Jak zawsze w czasie wakacji czytałem trochę literatury pięknej.
To prawdziwy oddech dla duszy. Wygrzebałem z tylnej półki cudowną
książkę o podróży, jaką Anglik i Polka, pochodząca z pogranicza Wileńszczyzny
i Białorusi, odbyli w okolice Niemna. Wspomnienie Nowogródka stało
się okazją, by przytoczyć urocze opowiadanie o odsłonięciu pomnika
Adama Mickiewicza w Warszawie w 1898 r. Oto jak Polacy potrafili
w czasie niewoli, kiedy władze carskie zabroniły H. Sienkiewiczowi
wygłosić przemówienia, wymowną postawą uczcić Wieszcza. Warto o tym
pamiętać, odwiedzając Warszawę i przechodząc koło pomnika Poety.
Pamięć jest formą pozdrowienia.
Historia, którą zapamiętałem najlepiej ze wszystkich,
opowiada o odsłonięciu pomnika Mickiewicza w Warszawie. Podobnie
jak Puszkin przez Rosjan, Mickiewicz jest uważany przez Polaków za
wieszcza narodowego i jego pomnik stał się symbolem narodowej kultury.
Uroczystość jego odsłonięcia wzbudziła niepokój rosyjskiego gubernatora.
Rozkazał otoczyć skwer wojskiem. Zgromadziły się tam tysiące Polaków.
Henryk Sienkiewicz wszedł na podium, wyjął kartki z przemówieniem,
którego nie wolno mu było wygłosić, i pomachał nimi w powietrzu.
Cisza. Odsłonił pomnik wieszcza. Nikt nie powiedział słowa. Rosjanie
patrzyli na Polaków, Polacy na Rosjan. Absolutna cisza.
Nagle z tłumu dał się słyszeć płacz kobiety. Potem kolejne
łkanie i jeszcze jedno, aż w końcu cały plac wypełnił się zbiorowym
szlochem. Był to jedyny odgłos, jaki słychać było w centrum Warszawy
podczas odsłonięcia pomnika Mickiewicza.
Philip Marsden, Dom na Kresach. Powrót, tł. Agnieszka
Sozańska, Warszawa 1998, Wydawnictwo W. A. B., s. 70.
Pomóż w rozwoju naszego portalu