystkich środków, które są konieczne do uniknięcia grzechów w przyszłości) i powszechne (powinno rozciągać się na wszystkie grzechy śmiertelne, których ma się w przyszłości unikać).
Zdarza się, że mimo regularnej spowiedzi, powtarzają się ciągle te same grzechy. Może pojawić się wtedy pokusa zniechęcenia. Rodzą się pytania, czy spowiedź ma sens? Po co postanawiać poprawę, skoro i tak prawdopodobnie nic z tego nie wyjdzie, itd.? Tymczasem, jak podkreślają teologowie, spowiedź musimy traktować w kontekście całego życia i relacji z Bogiem. Oznacza to, że niewiele pomoże nam spowiedź w realnej poprawie, jeśli zabraknie modlitwy, czytania Biblii, szukania dobrych rad.
Czwartym warunkiem spowiedzi jest wyznanie grzechów. To pokazuje, że przystępowanie do spowiedzi „z marszu”, bez przygotowania, jest nieporozumieniem.
Księża mówią, że mamy niekiedy kłopot, co powiedzieć najpierw, co potem. Stosujemy wyuczone formułki, które niekoniecznie są dobre. Bo wcale nie trzeba zapewniać księdza, że oto przystępuje się do spowiedzi, przy poprzedniej żadnego grzechu się nie zataiło, rozgrzeszenie się otrzymało, a pokutę odprawiło. Chyba, żeby się jej nie odprawiło. Natomiast bardzo wskazane są takie informacje jak: wiek, stan życia, rodzaj wykonywanej pracy, data ostatniej spowiedzi.
Potem trzeba wyliczyć grzechy. Najlepiej uszeregować je według dziedzin i pewnego porządku. Najpierw te najcięższe i najpoważniejsze, potem lekkie. Warto od razu wskazać spowiednikowi problem, który uważamy za główny i z którego przede wszystkim chcemy się poprawić.
Wyznanie grzechów musi być integralne. Powinno obejmować wszystkie grzechy śmiertelne, jeszcze wprost nie odpuszczone. Trzeba konkretnie i szczegółowo nazwać, co się zrobiło, albo czego się zaniedbało. Np. osoba, która dopuściła się zdrady małżeńskiej, powinna właśnie to powiedzieć, a nie uciekać się do ogólnego stwierdzenia: zgrzeszyłem przeciw szóstemu przykazaniu.
Penitent powinien wyznać też dokładną liczbę grzechów oraz okoliczności zmieniające rodzaj grzechu. Czymś innym jest np. dokonanie kradzieży w sklepie, a czymś innym kradzież w kościele, która jest świętokradztwem. Inną wagę ma grzech, nawet ciężki, ale popełniony raz, a inną grzech, nawet lekki, ale powtarzany wiele razy.

Reklama

Zadośćuczynienie

I ostatni warunek spowiedzi: zadośćuczynienie. - Jest ono ważne, gdyż każdy grzech powoduje skutki w sumieniu, ale także na tzw. forum zewnętrznym, czyli w relacji do innych ludzi - tłumaczy ks. Andrzej Kowalski, znawca prawa kanonicznego z Warszawy.
Co ciekawe, w historii Kościoła bywało tak, że zadośćuczynienie traktowano w ogóle jako warunek wstępny otrzymania rozgrzeszenia. Wyznawało się grzechy, otrzymywało pokutę, trzeba było ją odprawić, a potem wrócić po rozgrzeszenie. Towarzyszył temu wysiłek duchownych, żeby znaleźć na dany grzech właściwą pokutę. Pisano nawet tzw. księgi penitencjarne, w których było jasno określone, jaka pokuta należy się za jaki grzech.
- Oczywiście, pokuta powinna być adekwatna do czynów, ale nie można przesadzić w drobiazgowości. Dziś pokuta jest często symboliczna. Wychodzi się z założenia, że sama spowiedź, wstyd i trud jej towarzyszący, jest już wystarczającą pokutą - mówi o. Kowalczyk.
Chociaż są sytuacje, kiedy zadośćuczynienie przybiera formy bardzo konkretne. Jest tak np. w przypadku kradzieży (gdy ktoś ukradł pieniądze, musi je po prostu zwrócić), albo aborcji, po wyznaniu której księża zalecają np. złożenie ofiary na dom dziecka lub samotnej matki. Albo pracę w takim ośrodku na zasadzie wolontariatu, np. w czasie urlopu. Można też zobowiązać się do pomocy w wychowaniu konkretnego dziecka w jakiejś rodzinie czy podjąć adopcję.
Generalnie jednak w spowiedzi chodzi o doświadczenie Bożego miłosierdzia, a nie o „kupienie” tego miłosierdzia za jakieś czyny i wysiłki.

Reklama

Kiedy ksiądz nie może rozgrzeszyć

Po nałożeniu pokuty przez spowiednika następuje udzielenie rozgrzeszenia. Kapłan wyciąga wtedy prawą dłoń i czyni nad penitentem znak krzyża. Wypowiada przy tym formułę rozgrzeszenia: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie Swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen”.
Są jednak sytuacje, kiedy ksiądz nie może udzielić rozgrzeszenia. Nie może, a nie jak się niekiedy wydaje - nie chce. Kiedy tak się dzieje?
Przykład: Chłopak wyznaje grzech cudzołóstwa. Kapłan pyta, czy postanawia poprawę, a co za tym idzie, czy zamierza wyprowadzić się od swojej dziewczyny i zamieszkać z nią dopiero po ślubie. - To niemożliwe, przecież razem płacimy za mieszkanie, razem się urządziliśmy, zresztą to jest dzisiaj normalne - słyszy spowiednik. I nie może udzielić rozgrzeszenia. Bo postanowienie poprawy jest jednym z warunków rozgrzeszenia. Dlatego nie każda spowiedź może zakończyć się odpuszczeniem win. Kiedy dwoje ludzi razem mieszka, żyjąc ze sobą jak mąż z żoną i nie mają zamiaru tego zmienić, znaczy, że nie ma w nich woli postanowienia poprawy, a więc nie ma dyspozycji do udzielenia rozgrzeszenia.
Podobnie jest w przypadku tzw. konkubinatu notorycznego, a więc sytuacji, w której dwoje ludzi wprawdzie ze sobą nie mieszka, ale trwale utrzymuje w czasie swój związek, naruszając szóste przykazanie. Warunkiem rozgrzeszenia jest wtedy zerwanie takiej znajomości.
Rozgrzeszenie można więc otrzymać tylko wtedy, gdy szczerze postanawia się poprawę z każdego grzechu i gdy jest ona możliwa do zrealizowania. Stąd wielki problem mają ludzie żyjący w powtórnych związkach, tzw. niesakramentalnych. - Chyba, że wobec proboszcza swojej parafii podejmą zobowiązanie do życia w czystości i staną się tzw. „białym małżeństwem” - wyjaśnia pallotyn, ks. Jan Pałyga, który prowadzi duszpasterstwo par niesakramentalnych. Wielu z nich to się udaje.

Reklama

Grzechy zastrzeżone

Wśród grzechów są i takie, których nie może odpuścić każdy ksiądz. Należy do nich m.in. formalne odstępstwo od wiary, aborcja, pobicie lub zabójstwo biskupa, usiłowanie odprawienia Mszy św. lub udzielenia rozgrzeszenia przez osobę, która nie ma ważnych święceń, próba zawarcia małżeństwa przez księdza lub osobę zakonną, przynależność do stowarzyszeń walczących z Kościołem.
Są również grzechy, których nie może odpuścić żaden kapłan i żaden biskup, zastrzeżone Stolicy Apostolskiej. To najcięższe przestępstwa, jak znieważenie Najświętszego Sakramentu, pobicie (ewentualnie zabicie) papieża czy zdrada tajemnicy spowiedzi.
Trzeba też pamiętać, że grzech aborcji pociąga za sobą karę ekskomuniki. Znaczy to, że zarówno kobieta, która zabiła własne dziecko, jak mężczyzna, który w tym współuczestniczył: (np. namawiał, dał pieniądze) oraz lekarz wykonujący tzw. „zabieg”, niejako automatycznie objęci zostają ekskomuniką, czyli wykluczeniem ze wspólnoty Kościoła. I kiedy ktoś taki przystępuje do spowiedzi, najpierw trzeba z niego zdjąć karę ekskomuniki, a dopiero potem można udzielić rozgrzeszenia. Mogą to jednak uczynić tylko biskupi albo wyznaczeni przez nich kapłani (w niektórych diecezjach są to wyłącznie proboszczowie, w innych księża powyżej trzech lat kapłaństwa albo rekolekcjoniści czy księża pracujący w kurii). Takie ograniczenia, jak twierdzą księża, wprowadzone są dlatego, że grzech aborcji jest jedną z największych win. - Jeszcze większą, niż zabójstwo człowieka dorosłego, bo dorosły może się bronić, a nie narodzone dziecko jest całkowicie bezbronne, nie ma żadnej możliwości ucieczki - mówi ks. dr Andrzej Kowalski, specjalista prawa kanonicznego. - Nie jest to jednak wina powodująca utratę zbawienia. Jeżeli człowiek się szczerze nawróci, zawsze Bóg mu odpuszcza.

O. prof. Jacek Salij OP, teolog
Chrystus potępia grzech, ale mnie kocha. Sakrament pokuty umożliwia nam pełniejsze spojrzenie na siebie, bez obawy popadnięcia w rozpacz i bez potrzeby szukania fałszywych rozgrzeszeń. Mianowicie patrzę wówczas na siebie w obecności Chrystusa, który potępia mój grzech, ale mnie samego kocha: jeśli potępia mój grzech to właśnie z miłości do mnie. Jest to wielka szansa. Dzięki sakramentowi pokuty mam możliwość głębszego poznania i potępienia mojego grzechu, a zarazem nie będzie mnie to przygniatało, gdyż po to przecież człowiek poznaje swój grzech i pokazuje go Chrystusowi, żeby zostać przez Niego uzdrowionym.

2007-12-31 00:00

Oceń: +10 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie bać się spowiedzi

Niedziela świdnicka 14/2012

[ TEMATY ]

spowiedź

BOŻNA SZTAJNER

Każdy człowiek, każdy z nas, ma coś z syna marnotrawnego. W niektórych chwilach opuszczamy zagrodę ojca. Przez grzech oddalamy się od Boga. Niektórzy odchodzą bardzo daleko i czasem już nie zdążą albo nie chcą wrócić. Niekiedy wracają jakby w ostatniej chwili. - Trzeba i nam wracać z każdego oddalenia, wracać do zagrody ojcowskiej, wracać na nasze właściwe miejsce - przekonuje biskup świdnicki Ignacy Dec. A czas Wielkiego Postu jest do tego doskonałą okazją.

Grzech niszczy w pierwszej kolejności człowieka, który go popełnił. Grzech niepokoi. Powoduje wyrzuty sumienia. Każdy grzech, nawet ten najbardziej osobisty, osłabia także świętość całego Kościoła. Jak wygląda droga powrotu, droga oczyszczania z grzechu?
- W naszym powrocie do Boga trzeba przejść przez trzy etapy: przyznanie się do grzechu i winy, wyznanie grzechu i odwrócenie się od grzechu - wylicza Ordynariusz diecezji świdnickiej. - Niektórzy twierdzą, że nie odchodzą, że nie mają grzechów. Takie przekonanie szerzy się w Kościele zachodnim. Wmawia się ludziom, że są bezgrzeszni. Co na to Pan Bóg? Pod natchnieniem Ducha Świętego św. Jan napisał: „Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1,8). Nie oszukujmy się. Dzisiaj chce się wmówić człowiekowi, że nie ma grzechu, że poczucie grzechu jest chorobą psychiczną, neurozą.
Grzech trzeba wyznać, wyrzucić z siebie, ale nie byle gdzie, nie byle przed kim - przed Panem Bogiem, bo tylko On zarezerwował sobie władzę odpuszczania grzechów. Człowiek sam grzeszy, ale sam się nie uwolni od grzechu, chociażby chciał. Bóg zastrzegł sobie prawo uwalniania od grzechu.
- Nie ociągajmy się z wyznawaniem win, bo może nas życie zaskoczyć. Wracajmy na nasze właściwe miejsce. Wracajmy przez konfesjonał - przekonuje bp Dec. - Wracaj do Boga, nie przegrasz. Nie ma takiego dna, z którego by cię Chrystus nie wyprowadził. Ty wiesz i ja wiem, że to wracanie jest czasem bardzo trudne. Módl się, by inni wrócili, by się nie spóźnili. Z pewnością znasz takich, co od lat do spowiedzi nie przystępują. Klęknij, odmów dziesiątkę Różańca. W „Pozdrowieniu Anielskim” prosimy: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. Prosimy więc Maryję, by pamiętała o nas - teraz, gdy trwa życie, gdy piętrzą się problemy. Prosimy także, aby modliła się na nami w godzinę naszej śmierci, abyśmy się nie spóźnili, bo to spóźnienie może kosztować całą wieczność.
Czym jest spowiedź? To sakrament pokuty i pojednania. To sakrament, w którym Pan Jezus przez usta kapłana odpuszcza nam grzechy popełnione po chrzcie świętym. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego, ponieważ odpuszczać grzech może tylko Bóg, Kościół rozumie swoje zadanie jako udział w misji niesienia przebaczenia, które Chrystus, Syn Boży, wyjednał ludzkości swoją krwią, przez swą mękę i zmartwychwstanie. Chrystus sam odpuszczał ludziom i polecił, by Kościół czynił to w Jego imię.
Wyróżnia się tzw. pięć warunków dobrej spowiedzi To rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź oraz zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu. Choć do istoty sakramentu spowiedzi należy nawrócenie i odpuszczenie wyznanych grzechów, to często służy on także przewodnictwu w sprawach sumienia, tzw. kierownictwu duchowemu. W parafiach sakrament celebrowany jest najczęściej w konfesjonale, który ma za zadanie oddzielenie się penitenta i udzielającego sakramentu od reszty wiernych, i tym samym zapewnić tajemnicę spowiedzi.
- Przyznaję, że kiedy byłem młodszy, do konfesjonału było mi bardzo nie po drodze. Nie rozumiałem, po co mam klękać i klepać formułki księdzu - wspomina Jacek Sarnecki z Wałbrzycha. - Dziś, kiedy założyłem własną rodzinę, wiem, że wtedy nie rozumiałem znaczenia spowiedzi. Teraz spowiadam się regularnie, a swojego spowiednika traktuję nie tylko jako pośrednika między Bogiem a mną, ale bardzo często jako duchowego przewodnika i przyjaciela. W konfesjonale nie wyliczam tylko i wyłącznie tego, co zrobiłem złego. Często pytam o radę czy wskazówkę i zawsze mogę liczyć na pomoc i duchowe wsparcie. Comiesięczna spowiedź, zadana i wypełniona pokuta dają mi siłę.
Katolicy mają obowiązek przystępować do spowiedzi przynajmniej raz do roku oraz gdy popełnią grzech śmiertelny. Częsta spowiedź jest zalecana przez Kościół dla wszystkich wierzących. Przypomniał o niej np. Pius XII w encyklice „Mystici Corporis Christi”. „Przez częstą spowiedź wzmaga się poznanie siebie, rośnie pokora chrześcijańska, tępi się złe obyczaje, zapobiega się lenistwu duchowemu i oziębłości, oczyszcza się sumienie, a wzmacnia wola, zapewnia się zbawienne kierownictwo duszy, a wreszcie mocą tego sakramentu pomnaża się łaska”.
- Chrystusowi trzeba powierzać wszystko, a nie tylko to, co dobre, zatrzymując rzeczy złe, z nadzieją, że same się rozwiążą. Jeżeli człowiek konsekwentnie nie powierza swojego grzechu Panu Bogu, to ten grzech go niszczy - przekonuje o. Jacek Krzysztofowicz OP. - Człowiek chce grzechu i Pana Boga równocześnie, chce się nawrócić, ale nie do końca. Jest udręczony grzechem, ale jednocześnie zło go pociąga. Kiedy zostajemy z tym wszystkim sami, coraz bardziej się gubimy. A trzeba to po prostu ciągle oddawać Bogu w modlitwie i spowiedzi. Gdy wpatrujemy się w Boga, w Jego oczach widzimy miłość. Tam nie ma potępienia, tam jest ratunek.
- Nawróćmy się. Bo Bóg przez proroka Ezechiela wzywa i czeka: „Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie i utwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Nawróćcie się, a żyć będziecie” - apeluje bp Ignacy Dec. - Wracajmy więc do zagrody ojcowskiej z naszych oddaleń, wszak błogosławione są owoce naszego powrotu. „Szczęśliwy człowiek, któremu nieprawość została odpuszczona, a jego grzech zapomniany”.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego

[ TEMATY ]

zesłanie

Duch Święty

Pio Si/Fotolia.com

Dziś - siedem tygodni po obchodach zmartwychwstania Jezusa Chrystusa - Kościół katolicki obchodzi uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Tym samym świętuje swoje narodziny, bo w tym dniu, jak pisze św. Łukasz w Dziejach Apostolskich, grono Apostołów zostało "uzbrojone mocą z wysoka" a Duch Święty czyni z odkupionych przez Chrystusa jeden organizm - wspólnotę. Uroczystość Zesłania Ducha Świętego kończy w Kościele okres wielkanocny.

W języku liturgicznym święto Ducha Świętego nazywa się "Pięćdziesiątnicą" - z greckiego Pentecostes, tj. pięćdziesiątka, - bo obchodzi się 50-go dnia po Zmartwychwstaniu Pańskim.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Rozpoczęła się 100. Pielgrzymka Służby Zdrowia

2024-05-19 09:02

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

BPJG

Apel Jasnogórski rozpoczął 100. Pielgrzymkę Służby Zdrowia. Poprowadził go przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia bp Romuald Kamiński. Zawierzył Maryi Jasnogórskiej wszystkich, którzy służą na co dzień życiu i zdrowiu Polaków, także Polskie Towarzystwo Opieki Duchowej w Medycynie. Modlił się o pokój w Ukrainie i w Ziemi Świętej; „o jak najlepsze wywiązanie się nas jako chrześcijan wobec sióstr i braci cierpiących z racji barbarzyństwa wojny, o odnowienie człowieka, o nową kulturę codziennego życia, delikatność i współczucie w relacjach międzyludzkich; o kulturę cywilizacji miłości”.

Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia Maryi przyzywanej jako Uzdrowienie chorych powierzył wszystkich cierpiących - w szpitalach, domach opieki, hospicjach, wszelkich placówkach medycznych, chorych pozostających w domach, chorych przewlekle, samotnych i starszych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję