Są wyjątkową i niepowtarzalną grupą muzyczną w naszym kraju. Gdziekolwiek się pojawią, przyciągają jak magnes. I nieważne, czy jest to Nowy Jork, Kraków czy Częstochowa. Zespół "Stare Dobre
Małżeństwo" ma swój jedyny sposób na śpiewanie poezji. Okazuje się bowiem, iż poezją można czarować, olśniewać, zachwycać. Ale żeby tak trafnie - intuicyjnie i zmysłowo - umuzycznić poezję, trzeba
mieć to "coś", czyli talent - dar od Boga. Ma go z pewnością lider i założyciel zespołu - Krzysztof Myszkowski i jego przyjaciele z "SDM": Wojciech Czemplik, Roman Ziobro, Ryszard
Żarowski i Robert Szydło. Nie słychać ich zbytnio w rozgłośniach radiowych, telewizji, ale są na połoninach bieszczadzkich, przy ogniskach, na płytach i kasetach, i wreszcie - na koncertach.
Na scenę częstochowskiego klubu "Politechnik" dotarli 17 maja br. za przyczyną ruchu "Betel". Dochód z tego charytatywnego koncertu przeznaczony został na rzecz osób niepełnosprawnych mieszkających
w domach "Betel". Tuż przed koncertem odbyła się licytacja. Zespół przekazał na nią swoją płytę U studni z serii "Złota Kolekcja" oraz śpiewnik Kino objazdowe z podpisami wszystkich
członków zespołu.
"Udział w tym koncercie to szlachetna rzecz - powiedział Andrzej Kalinowski z "Betel". - Nie bez powodu muzyka złączona jest z dobroczynnością. Nie ma piękniejszej rzeczy, jeśli piękno
i dobro są ze sobą złączone".
To już drugi koncert "SDM" zorganizowany przez ruch "Betel". Jak mówi Wojciech Czemplik (skrzypce, śpiew): "To nasi przyjaciele. Półtora roku temu spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ta zażyłość zaowocowała
naszym kolejnym przyjazdem - myślę, że nie ostatnim. Połączenie pomocy niepełnosprawnym z naszą muzyką to piękna idea".
Wśród miłośników poezji śpiewanej nie zabrakło również niepełnosprawnych i opiekunów. Na początku koncertu zespół zagrał mniej znane utwory z najnowszych płyt Kino objazdowe, U studni.
Były też największe przeboje, takie jak: Czarny blues o czwartej nad ranem; Jest już za późno, nie jest za późno; Opadły mgły, wstaje nowy dzień; Z nim będziesz szczęśliwsza; Bieszczadzkie
anioły. Słuchacze współtworzyli klimat koncertu.
Zespół "SDM" jest świetnym popularyzatorem poezji. Kiedyś śpiewał utwory do słów Leśmiana, Barana, Stachury, a dziś - wyłącznie teksty Adama Ziemianina, który na koncertach "SDM" ma swój "kwadrans
poetycki". Gościł również na częstochowskiej estradzie. Wędrówki A. Ziemianina z "SDM" przeobraziły się w miniprogramy poetyckie. Poeta do prezentacji starannie dobiera swoje wiersze: "Skoro
zespół śpiewa moje liryczne utwory, ja chcę pokazać jeszcze inne swoje oblicze. Stąd dobieram utwory bardziej groteskowe, satyryczno-humorystyczne, ale i w nich jest jakaś refleksja. Chcę, aby te
utwory zmuszały również do zastanowienia się nad życiem. Jeśli wychodzę przed publiczność, która liczy 500, a nawet więcej osób, i przebijam się z poezją, to jest to wspaniałe uczucie".
Twórczość Adama Ziemianina i jego współpraca z zespołem "SDM" dowodzą, że jest zapotrzebowanie na tego typu sztukę.
Mamy nadzieję, że "SDM" wkrótce znów zagości w Częstochowie, wspierając działania na rzecz niepełnosprawnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu