Reklama

Wiadomości

W rodzinnym domu wszystko się zaczyna. W nim wychowują się heroiczni obrońcy Ojczyzny.

Pożegnaliśmy Panią ppłk Lidię Markiewicz - Ziental ps. „Lidka”, żołnierza batalionu AK "Zośka", sanitariuszkę Powstania Warszawskiego, wielką Przyjaciółkę WOT. Wojska Obrony Terytorialnej, jako swoją tożsamość, przejęły tradycje Armii Krajowej, pożegnania są tą smutną stroną zaszczytu Przyjaźni z żołnierzami AK.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Kolor oliwkowy Jej urny, to symbol miłości i szacunku dla żołnierzy WOT, jaki Ona do Was miała, a od których tak wiele pomocy i współczucia otrzymaliśmy my jako rodzina w tych smutnych chwilach” mówił syn pani Lidii podczas Mszy św. pogrzebowej w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. „Żegnamy żołnierza Armii Krajowej batalionu „Zośka”, niezwykła postawa Rodziny Lidii, jest okazją aby uświadomić sobie, że (…) w rodzinnym domu wszystko się zaczyna, w nim wychowują się święci duchowni, wspaniali urzędnicy państwowi, a także heroiczni obrońcy Ojczyzny”, mówił ks. biskup polowy Józef Guzdek.

We wtorek, 1 grudnia w Katedrze Polowej Wojska Polskiego pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, punktualnie o godzinie 11.00 rozbrzmiał sygnał wojskowy „Słuchajcie wszyscy”. Po wybrzmieniu echa trąbki odczytano Decyzję Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka. Zgodnie z tekstem rozkazu „(…) w uznaniu szczególnych zasług z tytułu zasług w walkach o niepodległość Państwa Polskiego (…) Minister Obrony Narodowej pośmiertnie mianował na stopień podpułkownika Panią major Lidię Markiewicz-Zielntal”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Minister osobiście przekazał akt mianowania rodzinie śp. Pani pułkownik. W ten sposób ś.p. płk. Lidia Markiewicz-Zielntal, pseudonim „Lidka”, żołnierz Armii Krajowej Batalionu „Zośka” została oficjalnie uhonorowana. Eucharystia pogrzebowa dopełniła aktu pożegnania.

Msza święta rozpoczęła się homilią skierowaną do rodziny oraz osób biorących udział w ostatnim pożegnaniu. „Dzisiejszy pogrzeb (…) jest okazją aby uświadomić sobie, że przyszłość narodu zależy od Świętych Matek, i Świętych Ojców” – tymi słowy rozpoczęto liturgię pożegnania. „W rodzinnym domu wszystko się zaczyna. W nim wychowują się święci duchowni, święci i wspaniali urzędnicy państwowi, ale także heroiczni obrońcy Ojczyzny. Dlatego żegnając śp. Lidię, wspominając jej rodziców i rodzeństwo, prośmy o święte rodziny – wszak wszystko co dobre, zaczyna się w rodzinie”.

Reklama

Podczas eucharystii pogrzebowej celebrant wyraził współczucie wszystkim tym, których śmierć śp. Pani pułkownik dotknęła, oraz przypomniał obecnym o życiu zmarłej: „Kładziemy na ołtarzu naszego Pana całe jej życie. Dobro, które uczyniła każdego dnia żyjąc i wypełniając swoje obowiązki – w czasie wojny i w czasie pokoju”. Wyraził wiarę, że dobro, które uczyniła śp. Pani pułkownik okazana zostanie przed tronem Pana Boga, aby się za nią wstawiać. Z potrzeby serca i wielkiej wdzięczności zebranych wiernych dziękował Panu za życie zmarłej, „która jest niezwykle dobrym ziarnem Rzeczypospolitej, z którego wyrósł dar wolności nas wszystkich. Dzisiaj, to piękne ziarno Ojczyzny złożymy do gleby ojczyźnianej” – dodał.

W homilii poświęconej historii życia zmarłej ksiądz podkreślił, że „śp. Lidia miała tę niezwykłą zdolność wypatrywania sytuacji, gdzie była potrzebna jej pomoc, czy obecność”, że posiadała „ten niezwykły talent słuchania wezwań do wielkich zadań i ogromnego poświęcenia, nawet w bardzo trudnych okolicznościach swojego życia”. Jak podkreślił duchowny, śp. Pani pułkownik „zdolności tej nauczyła się w domu rodzinnym, gdzie ojciec legionista który walczył i odniósł rany w wojnie z Bolszewikami miał stałe poglądy religijne i polityczne oddany do końca Rzeczypospolitej. Matka zaś niosła pomoc ofiarom, żołnierzom przebywającym w niewoli w łagrach i obozach, organizując zbiórki żywności i rzeczy oraz wysyłając paczki z pomocą charytatywną”. Wspominając zmarłą cytował jej słowa, w których sama przyznawała, jak była nieszczęśliwa „obserwując całe oddanie swojej rodziny potrzebującym i walczącym, że nie mogła nic robić w 1939 roku” – mając wówczas niespełna lat 10. „Nie wytrzymała długo w tej bezczynności – słyszymy w homilii – albowiem słysząc głos Ojczyzny, w wieku 12 lat wstępuje do konspiracji, gdzie przeszła przeszkolenie na sanitariuszkę i podejmuje akcję tzw. małego sabotażu. W dniu wybuchu Powstania Warszawskiego, mając ukończone 14 lat mówi do rodziców, że idzie zobaczyć co się tam dzieje, i zostaje w Powstaniu do końca”.

Reklama

Historia śp. Pani pułkownik przypomniana z ust osoby duchowej, długo jeszcze echem się niosła w murach Kościoła. Obraz młodej sanitariuszki przyjętej do Batalionu „Zośka”, która przeszła cały szlak bojowy zgrupowania „Radosław” – niezwykle trudny i ciężki wymagający ogromnego poświęcenia. Sceny ran, które odniosła. Dni, w których została odznaczona Krzyżem Walecznych. Obrazy te w pamięci zebranych zapewne pozostaną na długo.

Podczas eucharystii wspominano i upamiętniono brata śp. Lidii – lekarza, który zostając z rannymi żołnierzami bestialsko został zamordowany oraz siostrę, która będąc ciężko ranna w Powstaniu została w szpitalu polowym żywcem spalona. Upamiętniono i rodziców, którzy wywiezieni zostali do obozu. Zabrano tym samym wszystkich obecnych we mszy do czasu, gdy śp. Lidii została całkowicie sama, po to by pokazać, że jej osobiste nieszczęście nie załamało jej, ponieważ cała oddała się Ojczyźnie. Jej służyła całym sercem, ze wszystkich swoich młodych sił.

„Mimo tak ciężkich doświadczeń w szpitalu na Miodowej opatruje i karmi powstańców, ale opatruje i karmi również niemieckich żołnierzy” wspominał na mszy ksiądz. Odniósł tym samym życie śp. Pani Pułkownik do słów Pana Jezusa z ewangelii, który mówił do apostołów: szczęśliwe Wasze oczy że widzą, to co Wy widzicie, i wasze uszy że słyszą, to, co Wy słyszycie. „Choć słowa Mistrza z Nazaretu odnoszą się do sytuacji rozpoznania w nim Syna Bożego, a w jego słowach słowa, które daje życie wieczne, to śmiało również możemy odnieść te słowa do współczesnej sytuacji w historii narodu, oraz do ludzi, takich jak śp. płk. Lidia Markiewicz-Zielntal.

„Czy swoimi wrażliwymi oczami widziała we wrogach i przyjaciołach samego Chrystusa?” – pytał zebranych duchowny, a w swojej refleksji od razu na zadanie pytanie odpowiedział: „Raczej nie. Ale widziała człowieka, który akurat w danej chwili potrzebuje pomocy. Jakże wiele ta postawa ze szpitala przy Miodowej 23 nas nieustannie uczy. Po pierwsze – cokolwiek uczyniliście braciom najmniejszym mnieście tu uczynili, nawet wówczas gdy nie jesteśmy tego zupełnie świadomi. Po drugie – zło zwycięża się tylko dobrem. Mogła się mścić się na rannych niemieckich żołnierzach, o których mówiła, że są potulni i liczą na pomoc i miłosierdzie. Mogła nic nie robić, ale to nie było w jej naturze”. Na koniec dodał, co sama zmarła na ten temat myślała, odpowiadając o tych zdarzeniach w jakimś z wcześniejszych wywiadów: „Nie możemy robić tak jak oni, i choć z ciężkim sercem, niosłam im pomoc”.

Wspominane przez księdza dobro, jakie niosła śp. Pani pułkownik powinno stanowić dla ludzi wskazówkę – jak godnie żyć. „To prawda, że dobro okazane nie zawsze wraca do nas, ale zawsze wraca tam, gdzie go akurat najbardziej potrzeba – podkreślił w kazaniu ksiądz, ale wspomniał również o tym, że dobro okazana przez śp. Pani pułkownik „przyniosło piękny owoc, gdy Niemcy weszli do szpitala na Miodowej i chcieli zabić wszystkich powstańców to właśnie niemiecki major opatrywany i karmiony między innymi przez śp. Lidię, zaopiekowany jak trzeba, wstawił się za nimi wszystkimi i dzięki temu ocaleli”.

2020-12-01 20:57

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czas dla Bohaterów

Międzyzdroje od wielu lat goszczą bohaterów II wojny światowej. W dniach 19-22 września br. kombatanci, powstańcy i żołnierze Armii Krajowej spotkali się, aby odpocząć i co ważne, przekazać swoje doświadczenia młodszym pokoleniom

Z historii tych dni, z okazji 25. jubileuszowego Zjazdu AK w Międzyzdrojach w 2016 r. władze miasta na prośbę Kresowych Żołnierzy postawiły przy międzyzdrojskim kościele pomnik – trzy wileńskie krzyże, gdzie każdego roku odbywa się Apel Poległych i złożenie kwiatów i zniczy przez kombatantów wraz z młodzieżą szkolną. Spełniło się tym samym marzenie organizatorki tego wydarzenia p. Danuty Szyksznian-Ossowskiej. W pierwszych Zjazdach Kresowych Żołnierzy brało udział ok. 700 osób. Niestety, przez lata odchodzili do wieczności kolejni bohaterowie. Od 2017 r. Stowarzyszenie „Paczka dla Bohatera” organizuje w Międzyzdrojach „Wakacje dla Bohatera”, skierowane do szerszego grona żołnierzy i weteranów. W tym roku przyjechało już tylko czterech Kresowych Żołnierzy AK ze swoimi rodzinami i opiekunami.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję