Reklama

Rodzina - dar i bogactwo

Niedziela małopolska 17/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po raz pierwszy spotkałam małżeństwo Ziętarów w jednym z krakowskich kościołów. Tuż po Mszy św. zapraszali wiernych na katechezy prowadzone przez Neokatechumenat. To wówczas zwróciłam uwagę na Bogumiłę mówiącą zdecydowanym głosem: „Mam 48 lat, od 28 jestem w sakramentalnym związku, mamy dziewięcioro dzieci...”. Tuż obok stał jej mąż. W ogóle się nie odzywał. Szybko go zaszufladkowałam do cichych, spokojnych, całkowicie podporządkowanych kobietom mężczyzn. Jakże się wtedy myliłam. Do kolejnego spotkania z Bogumiłą i Adamem doszło w Pawlikowicach, pod Krakowem. W dużym, przestronnym salonie ich niedawno wybudowanego domu zebrała się większość ich dzieci oraz pięcioro wnucząt. Adam, emerytowany żołnierz (dziś prowadzi działalność gospodarczą), zajął przy bardzo długim stole honorowe miejsce. Wokół usiadły dzieci. Wnuki wesoło dokazywały oraz zjadały przygotowane przez Bogumiłę pyszne domowe ciasto.

Pomysł na rodzinę

Ich najstarszą córką jest Bernadetta - żona Łukasza i mama: Zuzi, Samuela i maleńkiego Kubusia. Poza tym Bernadetta studiuje na UJ. Całą piątką bardzo lubią przyjeżdżać do Pawlikowic, gdzie dzieci mają dużą swobodę i przestrzeń, których im brak w krakowskim mieszkaniu. Z kolei Ania, z wykształcenia technik odzieżowy, jest mamą Gabrysi i Martynki. Mieszkają również w Pawlikowicach, co stwarza zabawne sytuacje. Jej córeczki, przyzwyczajone, że liczne rodzeństwo Ani zwraca się do ich mamy po imieniu, same również tak czynią. Trzecia córka to Małgosia - technik żywieniowy. Nie udało mi się poznać Rafała, bo miał akurat praktykę w restauracji. Potem kolejno są: Dominika - gimnazjalistka, Szymon - szóstoklasista, Magda uczęszcza do kl. IV podstawówki, jej młodsza siostra Daria właśnie się przygotowuje do I Komunii św., i najmłodszy - Mateusz wybiera się do I klasy.
Ziętarowie zapytani, skąd pomysł na wielodzietną rodzinę, odpowiadają, że w ich życiu nie było planów co do liczby dzieci. Bogumiła twierdzi, że od dziecka bardzo lubiła maluchy, pomagała je niańczyć wszystkim sąsiadom. Adam dodaje: - Sądzę, że pomysł na taką rodzinę miał Bóg. - My tylko otwarliśmy się na to - dodaje żona. - Poza tym w naszych rodzinach to nie jest odosobniony przypadek. Mama Adama pochodzi z rodziny, w której było 14 dzieci, a mój wujek, brat mamy, miał ich 16! Zebrani przy rodzinnym stole zapewniali mnie, że rodzina jest największym darem i bogactwem. Przekonywali, że z faktu posiadania takiej rodziny mogą wynikać same plusy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przygotować do życia

Szczególnie dużo dobrego do powiedzenia na temat rodziny mają najstarsze córki. Przyznają, że kiedyś, gdy jeszcze wielu spraw nie rozumiały, zdarzało im się buntować, że mama znów jest w ciąży. Było i tak, że wstydziły się swoim koleżankom w szkole przyznać, jak liczną mają rodzinę. - Dopiero, gdy sama zostałam żoną, a potem mamą - zwierza się Bernadetta - uświadomiłam sobie, że to wszystko, czego nauczyłam się w domu, przy mamie, teraz będę mogła wykorzystać w swoim domu. Nie musiałam czytać podręczników, jak być żoną ani mamą. Ja to od razu wiedziałam. Czasem, gdy mam ciężki dzień, gdy nie ze wszystkim sobie radzę, to od razu przypominam sobie mamę i myślę, że jeśli ona sobie poradziła z nami wszystkimi to i ja podołam. Poza tym wiem, że zawsze mogę liczyć na rodzeństwo. Gdy potrzebuję, aby popilnowali moich dzieci, wystarczy jeden telefon. - Pamiętam - wspomina Ania - jak miałam urodzić drugie dziecko. Mówiłam do mamy, że nie wyobrażam sobie, jak ja je pokocham, bo przecież całą miłość przelałam na Gabrysię. Tymczasem mama zapewniała mnie, że każde następne dziecko kocha się taką samą, pełną, wielką miłością. I rzeczywiście, gdy pierwszy raz zobaczyłam Martynkę, od razu sobie uświadomiłam, jak bardzo ją kocham. - Co prawda, nie jestem jeszcze mężatką - dodaje Małgosia - ale tak sobie myślę, że w takiej rodzinie można się najlepiej przygotować do życia. Mam koleżanki, którym mamy do dziś szykują jedzenie, piorą ubranie. W naszym domu to by było niemożliwe. Gdy przez pewien czas pracowałam za granicą, nie miałam kłopotów z samodzielnością.
Ich rytm dnia wyznaczają obowiązki: zawodowe, domowe, szkolne. Mama całej dziewiątki przyznaje, że przed laty w wychowywaniu młodszych dzieci bardzo pomogły jej najstarsze córki, więc teraz ona stara się im pomóc. Poza tym codziennie przygotowuje wszystkim śniadania, obiady, kolacje. Dba również o to, aby dzieci odrobiły lekcje, a jeśli trzeba, to im pomaga. - W naszym domu - wyjaśnia Ania - nie ma harmonogramu, który by mówił, że dzisiaj np. Dominika myje naczynia, a jutro Szymon. Nie, każdy z nas robi to, co akurat jest do zrobienia. No więc jednego dnia od rana biorę się za pranie, innego sprzątam dom. - Żyjemy prosto, normalnie, tylko pamiętamy, że Pan Bóg jest we wszystkich wydarzeniach, każdego dnia - wyjaśnia Adam. - Rano jest modlitwa, czas na powierzenie Panu Bogu wszystkich spraw i życie idzie do przodu. Później, przed snem znów rozmowa z Bogiem. Wtedy jest czas, żeby to wszystko, co było, przemyśleć, żeby sobie uświadomić, jak wiele Mu zawdzięczamy.
Trochę inaczej natomiast wygląda u nich niedzielny poranek. - Po śniadaniu cała rodzina uczestniczy w jutrzni - opowiada Bogumiła.- Dzieci czytają psalmy, tata otwiera Ewangelię, czyta jej fragment. Wspólnie zastanawiamy się nad Słowem, próbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie, co Pan chciał do nas powiedzieć. Potem głośno wypowiadamy różne intencje modlitewne, a na koniec jest błogosławieństwo Ojca. Ten niedzielny poranek bardzo nas łączy. Istotny jest również obiad. Tylko w niedzielę możemy go zjeść wszyscy wspólnie. Pozostałe chwile spędzamy różnie. Idziemy do kościoła, czasem ktoś nas odwiedzi, czasem my wyjeżdżamy.

Zaufać Panu

Jak łatwo zauważyć, w życiu rodziny Ziętarów na pierwszym miejscu jest postawiony Bóg. Rodzice dziewięciorga dzieci przyznają, że to trudne w dzisiejszych czasach zaufać Panu. Im się to udaje dzięki Wspólnocie. - Jesteśmy w Neokatechumenacie 16 lat - opowiada babcia pięciorga wnucząt. - Mieszkaliśmy wtedy na Woli Duchackiej i trafiliśmy na katechezę, zaproszeni przez świecką katechistkę. Od razu wiedziałam, że to jest moja droga, że Pan Bóg kieruje do mnie swoje powołanie. - Podczas katechezy usłyszałem - dodaje Adam - że Pan Bóg mnie szuka i kocha jako grzesznika. Od tamtego dnia w naszym życiu doświadczamy obecności Boga i jego miłości.
Państwo Ziętarowie mają wiele przykładów na to, że zaufanie Bogu, ustawiczne podporządkowanie się jego woli jest najlepszym sposobem na życie. Jak zaznaczają i podkreślają rodzice, każde z ich dzieci jest inne. Ziętarowie nie ulegli też bardzo modnemu dziś myśleniu, że potomstwu trzeba zapewnić jak najlepsze wykształcenie, atrakcyjny zawód. Oni patrzą na te sprawy inaczej. Pozwalają na dokonywanie własnych wyborów. - Bez względu na to, kim są, kim będą, jakie życie wybiorą, my kochamy wszystkie nasze dzieci i jesteśmy z nich dumni - mówią jednym głosem Bogumiła i Adam. - A to, co jest dla nich najważniejsze, to doświadczenie Boga i oparcie się na Nim. Jeśli to wyniosą z domu, w którym się urodzili, z rodziny, w której się wychowali, to właśnie wiara stanie się ich największym zabezpieczeniem w życiu. Jeśli zaufają, jeśli Pana Boga postawią na pierwszym miejscu, to wszystko inne ustawi się na właściwym!

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem

2024-06-25 17:32

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News

- Seminarium nie jest wytwórnią pereł, ale ich przekazicielem - powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej na zakończenie roku formacyjnego w Wyższym Śląskiem Seminarium Duchownym w Katowicach. Nawiązując do postawy niewierności Asyryjczyków opisanej w 2 Księdze Królewskiej odniósł ją do współczesności. - Niewierność nie popłaca. Nie dlatego, że Bóg każe, tylko dlatego, że człowiek z powodu niewierności, małej codziennej, na skutek regularnego odpuszczania sobie, staje się coraz bardziej niewrażliwy i coraz bardziej niewdzięczny - mówił abp Galbas.

Alumnom śląskiego seminarium zwrócił uwagę, że każdy z nich „jest w sytuacji, w której większość myśli inaczej niż oni”. - Przez czas wakacji z tą sytuacją się spotkasz jeszcze częściej. I będziesz słyszał: odpuść, daj sobie sposób. Asyria jest silniejsza, pogaństwo jest silniejsze. Dowiesz się jak bardzo chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki jest passe, na jak bardzo przegranej jest pozycji. Co zrobisz? To co Ezechiasz: tym bardziej pójdziesz przez Najświętszy Sakrament tam szukać wsparcia, czy odpuścisz!? - pytał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

25 czerwca: Kto dziś gra? Euro 2024

2024-06-25 06:53

[ TEMATY ]

ME 2024

PAP/Leszek Szymański

25 czerwca 2024 r. - kolejny dzień piłkarskich zmagań podczas ME 2024! Kto dziś gra?

Dziś po raz ostatni podczas Euro 2024 na boisko wyjdzie reprezentacja Polski. Krzysztof Piątek przyznał, że reprezentacja Polski, która już po dwóch meczach straciła szansę wyjścia z grupy D mistrzostw Europy, wyjedzie bogatsza o cenne doświadczenie. "Czuję, że w przyszłości możemy coś zrobić" - dodał. Na razie piłkarzy czeka jeszcze wtorkowy mecz z Francją. Podopieczni Michała Probierza przegrali najpierw z Holandią w Hamburgu 1:2, następnie z Austrią 1:3 w Berlinie i już wiadomo, że z "Trójkolorowymi" w Dortmundzie zagrają tylko o prestiż.

CZYTAJ DALEJ

26 czerwca: Kto dziś gra? Euro 2024

2024-06-26 06:55

[ TEMATY ]

ME 2024

PAP/EPA/CHRISTOPHER NEUNDORF

26 czerwca 2024 r. - kolejny dzień piłkarskich zmagań podczas ME 2024! Kto dziś gra?

Portugalia była trzecią drużyną - po gospodarzach i Hiszpanii - która awansowała do 1/8 finału piłkarskiego Euro 2024 w Niemczech. Mistrzowie Europy z 2016 roku pokonali Turcję 3:0. Do gry wracają Belgowie, którzy po porażce ze Słowacją wygrali z Rumunią 2:0.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję