Reklama

W 20. rocznicę śmierci ks. Popiełuszki

Mówi Krzysztof Kąkolewski

W związku z 20. rocznicą męczeńskiej śmierci Księdza Jerzego i pojawiającymi się sensacyjnymi rzekomo dokumentami, poprosiliśmy Krzysztofa Kąkolewskiego o odpowiedź na kilka pytań i rozwianie wątpliwości.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Kąkolewski - autor wieluset artykułów, kilkudziesięciu książek, m.in. tak ważnych dla współczesnej historii Polski, jak „Diament odnaleziony w popiele”, „Umarły cmentarz” czy - wydanej w lutym br. - „Ksiądz Jerzy w rękach oprawców”. W ostatniej z nich Krzysztof Kąkolewski pozostawia rozwadze czytelników następujące tezy:

Porwanie i morderstwo Księdza Jerzego nie były rezultatem niesubordynacji czy ideologicznego zacietrzewienia funkcjonariuszy SB dowodzonych przez Pietruszkę i Piotrowskiego. Ksiądz Jezy zostaje porwany, choć SB i tzw. władze partyjno-rządowe wiedzą, że Kapłan ma wyjechać na studia do Rzymu i nie będzie już stanowił zagrożenia dla tzw. stabilizacji i odnowy. Celem głównym porwania nie jest zabójstwo, lecz zwerbowanie Księdza Jerzego jako TW. Ksiądz Jerzy jest ofiarą wielogodzinnego, być może trwającego nawet kilka dni, przesłuchania połączonego z psychicznymi i fizycznymi torturami, a więc mało jest prawdopodobne, by jego śmierć nastąpiła bezpośrednio po porwaniu. Śmierć Kapłana jest wynikiem jego niezłomności. Do końca pozostaje wierny Chrystusowi i Kościołowi, aż do heroicznej śmierci. Decyzji o porwaniu i próby zwerbowania nie podjęli ani bezpośredni sprawcy, ani polskojęzyczne kierownictwo komunistycznego aparatu przemocy, z Jaruzelskim i Kiszczakiem na czele, ani też nie podjął jej samodzielnie odpowiedzialny wówczas za sprawy wewnętrzne w BP gen. Mirosław Milewski, co próbują dziś sugerować niektórzy posiadacze prywatnych archiwów. Sprawstwem kierowniczym porwania i morderstwa należy obciążyć wysokich funkcjonariuszy sowieckich wojskowych lub cywilnych służb specjalnych, choć wobec braku dostępu do rosyjskich archiwów osądzenie kogokolwiek z nich jest niemożliwe. Porwanie i zabójstwo Księdza Jerzego jest elementem rozgrywek i walki między komunistycznymi kacykami, ale nie tylko czy też nie głównie w Polsce, lecz w samej „ojczyźnie światowego proletariatu”.

Janusz Przytuła: - Pana przedostatnia książka pt. „Ksiądz Jerzy w rękach oprawców” ukazała się na początku 2004 r. To owoc kilkunastu lat żmudnych ustaleń i badań. Pracę nad nią zaczął Pan na przełomie lat 1984/1985. Co było bezpośrednią przyczyną tych poszukiwań? Przecież wiedział Pan wówczas, że jest mało prawdopodobne, by książka kiedykolwiek ukazała się w legalnym obiegu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Krzysztof Kąkolewski: - Tak samo nie mogłaby się ukazać np. w wydawnictwie paryskiej „Kultury”. Pan Giedroyć odrzucił moje opowiadanie - opublikowane przez Wydawnictwo von borowiecky w 2000 r. - pt. Obczyzna, zarzucając mi, że nie znam realiów PRL-u i zbyt pesymistycznie ten PRL widzę. Dodam, że przemycony przez zaufaną osobę tekst został mi zwrócony pocztą francuską i PRL, czyniąc z oficerów dokonujących perlustracji jedynych czytelników. Na pewno byli oburzeni co najmniej tak jak p. Giredroyć.

Reklama

- Wróćmy do „Księdza Jerzego…”. W dodatku „Plus Minus” w „Rzeczpospolitej” z 2-3 października ukazało się obszerne omówienie, a właściwie fragmenty książki wydanej przez „Świat Książki” powiązany z Bertelsmanem. Wynika z niego, że poczyniono w niej identyczne z Pańskimi ustalenia, choć wydaje się, że zabrakło odwagi zarówno, by pójść tak daleko jak Pan, jak i wspomnieć, że Pańska książka ukazała się pół roku wcześniej, a tezy do niej były publikowane już w połowie lat 90. na łamach „Tygodnika Solidarność” i jest mało prawdopodobne, by nie były znane innym autorom. Czy nie czuje się Pan okradany? Zdaje się, że to nie pierwszy przypadek korzystania z Pana pracy bez przywoływania jej autora? Czym Pan się tak naraził „środowisku”? Jakimi książkami?

- Pierwszy raz ujawniłem moje badania w wywiadzie dla nieistniejącego już Ekspresu Wieczornego, gazety celowo zniszczonej jeszcze w 1991 r. Pierwszy raz książkę Ksiądz Jerzy w rękach oprawców w 12 odcinkach wydrukowałem w Tygodniku Solidarność w 1996 r.
Autorzy książki, o której Pan wspomina, czekali na wyjście całości w marcu 2004 r., by wykorzystać moją pracę dla tzw. „cudotwórstwa” - jednak psując ją i zniekształcając, przykrawając do tego, na co im zezwolono. Rzecz sfinansowali Niemcy - Wydawnictwo Bertelsmana. W atakach na Kościół przewodzą obecnie polskojęzyczne pisma niemieckie Fakt i Newsweek. Są to niemieckie pisma lewicowe dotknięte mocno nacjonalizmem antypolskim. 20. rocznicę zamordowania Księdza Jerzego czczą prowadząc najbrutalniejszą ze wszystkich kampanię przeciw ks. Rydzykowi i Radiu Maryja oraz przeciwko ks. Jankowskiemu z Gdańska, który w razie usiłowań przejęcia własności polskiej w Gdańsku Wrzeszczu i Sopocie byłby najgroźniejszym jej obrońcą.
Na tym tle historia mojego życia i przygód jest mniej ważna. Tak zwani koledzy mnie nie kochają, zakazując nawet wzmiankowania o moim istnieniu, a tym bardziej wspominania moich książek, co pozwala im okazać miłość do mnie, gdy szukają natchnienia i faktów w moich utworach, które potem podpisują - swoimi nazwiskami.

Reklama

- Kolejna „sensacja” jak grom z jasnego nieba spadła we wtorek 5 października na polskojęzyczne media: dokument z „prywatnego” archiwum prof. Paczkowskiego. Ogłoszono wszem i wobec, że dokument ten może zmienić wszystko w sprawie morderstwa Księdza Jerzego…! Pani Justyna Pochanke, dziennikarka TVN 24, mało nie wyskoczyła z mojego telewizora, ale nie ośmieliła się zapytać Profesora, jak to jest możliwe, że dysponuje on ważnymi dokumentami i wyjmuje je jak królika z kapelusza, gdy ma na to ochotę. Nie poprosiła też o nazwisko osoby, która Profesorowi powierzyła dokumenty, opatrując je w dodatku testamentalną niemalże klauzulą tajności do 2010 r. Dopiero nazajutrz okazało się, że zmarłym właścicielem dokumentu był Wiesław Górnicki, ówczesny asystent i doradca Jaruzelskiego. Czy dokument ujawniony przez Paczkowskiego jest rzeczywiście tak „rewolucyjny”? Jak Pan ocenia postępowanie prof. Paczkowskiego jako historyka?

- Pytanie na miejscu. Akcja Bertelsmana wiąże się ściśle z akcją Andrzeja Paczkowskiego. To już drugi „pośmiertny” tekst, po ośmieszającej płk. Ryszarda Kuklińskiego książce pewnej pisarki. Dlaczegóż to pan Paczkowski był wierny rozkazom ppłk. Górnickiego i nagle, teraz, złamał przysięgę?
Ppłk Górnicki w sposób bardzo osobisty przeżywał swoją służbę przy gen. Jaruzelskim, był czymś w rodzaju adiutanta, totumfackiego, ordynansa i wiarusa na wzór napoleońskich sług cesarza. Żadnemu jego słowu nie można ufać. Zresztą już wcześniej Górnicki mówił, że całą duszą jest po stronie socjalizmu realnego, bo gdyby nie ten ustrój - „byłby pastuchem”.
Zarówno książkę Bertelsmana, jak i „dokument” niezłożony do archiwum przez „historyka” - a więc jego historia może być całkowicie zmyślona - można połączyć jako sumujące się działania dezinformacyjne w ważnym dla beatyfikacji Księdza Jerzego czasie - 20. rocznicy jego męczeństwa.

Reklama

- Na zakończenie… Część środowisk katolickich zarzuca Panu podważanie daty śmierci Księdza Jerzego. W świetle ustaleń poczynionych w książce „Ksiądz Jerzy w rękach oprawców” mało prawdopodobna wydaje się bowiem powszechnie przyjęta data 19 października. Wziąwszy pod uwagę choćby postępowanie prof. Paczkowskiego - jaką groźbę dla przyszłego procesu kanonizacyjnego Księdza Jerzego może stanowić dogmatyczne przywiązanie do 19 października jako daty śmierci kapłana?

- Tak jak historię męczeństwa Księdza Jerzego przejmują Bertelsman i Górnicki, tak datę jego śmierci podali sami mordercy, określając ją na pierwsze chwile po porwaniu ks. Popiełuszki. Osiągają oni w ten sposób wiele korzyści, m.in. mogą zwalać winę na wybuchowy charakter kpt. Piotrowskiego, tym samym ukrywając rzeczywiste przyczyny, które spowodowały akcję porwania Księdza Jerzego.
Tymczasem męczeństwo ks. Popiełuszki nastąpiło z innych przyczyn niż zwykła chęć pozbawienia życia Kapłana, a proces beatyfikacyjny nie może być uzależniony od potrzeb i oświadczeń morderców. Pani Pochanke zaś, cóż… to urzędniczka od mówienia w TV. Ważne nie to, co mówi, ale jaką ma fryzurę i manicure.

- Dziękuję za rozmowę.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, ucz mnie, bym mówił mądrze i był odpowiedzialny za to, co mówię!

2024-11-14 13:56

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Na pozór wydaje się nam, że słowo posiada mniejszą wartość niż konkretna rzecz, towar, dobro materialne. Lecz tak nie jest. Rzeczy przemijają, lecz nie słowa, one trwają. Ileż wielkich budowli rozsypało się, rozpadały się monarchie i zmieniały się granice państw, a słowa wieszczów trwają, nie przemijają. Tym bardziej odnosi się to do słów Jezusa. Jego słowo stwarza nowe rzeczywistości, przywraca do życia, leczy ślepych, podnosi upadłych, rodzi nadzieję i wiarę.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”. A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».
CZYTAJ DALEJ

Bł. Karolina Kózkówna - ta, która zginęła za czystość

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kozkówna

Karol Porwich/Niedziela

18 listopada to dzień wspomnienia bł. Karoliny Kózkówny. To patronka m.in. Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Jej beatyfikacji 10 czerwca 1987 r. w Tarnowie dokonał Jan Paweł II.

CZYTAJ DALEJ

Czerwone światło na obu katedrach na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci

2024-11-18 15:59

[ TEMATY ]

Warszawa

achikatedra

czerwone światło

Adobe Stock

Archikatedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie

Archikatedra św. Jana Chrzciciela w Warszawie

Archikatedra warszawska i katedra warszawsko-praska rozświetlą się na czerwono 19 listopada o godz. 17.00. W ten sposób także Kościół chce wyrazić brak przyzwolenia na przemoc wobec dzieci.

W Międzynarodowym Dniu Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci, 19 listopada, na czerwono zaświecą się liczne budynki w całej Polsce. To symboliczny sposób wyrażenia sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci i finał ogólnopolskiej kampanii „Dzieciństwo bez przemocy”, w którą włączył się również Kościół.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję