Czy decyzja o uderzeniu na irak zapadnie w warszawie?
Zazwyczaj nieźle poinformowany rosyjski tygodnik polityczny
Moskowskije Nowosti z 30 sierpnia br. taką właśnie sugestię wysuwa
w artykule pt. Godzina X pióra Sanobar Szermatowej. Autorka pisze
w nim, że elitarne jednostki wojskowe amerykańskiej floty już koncentrują
się w rejonie Zatoki Perskiej. Operacja wojskowa, zapowiadana przez
prezydenta Busha, wydaje się więc nieunikniona. Eksperci (nie wymienieni
przez rosyjską dziennikarkę z nazwiska) są zdania, że wyznaczenie
daty uderzenia zależy już w tej chwili nie tyle od czynników wojskowych,
co od sytuacji politycznej w Stanach Zjednoczonych.
Żaden kraj na świecie nie może - zdaniem autorki artykułu
- powstrzymać USA od uderzenia na Irak. Kraje arabskie mimo całej
swej retoryki antywojennej nie porzucą wyznaczonej im roli pomocników
Stanów Zjednoczonych. Już miały miejsce pierwsze naloty na irackie
stanowiska obrony przeciwlotniczej na południu kraju, przy czym samoloty
amerykańskie startowały z baz w Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej. Według
opinii wspomnianych ekspertów, pełna operacja zacznie się od zmasowanego
ataku na wybrane cele, a samoloty startować będą zarówno z lotniskowców
znajdujących się w Zatoce Perskiej, jak i z baz w Katarze, Kuwejcie,
Omanie, a niewykluczone, że także z bazy w Indżirlik w Turcji. Przygotowania
w tych wszystkich bazach podobno zostały już zakończone. W Kuwejcie
przygotowano ponadto na południu wielki obóz dla żołnierzy amerykańskich,
a na północy, w pobliżu granicy z Irakiem, stanęły już cztery miasteczka
namiotowe.
Jeżeli decyzja o terminie uderzenia jeszcze nie zapadła,
to dlatego, że wśród polityków, zarówno demokratycznych, jak i niektórych
republikańskich, istnieją wątpliwości, czy planowana operacja rzeczywiście
zostanie uwieńczona powodzeniem. Są pośród nich także osobistości
o znanych nazwiskach, jak należący do starszej generacji były sekretarz
stanu Henry Kissinger. Uważają oni, że nie należy rozpoczynać nowej
wojny, dopóki nie zostanie ustabilizowana sytuacja w Afganistanie
i nie zostanie załagodzony konflikt izraelsko-palestyński. Nie jest
także jasne, co miałoby się stać z Irakiem po ewentualnym upadku
reżimu Saddama Husajna. Opozycja przeciw niemu jest skłócona między
sobą. Nawet jej przedstawiciele w Waszyngtonie, z którymi rozmawiał
niedawno prezydent Bush, dzielą się na sześć nieprzyjaznych ugrupowań.
Trzeba się też liczyć z różnicami między irackimi wyznawcami islamu:
szyitami i sunnitami, a także z silną mniejszością kurdyjską, również
podzieloną wewnętrznie. Podejmowane dotąd przez USA próby stworzenia
z tych wszystkich grup jednolitej opozycji przeciw Saddamowi Husajnowi
nie powiodły się.
W należących do NATO państwach sprzymierzonych ze Stanami
Zjednoczonymi odzywają się coraz silniejsze głosy przeciwników uderzenia
na Irak (ostatnio w Niemczech, gdzie w ramach kampanii wyborczej
rywalizujący ze sobą kandydaci na kanclerza w tym punkcie okazali
się zgodni - J.W.S). Być może - kończy swe wywody S. Szermatowa -
decyzja zapadnie w Warszawie, gdzie pod koniec września ma się odbyć
spotkanie ministrów obrony krajów NATO.
Pomóż w rozwoju naszego portalu