Od najwcześniejszego dzieciństwa mówiłeś mi: „Cały Twój”. Najpierw w wadowickiej świątyni oraz w sanktuarium Kalwarii Zebrzydowskiej... Potem coraz częściej przed moim obliczem na Jasnej Górze... A ostatnio w każdym z licznie odwiedzanych sanktuariów całej Ziemi... Zawierzałeś mi swoje dzieciństwo, swoją młodość, swoje kapłaństwo, swe biskupie i papieskie posługiwanie.
Na Soborze byłeś pośród tych, którzy postulowali, by uznano mnie za Matkę Kościoła - Mistycznego Ciała mojego Syna... doradzałeś, by wokół mnie gromadzono współczesnych Jego uczniów. Wraz z kard. Wyszyńskim zachęcałeś swych rodaków, by oddali się w moją macierzyńską niewolę miłości - za wolność Kościoła w Polsce i w całym świecie... Sam w tę niewolę miłości ochoczo się oddałeś... Powtarzałeś odważnie ludziom niewierzącej wiary moje słowa: „Czyńcie wszystko, cokolwiek Jezus wam mówi...”.
Z Piotrowej Skały często przybywałeś do tronu moich łask w Częstochowie... Za każdym pobytem w twej ziemskiej Ojczyźnie klękałeś przed moim wizerunkiem, jak pielgrzym... jak syn... jak prośba... jak zawierzenie... Czuwałam nad tobą w mym jasnogórskim obrazie zarówno w papieskiej kaplicy na Watykanie i w Castel Gandolfo, jak i w kaplicy Polikliniki Gemellego.
Jakże bym mogła zawieść ciebie i tych, którzy we mnie pokładali nadzieję - mój rycerzu, mój niewolniku, owocu wielkiego fatimskiego zawierzenia...
Wszystko to mam zapisane w moim macierzyńskim sercu... mój synu.
Dziękuję za przesłaną mi koronę - kolejny wyraz twojej ku mnie miłości. Proszę mego Boskiego Syna, by obdarzył cię koroną swej wiekuistej chwały.
Pomóż w rozwoju naszego portalu