Nie uwierzę, że Pani już
na emeryturze.
Jak ta Rzeczpospolita
załata dziury budżetowe,
skoro takie panie
idą na emeryturę?
Żartuję,
ale spostrzegam,
jak ucieka nam czas.
Za pół roku
i ja będę się żalił,
że nikomu
nie jestem potrzebny.
Będę też emerytem.
Miałem sposobność napatrzeć się
na odchodzenia ludzi.
Jak to trudno jest
odejść w swoim czasie.
Biskupowi ciężko odejść,
ksiądz proboszcz,
gdy ma odejść,
zaczyna budować wieżę.
Wszyscy uważamy,
że jesteśmy niezastąpieni,
że zięć zmarnuje gospodarkę,
że szkoła się zawali,
zakład upadnie itd.
Nieprawda!
Przyjdą nowi,
zrobią to lepiej,
a na ich odejście
też będą czekać następni.
Pani Anielo Czcigodna!
Zamartwia się Pani,
co teraz będzie robić?
Dopiero teraz
zacznie Pani narzekać,
że nie ma czasu.
Trzeba na listy odpisać.
Trzeba znajomych odwiedzić.
Marzyła Pani o wyjeździe
do Rzymu.
To koniecznie teraz,
kiedy jest nasz Papież-Polak.
Miała Pani opisać
stan wojenny w Ursusie,
to już wielki czas,
bo rośnie pokolenie,
które nie wierzy,
że to możliwe
i że tak naprawdę było.
A obiecała mi Pani,
że na emeryturze
to napisze książkę
o tym ewangelijnym chłopcu,
który miał jeszcze
pięć chlebów i dwie ryby,
a Pan Jezus nakarmił
rozmnożonym chlebem
pięć tysięcy mężczyzn,
a kobiet przecież było więcej.
Pani Anielo,
czas na pisanie
wspomnień, pamiętników
i powieści.
Pani wie, ilu ludzi
na Panią czeka?
Pani Krysia tak oczekuje
i prosi, aby Pani
ją odwiedziła.
Tadek Skorupiński
już nie będzie chodził
po tym piekielnym wypadku
samochodowym.
Będzie na wózku.
On tak chce się przed Panią
wygadać.
Pani Ludmiła ma dzieciątko.
Pani ją tak w szkole lubiła.
To bardzo udane z Romkiem
małżeństwo.
Cieszą się swoim dzieciątkiem.
Niech Pani ich odwiedzi.
Oni potrafią się cieszyć i dziękować.
Wszystkie dzieciaki pamiętają,
kto ich uczył tańczyć.
One do dziś tańczą poloneza,
walca, kujawiaka i oberka.
Oni się tym popisują.
Oni całymi zdaniami
mówią ze sobą,
tak było w przedstawieniu.
Pani Anielo Dobra,
zrób z nimi jasełka
i pojedziemy do Pruszkowa.
Tam jeszcze przyjmie nas
ksiądz prałat Górny.
Przecież on nas tak kochał,
a gdyby jeszcze była z nami
orkiestra ze Żdżar,
to byłby wniebowzięty.
Jest jeszcze jedna
sprawa do odrobienia.
Emeryci nie mają czasu,
dlatego muszą się więcej modlić
za tych, co mają czas
i się nie modlą.
Dobrze jest mi odprawiać
Mszę Świętą,
gdy czuję,
że ktoś się ze mną
i za mnie modli,
i podtrzymuje w modlitwie
moje ręce.
Pani Anielo Czcigodna!
Takie udane ma Pani wnuki,
to znaczy wnuczki i wnuków.
Jak oni się do Pani kleją.
Niech im Pani mówi o tych,
co potrafią kochać.
I ostatnia prośba na tę
szczęśliwą Pani emeryturę.
Anielciu Czcigodna!
Wyhaftuj mi serwetkę
z niezapominajką.
Przecież obiecałaś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu