Kraków 2002. Setki tysięcy młodych ludzi przybyło na spotkanie z Ojcem Świętym. Wspólna modlitwa, śpiewy, zabawa. Wszystko tak, jak 23 lata temu. Ale czy tak samo? Choćby ta młoda dziewczyna z Bułgarii... Pamiętacie - to właśnie ją Papież długo tulił w ramionach podczas spotkania na Skałce w 1979 r. Wzruszającą scenę utrwaloną w filmie "Pielgrzym" obejrzał cały świat. Niewiele osób dowiedziało się jednak o następstwach spotkania z Ojcem Świętym.
Mówi ANDRZEJ TRZOS-RASTAWIECKI - reżyser filmu:
- Pokazałem ten film w Watykanie, a kopię przywiozłem do Polski. Kiedyś rano przyszedłem do Wytwórni, a tu podchodzi do mnie pan, który współpracował z władzami bezpieczeństwa. To był dziennikarz, ale specjalnie się z tym nie krył.
- Panie Andrzeju - mówi - właśnie byli tu panowie z Bułgarii.
- Jacy panowie z Bułgarii? - pytam.
- Wie pan, też ich nie znam. Pewnie z ambasady. Chcieli koniecznie zobaczyć tę dziewczynę.
- No i co?
- No i, oczywiście, nie dostali kopii. Nie dostaną jej od nas.
KOŚCIÓŁ PODZIEMNY
Dziś już niewiele mówi się o tym, co przed dwudziestu laty działo
się w Bułgarii. A szkoda. Warto przypomnieć na przykład życiorys
bp. Metodego Stratiewa - klasyczną biografię bułgarskiego duchownego.
Więzienie: jedenaście lat. Do tego trzy i pół roku w Bellene - obozie
śmierci, w którym zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Biskup jest osobą
wierzącą, nie łudził się jednak, że kiedyś stamtąd wyjdzie. Nie wierzył,
że przeżyje. I że zobaczy Papieża.
Mówi ALINA PETROWA - dziennikarka:
- My, dzieci, byliśmy nauczeni, że o sprawach wiary
nie wolno mówić w szkole, że to tematy, o których mówi się po cichu.
Tylko sporadycznie docierały do nas strzępy informacji. Kobieta,
która uczestniczyła w procesie księży katolickich w 1952 r., wspominała
na przykład o ich bohaterskiej postawie, o tym, że gdy otrzymali
wyroki śmierci, mówili bardzo spokojnie: "Giniemy za wiarę".
Mówi S. MAKSYMILIANA - EUCHARYSTKA:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- To były czasy, kiedy wielu księży i wiele zakonnic znalazło się w więzieniach i łagrach. Stali się współczesnymi męczennikami. Kościół - to było wówczas kilka osób, kilka rodzin, które miały odwagę uczestniczyć we Mszy św. Ceną była utrata pracy, szkoły, nawet konieczność opuszczenia miejsca zamieszkania, a często i własnego kraju.
Przypomnijmy: za nauczanie religii groziła wówczas kara pięciu lat więzienia. Za uczestnictwo w życiu religijnym - obóz i represje. Młodzi ludzie mieli jedyny słuszny wybór: albo Komsomoł, albo Partia. Kto chciał chodzić do cerkwi, był automatycznie wykluczony z tych organizacji. A wtedy nie mógł pracować, nie mógł się uczyć, narażał się na umieszczenie dyskredytującej opinii w ankiecie personalnej.
A mimo to wielu nie chciało wyrzec się wiary. Gdy bp. Bosiłkowa namawiano, aby prosił o ułaskawienie, zaprotestował: "Nie, nie będę prosił o ułaskawienie, ponieważ czuję, że ta śmierć jest potrzebna" .
Mówi ALINA PETROWA:
Sądziłam, że wiara w Bułgarii w dużym stopniu została zniszczona, że właściwie nie ma już nikogo, kto byłby wierny Chrystusowi. I nagle zobaczyłam na ekranie, że młoda dziewczyna wbiega na podium i w imieniu całego narodu mówi Papieżowi, że ten naród modli się, że jest wierny i pamięta.
Dziewczyna z kwiatami
Na filmie wyglądało to tak: tłum młodzieży, wysoka postać w piusce, młoda dziewczyna stojąca na podium.
- Grupa z Bułgarii serdecznie Was pozdrawia, Ojcze Święty - mówi. - Duchowieństwo i wierni pamiętają o Was w modlitwie. Jesteśmy całym sercem przy Was. Myśmy nie wiedzieli, że będziemy tak blisko Papieża.
Podaje kwiaty Ojcu Świętemu, drżąc od płaczu.
- Nie mamy nic, tylko nasze serca.
"Ona już nie ma po co wracać do Bułgarii" - mówili wszyscy świadkowie tej sceny. Powszechnie uważano, że po powrocie czekają ją represje, a nawet śmierć. O odważnej Bułgarce wiedziano niewiele. Nazywa się Marianna Projkowa, studiuje w Krakowie. To wszystko. Najbliżsi wiedzieli jeszcze, że ma brata - Christo.
Tylko niewielu z nich dowiedziało się, że po "incydencie" na Skałce Christo został oficjalnie wyrzucony z Komsomołu. Oznaczało to śmierć cywilną. Oznaczało przekreślenie nadziei na studia teologiczne. A jednak Christo dopiął swego. Ponieważ o wyjeździe nie było wówczas mowy, a seminarium było od dawna zamknięte, uczył się potajemnie u starych księży. Po kilku latach został wyświęcony na księdza. Dzisiaj Christo Projkow jest biskupem obrządku greckokatolickiego, jednym z trzech biskupów w Bułgarii. A jego siostra?
Mówi ALINA PETROWA:
- Powiedziała mi, że spotkanie z Papieżem było decydującym momentem w jej życiu. Postanowiła wtedy zostać zakonnicą w Zgromadzeniu Sióstr Eucharystek. Przybrała imię Maksymiliana, aby podkreślić związek z Ojcem Świętym.
Mówi S. MAKSYMILIANA:
- Wybrałam to właśnie imię. Jest to imię Waszego i mojego świętego: Maksymiliana Kolbego.
Spotkania
S. Maksymiliana spotkała się raz jeszcze z Ojcem Świętym w 1982
r. Wraz z bratem wzięła wówczas udział w audiencji generalnej. Ojciec
Święty zauważył ich i bardzo się zdziwił, że dziewczyna - Bułgarka
ze Skałki jest w habicie zakonnym. Zostali zaproszeni na śniadanie.
Ojciec Święty dopytywał się o sytuację w Bułgarii - o męczeński Kościół,
tragiczną sytuację ludzi wierzących. A potem spotkali się ponownie...
Mówi ALINA PETROWA:
Gdy podczas tegorocznej majowej pielgrzymki do naszego kraju Ojciec Święty nawiedził katedrę Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny, s. Maksymiliana stała na podwórzu. Ktoś nagle zawołał: "Niech przyjdzie s. Maksymiliana". Weszła do środka katedry, rozmawiała z Ojcem Świętym. Gdy zapytałam, o czym, odpowiedziała: "Nie mogę o tym mówić. Ale to była rozmowa ojca z córką".
W Płowdiw podczas Mszy św. była jedną z osób, które otrzymały Komunię św. z rąk Papieża. Powiedziała wtedy setkom młodych ludzi:
- Dzisiejsze spotkanie z Ojcem Świętym przypomina mi tamto pierwsze spotkanie, które było łaską. Byłam wiele razy w Rzymie. Na audiencjach zawsze mnie rozpoznawał. Tylko za pierwszym razem nie mógł uwierzyć, że widzi mnie jako zakonnicę. Płowdiw. Scena z transmisji telewizyjnej. Tłum młodzieży we wnętrzu kościoła. Wśród nich - s. Maksymiliana. Papież zwraca się do nich:
- Do Was należy jutrzejszy dzień. Życzę Waszemu narodowi, ażeby ten dzień jutrzejszy był najlepszy. Szczęść Boże młodej Bułgarii!
Burza oklasków. Wymiana spojrzeń między Ojcem Świętym a s. Maksymilianą. Papież uśmiecha się i zaczyna śpiewać. Młodzież podchwytuje pieśń. Chłopiec stojący obok s. Maksymiliany wyciera oczy mokre od łez. Młodzież tańczy. S. Maksymiliana wraz z nimi.