Reklama

Wczoraj i jutro

Powstaniec wszystkich powstań

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy z nas zapisuje księgę życia. Są wśród nas zdrajcy i bohaterowie. Godni najwyższego podziwu i zasługujący na pogardę. Są tacy, którzy przeszli przez życie, będąc cały czas wierni ideałom, i tacy, którzy błądzili, kluczyli, którzy zgubili busolę. Na własnym przykładzie wiem, jak trudno ją odnaleźć. Ani jednej strony księgi życia nie da się wymazać. Często znajdujemy na nich wielkie bogactwo.
Zanim opowiem o postaci niezwykłej, słów kilka o tym, jak wielcy stawali się małymi, a mali - wielkimi. Oto więc jeden z najbardziej czczonych rodaków - legendarny książę Józef Poniatowski, zanim rozpoczął bohaterską walkę w szeregach napoleońskich, uwieńczoną śmiercią w nurtach Elstery, spraw ojczyzny prawie w ogóle nie dostrzegał, u patriotów miał opinię jak najgorszą, wolał życie lekkie i przyjemne, był bawidamkiem i hulaką. Zaś ks. Hugo Kołłątaj, choć zapisał piękną kartę w dziejach w okresie Sejmu Czteroletniego, to przecież znalazł się w gronie targowiczan. Zresztą stosunek współczesnych do targowiczan był zgoła zadziwiający. Czy wynikało to z tolerancji? A być może z tego, że całkiem inaczej patrzymy na wydarzenia z pewnej perspektywy, inaczej zaś, gdy jesteśmy ich bez mała bezpośrednimi obserwatorami?
Tadeusz Kościuszko mówił, że targowiczanom należy wybaczyć: „obłąkani, a działający w dobrej wierze, są godnymi litości, a nie wzgardy”. Ich „dobra wiara” - zdaniem Kościuszki - brała się nie z „osobistego interesu”, lecz z inaczej pojmowanego „szczęścia i bytu Polski”. Adam Mickiewicz, choć Targowicę potępiał, jej uczestników za zdrajców nie uważał. Przy okazji wspomnijmy, iż sam Mickiewicz, co prawda, znalazł się na wygnaniu, ale było to wygnanie jedyne w swoim rodzaju. Gdy Poeta był niekwestionowanym pieszczochem petersburskich salonów, jego najbliżsi przyjaciele wileńscy cierpieli na syberyjskiej katordze. Choć, swoją drogą, Bogu należy dziękować za taki, a nie inny scenariusz wydarzeń, wszak Mickiewicz wkraczał w swój najbardziej genialny okres twórczy - wątpliwe, aby pobyt na Syberii ułatwił mu pisanie arcydzieł.
Największy chaos zapanował, gdy wybuchło powstanie listopadowe. Inicjatorzy powstania z trudem znajdowali chętnych do udziału w buncie wśród wysokich rangą oficerów. Spośród dowódców, którzy odwrócili się od powstańców, kilku zostało przez nich powieszonych. Pozostałych, którym upiekła się kara z rąk powstańców, wynagrodził car Mikołaj I. Znaleźli się na pomniku narodowej hańby. O mały włos w tym gronie nie znalazł się późniejszy legendarny obrońca Woli - gen. Józef Sowiński. Zginął w obronie reduty przebity szablą. Pisali o nim poeci z Juliuszem Słowackim na czele. Jednak gdy powstanie wybuchło, próbował salwować się ucieczką. Nie chciał w nim uczestniczyć, gdyż widział jego bezsensowność. Rad nierad, przymuszony, ruszył na barykady. I tak narodził się nam bohater!
Można podać podobne przykłady, o wiele bardziej dramatyczne, także z najnowszej historii, jak choćby ten, który nie tak dawno ujrzał światło w archiwach IPN. Tyle że kolejność czynów była odwrotna aniżeli w przypadku bohaterskiego obrońcy Woli. Całkiem odwrotna, przerażająca. Oto bohater powstania warszawskiego, odznaczony orderami za powstańcze, młodzieńcze męstwo, potem wieloletni działacz podziemia antykomunistycznego, okazał się płatnym konfidentem, prowokatorem i agentem SB w łódzkiej opozycji. Opis tych wydarzeń znajdujemy w miesięczniku Więź (nr 2/ 2006).
A teraz przejdźmy do powstańca wszystkich możliwych powstań, w jakich mógł uczestniczyć, do bohatera nad bohaterami. Był nim od najmłodszych lat po grobową deskę. Nazwisko niewiele nam powie, nie jest fetowany jak narodowy bohater, jest prawie nieznany, i fakt ten tym bardziej dodaje tej postaci swoistego kolorytu.
Józef Wysocki urodził się na Podolu, po ukończeniu słynnego Liceum Krzemienieckiego został kadetem w korpusie artylerii Armii Królestwa Polskiego. Studiował również prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Gdy wybuchło powstanie listopadowe, stanął do walki jako jeden z pierwszych. Po upadku powstania, w obawie przed carskimi represjami, ruszył na Zachód - jak większość powstańców - do Paryża, gdzie zajmował się głównie przygotowywaniem dalszego ciągu narodowej rewolty. Za czas jakiś przedostał się do Wielkopolski, gdzie miało wybuchnąć powstanie pod wodzą Mierosławskiego. Gdy Prusacy wykryli spisek, Wysocki uciekł do Krakowa. Jako emisariusz krążył po kraju, zachęcał do walki. Między Paryżem a Poznaniem, Warszawą i Krakowem kursował niczym dzisiejsi biznesmeni. Wiosna Ludów w 1848 r. stała się dla Wysockiego spełnieniem marzeń. Został w Dyrektoriacie rewolty tzw. dyrektorem broni. Po upadku Wiosny Ludów, mimo zakazu pobytu w Galicji, pozostał w Krakowie, wreszcie niepodległości Polski postanowił poszukać na Węgrzech, gdzie utworzył Legion Polski. Za odwagę rząd węgierski wręczył mu w 1849 r. nominację na generała brygady i dowódcę wszystkich polskich formacji nad Dunajem. Po upadku rewolucji braci Węgrów wrócił do Francji. Choć schorowany, psychicznie zmęczony, to jednak nie stracił wiary. Uznał teraz, że droga do odzyskania niepodległości może prowadzić przez sprzyjający splot wydarzeń międzynarodowych. Początkiem tej drogi miał być Legion Polski uczestniczący w wojnie krymskiej prowadzonej przeciwko Rosji. Podobnie jak Adam Mickiewicz, wyjechał na Krym walczyć o Polskę! Kolejna iluzja - kolejna porażka. Były lata 60. XIX wieku. Choć stał się przeciwnikiem następnego powstania, gdy wybuchło powstanie styczniowe, natychmiast opuścił Francję. W lutym 1863 r. przybył do Polski i przejął stanowisko dowódcy wojsk na lewym brzegu Wisły, został mianowany dyrektorem wydziału wojny w Rządzie Narodowym Cywilnym. Ostatnią gorycz klęski przeżył podczas wyprawy na Radziwiłłów. Potem przyszła kilkuletnia niewola w austriackim obozie dla internowanych.
O powstańcu wszystkich powstań dowiedzieliśmy się dzięki Andrzejowi Szmytowi z Zakładu Historii Europy Wschodniej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Józef Wysocki umarł tam, gdzie Cyprian Norwid - w Zakładzie św. Kazimierza (wówczas zakład mieścił się na dalekich przedmieściach Paryża). Ale nawet tam opiekował się bardziej od niego chorymi i niedołężnymi, dawnymi powstańcami - starcami.
Urodził się 200 lat temu. Co pozostanie za 200 lat po nas, po tych z nas, którzy wygodę, serwilizm przedkładali w życiu nad trudy i walkę? Którzy w momentach wyboru, z głupoty, zaniedbania, nierzadko tchórzostwa, stawali tam, gdzie bezpieczniej? Którym serce nie podpowiadało, że w każdych okolicznościach należy stanąć na barykadzie, gdy o Ojczyznę chodzi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczęła się Msza św. za ojczyznę z udziałem prezydenta

W 107. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w Świątyni Opatrzności Bożej rozpoczęła się msza św. w intencji ojczyzny z udziałem prezydenta RP Karola Nawrockiego oraz pierwszej damy Marty Nawrockiej.

Liturgii w Świątyni Opatrzności Bożej przewodniczy metropolita warszawski abp Adrian Galbas SAC, a koncelebrują m.in. biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz oraz kilkudziesięciu księży.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent RP dziękuje za „wymowną” uroczystość w Notre-Dame

2025-11-11 08:20

[ TEMATY ]

Francja

Notre‑Dame

Prezydent RP

wymowna uroczystość

Nicole Stoj / Polskifr.fr

Wprowadzenie Ikony Jasnogórskiej do Kaplicy Polskiej w katedrze Notre-Dame

Wprowadzenie Ikony Jasnogórskiej do Kaplicy Polskiej w katedrze Notre-Dame

Dziękuję za tę wymowną uroczystość, w której splatają się losy naszych dwóch wspierających się narodów. Mam na myśli zarówno dzieje polskich zmagań o wolność, podczas których niejednokrotnie pomagali nam Francuzi, jak i współczesne starania o zachowanie chrześcijańskiego dziedzictwa - tutaj, w kolebce kultury i wiary katolickiej - napisał Prezydent RP Karol Nawrocki w liście z okazji ponownego wprowadzenia Ikony Jasnogórskiej do Kaplicy Polskiej w katedrze Notre-Dame, który uczestnicząca w uroczystości Pierwsza Dama RP Marta Nawrocka przekazała na ręce Rektora Polskiej Misji Katolickiej we Francji ks. Bogusława Brzysia.

Prezydent Nawrocki wyraził radość z „przywrócenia świetności i blasku paryskiej katedrze Notre-Dame po tragicznym pożarze z 15 kwietnia 2019 roku”. Napisał:
CZYTAJ DALEJ

kard. G. Ryś: Święta, która czuwa nad sercem łowiczan

2025-11-11 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum

Łowicz - procesja z relikwiami św. Wiktorii

Łowicz - procesja z relikwiami św. Wiktorii

W łowickiej katedrze unosił się duch modlitwy, którego to zgromadzenie wspólnie uwielbiali Boga dziękując, za 400 lat sprowadzenia relikwii dziewicy i męczennicy – św. Wiktorii. Uroczystość stała się nie tylko wspomnieniem historii, lecz żywym świadectwem wiary, która, jak mówił kard. Grzegorz Ryś: „trwa w naczyniach glinianych – w ludzkich sercach”.

To właśnie w tej świątyni, gdzie przez wieki modlili się i spoczywają prymasi Polski, zabrzmiały słowa papieża Leona XIV: - Niech święta Wiktoria wstawia się za Wami u Pana, który patrzy w serce (…), by duchowe zwycięstwa nad „starym człowiekiem” przynosiły owoce w życiu całej Diecezji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję