Ks. Andrzej Chaber, urodzony w Hrubieszowie w 1960 r., wyświęcony w Lublinie w 1984 r., zmarł po krótkiej chorobie 13 grudnia 2021 r.
Msza św. w kościele Świętej Rodziny w Lublinie pod przewodnictwem bp. Mieczysława Cisło oraz odprowadzenie doczesnych szczątków na cmentarz przy ul. Lipowej, to ostatnia posługa wobec śp. ks. Andrzeja Chabra. Mszę św. koncelebrowało kilkudziesięciu kapłanów, w tym koledzy z roku święceń, zaś kazanie wygłosił ks. dr prał. Tadeusz Pajurek, proboszcz parafii na Czubach, wikariusz biskupi ds. personalnych i członek Rady Kapłańskiej. Ostatnie pożegnanie kapłana w dniu 28 grudnia 2021 w Lublinie było zwieńczeniem uroczystości pogrzebowych, które w sobotę 18 grudnia miały miejsce w parafii Gebetsstatte Marienfried w Pfaffenhofen an der Roth w Niemczech (diecezja Augsburg), gdzie przez 23 posługiwał ks. Andrzej. Wyświęcony w Lublinie w dniu 14 grudnia 1984 r., urodzony w Hrubieszowie 10 lipca 1960 r., zmarł po krótkiej chorobie 13 grudnia 2021 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Różaniec, poprzedzający żałobną Liturgię, poprowadził ks. kan. Ryszard Jurak, który wspomina piękną pracę zmarłego kapłana w parafii Świętej Rodziny. Świadectwo o posłudze i pobycie w Pfaffenhofen ks. Andrzeja złożyła Cathrin Jansen z Centrum Modlitwy (Wspólnota Marienfried /Matki Bożej Pokoju/ w diecezji Augsburg). Witając zgromadzonych bp M. Cisło przypomniał, że to już czwarty zmarły w 2021 r. kapłan z młodego jeszcze rocznika święceń 1984. „Żeby śmierć nie zawładnęła życiem, Pan Bóg i Dawca życia wydaje na śmierć swojego Syna, bo życie jest przeznaczone do zmartwychwstania”. Ksiądz Biskup wspomniał, że wraz ks. prof. Edwardem Walewandrem byli wychowawcami ks. Andrzeja, „człowieka o wielkiej subtelności, kulturze, inteligencji, ale także i talentach, zwłaszcza muzycznych”. - Był organistą seminaryjnym, mobilizując do śpiewu innych alumnów. Przyjął wołanie Chrystusa „Pójdź za Mną” i to wołanie powróciło, kiedy Chrystus przyszedł, żeby go zabrać. Nie w nieznane jak wtedy, gdy wyjeżdżał na misję wśród Polonii, ale do Domu Ojca - powiedział bp Cisło. Ksiądz Biskup podziękował ks. Pajurkowi za pełnienie ważnej funkcji wikariusza biskupiego ds. kapłańskich: „Osobiście udał się do Niemiec, żeby załatwić formalności i przywieźć ciało; że możemy tutaj dziękować za dar życia i kapłaństwa ks. A. Chabra oraz za jego wierność Bogu”.
Reklama
Wieczność w dialogu miłości
Jako dedykację kaznodzieja przytoczył słowa ks. J. Twardowskiego, przypominając o milczącym odejściu ks. Andrzeja: „Odszedłeś cicho, bez słów pożegnania/ tak, jakbyś nie chciał swym odejściem smucić/ tak, jakbyś wierzył w godzinę rozstania, że masz niebawem z dobrą wieścią wrócić…” Do otaczających wdzięczną pamięcią i modlitwą zmarłego, powiedział: - „Warunkiem zrozumienia tego, co trudne i smutne jest miłość do Jezusa, aby w chwilach próby ku Niemu powracać: bez lęku, z wiarą i zaufaniem. W perspektywie Zmartwychwstania Pana Jezusa życie człowieka nie jest przemijaniem, ale dorastaniem do spotkania ze Stwórcą, aby pozostać z Nim w dialogu miłości na całą wieczność. Ks. Andrzej nie żył dla siebie, lecz dla Pana a jego życie było służbą Kościołowi, którą starał się pełnić jak najlepiej, zgodnie ze swoim powołaniem i sumieniem”. Ks. Andrzej prowadził w parafii na Czubach scholę młodzieżową: „Miał bardzo dobry kontakt z młodzieżą; z uwagą jej słuchał, zawsze można mu się było wyżalić. Często wiedział o problemach młodzieży więcej niż nasi rodzice” - napisała jedna ze scholanek. A wspólnota w Niemczech, której liderką jest Cathrin Jansen, przyjęła z otwartym sercem księdza, czuwając przy nim dzień i noc. Kaznodzieja nawiązał do czytań liturgicznych, mówiąc: „My też musimy się zatrzymać w naszym zabieganiu na chwilę przy trumnie i przy śmierci, i pomyśleć nad słowami >Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem<. Czy idę drogą wąską i trudną, która prowadzi do Ojca? Czy prawda Ewangelii jest dla nas najważniejsza? A w dzisiejszej Eucharystii przychodzi Chrystus, aby pomóc nam żyć pełnią życia i niech będzie ona podziękowaniem Bogu za świadka, który ukazywał tak wielu ludziom, jak pięknie żyć. Bo w Domu Ojca jest mieszkań wiele”.
Reklama
Ks. kan. Stanisław Rojek wspominał pochówek ojca ks. Andrzeja i długie rozmowy o kapłańskich problemach w odważnym głoszeniu prawdy Bożej, gdy „przekazywał prawdy Ewangelii bez żadnego retuszu; mówił jaka jest rzeczywistość Kościoła, który kochał. Wierny głosiciel prawdy Bożej, przeczytał tak wiele wartościowych książek. Głęboki umysł, który potrafił oddzielać kłamstwo od prawdy, słomę i siano od pszenicznego ziarna. Cieszył się nominacją do ośrodka modlitewnego, mówiąc: ja tu nareszcie spowiadam i mogę poprawnie sprawować Mszę św.”
Odszedł akompaniować aniołom
Ks. Leszek Adamowicz, dziekan roku święceń: - „Dziewiąty z naszego rocznika; posługiwał przez ćwierć wieku tym, którym był bardziej potrzebny ze swoją wrażliwością i inteligencją. Zmarł w połowie Adwentu i pewnie jako dobry muzyk potrzebny był, aby aniołom akompaniować na Boże Narodzenie – można powiedzieć z poczuciem humoru, właściwym ks. Andrzejowi. Ks. Andrzeju, spełniłeś swoje powołanie na emigracyjnej tułaczce; niech twoja harmonia serca zaowocuje jednością z Bogiem”.
Cathrin Jansen mówiła: - „Do ostatniej minuty swojego życia nas błogosławił. Dla mnie jest to zaszczyt, że w imieniu wspólnoty mogę tutaj przemówić, wyrażając słowo uznania dla zmarłego i spotkać się z państwem. Ksiądz Wikary, jak go nazywamy, podjął się wielkiego zadania, aby przez dwa lata być motorem integrującym nas. Otworzył wiele drzwi, żeby Ewangelia Chrystusowa dotarła do ludzi i otwierał ciasne klatki naszych schematów, aby Ewangelia stała się centrum, a Maryja sensem naszego życia. To było niezwykle ważne, gdyż w 1940 r. wraz z narastającą wojną i później, Matka Boża przez liczne objawienia zobowiązała nas nie tylko do wzniesienia kaplicy, ale i do przekazywania Jej przesłania na cały świat. Niestety, w ostatnich latach kult Matki Bożej nieco osłabł, a ks. Andrzej przyczynił się do jego odnowienia i umocnienia Marienfried. Bowiem wokół wspomnianych objawień powstało wiele niejasności, ale przybyły do nas pomógł nam to wszystko rozwikłać i sprowadzić na właściwe, nowe tory. Dzięki energicznej i owocnej pracy tego znakomitego duszpasterza, nasza wspólnota ożyła, została umocniona i ma przed sobą dobrą przyszłość. Chciałabym więc mu serdecznie podziękować i to wdzięczne podziękowanie kieruję na ręce abp. Stanisława Budzika, ks. T. Pajurka oraz o. Stanisława, redemptorysty z Pfaffenhofen, towarzyszącemu zmarłemu do ostatniej minuty życia” (z języka niemieckiego część tekstu na żywo tłumaczył ks. prof. E. Walewander). Ks. T. Pajurek złożył na ręce pani Katarzyny podziękowanie za opiekę medyczną nad ks. Andrzejem w ostatnich tygodniach jego życia oraz za pomoc w transporcie ciała.
Reklama
Dziękuję Ci, Księże Andrzeju, że potrafiłeś dostrzec talenty muzyczno-wokalne w wielodzietnej rodzinie, przygotowując w parafii św. Marii Magdaleny w Łęcznej ogromne i do dzisiaj wspominane widowisko bożonarodzeniowe z udziałem ponad 40 dzieci. Jasełka były wystawiane w kilku parafiach. Potrafiłeś wykrzesać żywe zaangażowanie wielu rodziców, a potem podpowiedzieć dalszy artystyczny i religijny rozwój; oswoić z trudnymi wyzwaniami Kościoła lokalnego. Owocuje to teraz w kolejnych pokoleniach młodych, których rodzice, wówczas młodzi aktorzy, są wdzięczni za inspirację. Także za podarunki, zabawki, na które nie było by stać wędrującej z miejsca na miejsce rodziny. Dziękuję w imieniu śpiewających 25 lat temu kolędy i pastorałkę „Kaczka pstra”.