Reklama

Z Watykanu

Od Domeyki do Grocholewskiego

Niedziela Ogólnopolska 11/2004

Ignacy Domeyko

Ignacy Domeyko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeżeli Domeyko, to natychmiast przychodzi nam na pamięć Chile, kraj średniej wielkości w Ameryce Południowej (756,9 tys. km2 i 13,4 mln ludności), z którego historią związał się ten polski uczony i emigrant. Dlaczego Grocholewski? Otóż, 16 lutego br. o godz. 18.30 w Ambasadzie Chile przy Stolicy Świętej odbyło się osobliwe spotkanie. Polski kardynał Zenon Grocholewski - prefekt Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego (Seminariów i Instytutów Naukowych) został odznaczony najwyższym odznaczeniem chilijskim: „Orden al Merito de Chile” - Wielkim Krzyżem Chile, który został formalnie przyznany Księdzu Kardynałowi już 8 lipca 2003 r. Odznaczenie to przydziela jedynie prezydent kraju wraz z ministrem spraw zagranicznych.
Order Wielkiego Krzyża został ustanowiony 1 czerwca 1817 r., a dekretem z 28 kwietnia 1956 r. ustanowiono dodatkowo dyplom, który osobiście podpisuje prezydent kraju. „Naród spodziewa się, że ten dowód uznania i docenienia osoby odznaczonej spowoduje u niej jeszcze bardziej wzmożone działania życzliwości i przyjaźni wobec Chile” - czytamy w uzasadnieniu przyznania orderu.
Sama dekoracja Wielkim Krzyżem była ceremonią podniosłą. Najpierw wymieniono osoby mające być uhonorowane odznaczeniem. Oprócz kard. Zenona Grocholewskiego byli to kard. Paul Poupard - przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury i kard. Renato Raffaele Martino - niedawny obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ, obecny przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”. Następnie odczytano zasługi każdego z nich dla narodu chilijskiego.
Polskiemu Kardynałowi przypomniano przede wszystkim działania na rzecz uniwersytetów w Chile, w szczególności zaś przyznanie Katolickiemu Uniwersytetowi w Valparaiso tytułu „papieski”, o który władze uniwersyteckie zabiegały już dawno. Ksiądz Kardynał przebywał 10 dni w Chile. Spotkał się z 12 rektorami uniwersytetów Chile, z przedstawicielami uczelni. Na Katolickim Uniwersytecie w Valparaiso wygłosił specjalny referat. Powiadomił wtedy, że Stolica Apostolska przychyliła się do próśb władz Chile i nadaje Uniwersytetowi tytuł „papieski”. Po odczytaniu tej informacji kard. Grocholewski oficjalnie podpisał dekret Stolicy Apostolskiej. Przywilej ten przyjęto długotrwałymi oklaskami. Był to niewątpliwie główny powód omawianego odznaczenia w Ambasadzie. Wymieniono również działania Księdza Kardynała na polu prawnym i oświatowym, dotyczące Chile.
Nie sposób było podczas tej podniosłej uroczystości pominąć milczeniem innego Polaka, tak bardzo zasłużonego dla Chile - Ignacego Domeyki, którego, oprócz wielkiego wkładu dla rozwoju Chile, coraz częściej wymienia się jako kandydata na ołtarze. Warto przypomnieć, że rok 2002 był Rokiem Ignacego Domeyki, ogłoszonym przez UNESCO.

***

Ignacy Domeyko urodził się 31 lipca 1802 r. we wsi Niedźwiadka koło miejscowości Mir na Białorusi, jako syn Hipolita i Karoliny z Ancutów. Pieczętował się herbem Dongiel. We wsi jego urodzenia stoi dziś obelisk z jego popiersiem. Po upadku powstania 1831 r., w którym brał czynny udział, razem z Adamem Mickiewiczem znalazł się w Paryżu, gdzie ukończył Wyższą Szkołę Górniczą, dziś zwaną Ecole Nationale Superieure des Mines. Był to już trzeci fakultet w jego życiu. 31 stycznia 1838 r. wyjechał do Chile. Podróż statkiem zaowocowała naukowymi obserwacjami i publikacjami. Przez cztery kolejne kadencje był rektorem Uniwersytetu w Santiago de Chile. Jako długoletni profesor, odkrywca zasobów mineralnych Chile, badacz ludności tubylczej - którą ochraniał przed zaborczymi planami rządu - stale podkreślał swoją polskość i miłość do kraju pochodzenia. Pisał: „Lubię Chile, ale wzdycham do Polski... Zawsze myślałem po polsku, modliłem się po polsku i kochałem po polsku. W wielkie dni uroczystych świąt podwaja się tęsknota i o niczym innym nie myślę, jak o kraju... Widzę cały świat przed sobą, jedną Polskę zamkniętą, i tak mi duszno, tak duszno, że są chwile, których przeżyć niepodobna. A jeżeli nawet znajdzie mnie śmierć na cudzym gruncie pracującego, toć nie będzie też bez korzyści dla Polski, że między dalekim ludem, najdalszym od nas, będą dobrze wspominać o Polaku i będą dobrze żyć i dobrze sprzyjać Polsce”.
W 1884 r., po 46 latach pobytu w Chile Ignacy Domeyko powrócił do Europy i do Polski. Po 4 latach, w 1888 r. udał się na prośbę synów z odwiedzinami do Chile. Niestety, po kilku miesiącach - 22 stycznia 1889 r. zmarł. Rząd chilijski cały czas otaczał jego grób opieką i budował na jego cześć pomniki. Alina Jaroszewicz - prezes Klubu Polskiego w Brześciu i Józef Adamski - prezes Fundacji im. T. Goniewicza piszą: „Był gorącym patriotą, o wysublimowanej duchowości, stanowiącym niepowtarzalny wzór do naśladownictwa w dzisiejszym zrelatywizowanym społeczeństwie świata. Formacja duchowa Ignacego Domeyki, jego altruizm, głęboka wiara i wierność religii katolickiej oraz całe wielce strudzone życie przywoływane jest dzisiaj jako wzór do naśladowania. Nic też dziwnego, że czynione są intensywne starania o wyniesienie Obywatela świata na ołtarze, a być może - wybór na Patrona Polonii” (Rota 4 (48) 2002, s. 99).
Oby to było proroctwo, które się ziści za naszych dni, kiedy Kościołowi powszechnemu przewodzi Papież z Polski - Jan Paweł II.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i ślad po nim zaginął

2025-11-12 21:09

[ TEMATY ]

policja

poszukiwanie

ks. dr Marek Wodawski

zaginął

KRP Warszawa VII

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Policjanci z Warszawy poszukują zaginionego 44-letniego ks. Marka Wodawskiego. Kapłan 7 listopada 2025 r. wyszedł z mieszkania przy ulicy Białowieskiej i do chwili obecnej nie powrócił, ani też nie nawiązał kontaktu z nikim z bliskich.

Funkcjonariusze opublikowali na stronie internetowej KRP Warszawa VII rysopis i zdjęcia poszukiwanego.
CZYTAJ DALEJ

Czy maszyna naprawdę w końcu zastąpi człowieka? Nowości o sztucznej inteligencji już 18 listopada na UKSW w Warszawie!

2025-11-15 15:36

[ TEMATY ]

felieton

Milena Kindziuk

Red

Już sam program konferencji intryguje. Co więcej, świetnie rezonuje on z niedawnym apelem papieża Leona XIV, by podchodzić do AI opierając się na edukacji, etyce i odpowiedzialności. Tak, by sztuczna inteligencja stała się sprzymierzeńcem, a nie zagrożeniem.

Proszę wyobrazić sobie świat, w którym nastolatek, scrollując nocą przez ekran, pyta chatbota o sens życia. A ten – z błyskiem algorytmu – odpowiada: "Sens? To ty go tworzysz, kolego. Oto przepis: 42% TIK-TOK, 30% memy i reszta na Netflixie". Śmiech? Może. Ale aż strach myśleć, co za tym się kryje – brak etyki i manipulacja emocjami, karmiona danymi z twoich lajków i scrolli. Brzmi jak science-fiction? A jednak to już nasza codzienność. Dlatego głos w sprawie sztucznej inteligencji coraz częściej zabiera także Watykan. Sam papież Leon XIV, na niedawnej audiencji dla uczestników międzynarodowego spotkania poświęconego godności dzieci i młodzieży w epoce AI, mówił o cieniach, jakie rzucają algorytmy na młode umysły: o uzależnieniu od wirtualnych luster, o tożsamości budowanej z pikseli zamiast relacji, o świecie, gdzie empatia staje się luksusem, a dezinformacja – normą. "Potrzebna jest ciągła edukacja i wychowywanie młodych pokoleń…., trzeba edukować i wychowywać do odpowiedzialności” – te słowa papieża brzmią jak dzwon alarmowy w cybernetycznym chaosie. Ostrzegają przed iluzją, gdzie algorytmy stają się substytutem matczynego uścisku czy ojcowskiej rady, a generatywna AI – cichym architektem sumień. Papież nie straszy – wzywa. Rodziców, szkoły, uczelnie: odzyskajmy ster, zanim będzie za późno. W tym apelu, co warto podkreślić, kryje się też nadzieja: AI może być narzędziem, nie zagrożeniem. Narzędziem - bardzo pomocnym.
CZYTAJ DALEJ

Papieże i kino – piękno, które ocala

2025-11-15 18:36

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Benedykt XVI

kino

papieże

Leon XIV

Vatican Media

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Z okazji spotkania Leona XIV z przedstawicielami świata sztuki filmowej przypominamy kilka refleksji papieży na temat „siódmej sztuki”. Według papieży może ona rodzić harmonię, budzić na nowo zachwyt, ożywiać karty historii, promować humanizm zakorzeniony w wartościach Ewangelii. „Kino może pojednywać wrogów” – mówił Jan Paweł II.

Audiencja papieża Leona XIV z przedstawicielami „siódmej sztuki” 15 listopada w Pałacu Apostolskim w Watykanie wpisuje się w ciąg spotkań papieży ze światem filmu. Prześledzenie niektórych z tych refleksji pozwala zbudować pewien paradygmat dotyczący tego, co — według papieży — ten potężny język, narodzony pod koniec XIX wieku, może wywołać w umysłach, a przede wszystkim w sercach ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję