Reklama

Jan Paweł II

Opowiedz, co Jan Paweł II zmienił w Twoim życiu

"Niedziela" była i nadal jest semper fidelis [tłum. zawsze wierna] . Od chwili reaktywowania tygodnika w 1981 r. z dumą publikujemy teksty Jana Pawła II i o nim. Nie pozostajemy też obojętni wobec bezprecedensowego ataku na jego osobę, który obecnie obserwujemy.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnim czasie wielokrotnie stawaliśmy w obronie Ojca Świętego, na naszych łamach wypowiadali się znani i uznani publicyści, znawcy jego życia i nauczania. Jesteśmy przekonani, że nadszedł czas na kolejny krok.

Zwracamy się do Państwa z prośbą o podzielenie się swoimi świadectwami. Zachęcamy do udziału w projekcie Niedzieli: „Opowiedz, co Jan Paweł II zmienił w Twoim życiu. Jaki wpływ na Twoje życie miała jego osoba lub nauczanie?”.

Prosimy przysyłać swoje przemyślenia:
- na adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa, z dopiskiem: „Świadectwo”,
- mailowo: redakcja@niedziela.pl
- korzystając z szablonu

Przesyłając nam swoje świadectwo wyrażasz zgodę na ewentualną publikację jego treści w Tygodniku Katolickim „Niedziela”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najnowsze wpisy

2023-04-03 21:22
filip (Konin)
On zmienił całe moje życie, w tym roku straciłem dziadka i jego pontyfikat był i jest i będzie i Jan Paweł II na długo pozostanie w pamięci,nie niszczmy jego dziedzictwa ale zapamiętajmy jego nauki. Święty Janie Pawle II módl się za nami.

2023-04-02 10:10
Agnieszka (Rzeszow)
Prawdziwe świadectwo Mam ponad 30lat. Pochodzę z katolickiej rodziny. Jako młoda dziewczyna, później nastolatka i żona... Byłam osobą wierząca, ale tak zwyczajnie, normalnie. Nie biegałam co niedziela do kościoła, nie chodziłam na rekolekcje itp. Jedyna osoba, która potrafiła wywołać we mnie mnóstwo emocji był JPII, jego kazania na które czasem napotkałam się w TV, jego cytaty które widniały w internecie- dawały mi bardzo dużo do myślenia. Czułam wobec niego jakaś dziwna bliskość, zaufanie, ciepło. Duchowo bardzo przeżyłam jego odejście. Sześć lat temu moja mama poważnie zachorowała. Nowotwór złośliwy, z przerzutami. Pojechałyśmy na mszę uzdrawiająca, podczas której ksiądz powiedział żeby zawierzyć się i swoje problemy jednemu świętemu. Pomyślałam.. znam imiona świętych, ale nie wiem nic o ich życiu. Jedynym świętym którego znam Jan Paweł II. Zawierzylam swoje życie jemu. Od tamtej pory modliłam się do niego. Każda swoją troskę kierowałam do niego. Prosiłam żeby chronił moja rodzinę, żeby nad nami czuwał, żeby pomógł mamie przejść przez ciezkie leczenie. Pomógł mi wiele razy, w wielu momentach mojego życia. Ale prawdziwym świadectwem był moment kiedy uratował moja 5cio miesięczna córeczkę. Miałam sen, śniło mi się że jestem w Watykanie, biegam po koloseum i wołam JPII, wszędzie go szukam, ale nigdzie go nie ma. W pewnym momencie zobaczyła tylko jego dłonie, złożone tj w koszyczek- tak bardzo często małe dzieci składają rączki żeby zmieścić jak najwięcej cukierków. Obudziłam się. Nic nie rozumiałam z tego snu i nie przykładała do niego większej uwagi. Tego dnia, popołudniu świeciło słońce. Wyszłam z moimi dziećmi na dwór: syn 6lat, syn 2 latka i córeczka w wózku 5mcy. Powiedziałam do starszaka żeby przypilnował chwilę wózek, a ja tylko wejdę do domu po smoczek. To trwało dosłownie minutę, może dwie... straszak zaczął mocno krzyczec. W momencie gdy mnie nie było dwu latek przewrócił wózek gondole, w taki sposób, że córka z niego wypadła, zrobiła tak jakby koziołka i upadła prosto na główkę. Uratował ja najstarszy syn złożył rączki w koszyczek- identycznie jak JPII w moim śnie i główka trafiła prosto w jego rączki, a nie na betonowe płyty chodnika. To był cud. Ogromny cud. Gdyby nie ten "koszyczek"- te rączki - to upadek malutkiego dzieciątka na betonowe płyty, skończyłby się śmiercią. Wielokrotnie dziękowałam JPII za ocalenie córki. Wielokrotnie JPII dawał mi "mniejsze dowody", że nad nami czuwa, że mogę mu ufać. To jest mój święty, mój patron.

2023-04-02 00:37
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami: " musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem. Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa: " potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie. I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne. Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.

2023-04-02 00:32
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami: " musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem. Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa: " potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie. I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne. Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.

2023-04-02 00:30
Teresa (ŁÓDŻ )
Gdy Karol Wojtyła został papieżem miałam 16 lat, więc Jego pontyfikat to był czas mojego dorastania i młodej dorosłości. Bardzo Go kochałam, jak najdroższego ojca. Jego obecność, Jego głos, Jego przenikliwe spojrzenie budziły we mnie same dobre uczucia. Przy nim stawałam się lepsza. Kiedy pojechałam na studia z Łodzi do Lublina, wpadła mi w ręce taka pocztówka z Jego zdjęciem przy pracy, przy biurku i słowami: " musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali". Te słowa towarzyszyły mi na studiach, ocalały nierzadko od ryzykownych zachowań, towarzyszą po dziś dzień, a mam już 60 lat. Bardzo ważne w czasach studenckich, czasach poszukiwań towarzysza życia były Jego książki o mężczyźnie i kobiecie, o miłości między nimi, o małżeństwie. Ukształtowały one moje poglądy na małżeństwo i rodzinę i po dziś są jasnym drogowskazem. Ogromnie ważne też dla mnie było Jego dobitne stawanie po stronie najsłabszych, bezbronnych dzieci, starców, chorych. Moje dorosłe zawodowe życie to praca wśród takich osób, a Jego słowa: " potrzeba wyobrażni Miłosierdzia, aby przyjść z pomocą dziecku" ciągle są w mojej głowie. I Jego przekaz, co znaczy wolność, że nie jest "od" Ale "ku", co spowodowało, że moje życie ma jasny cel i nigdy nie dominują w nim wartości materialne. Mogłabym tak pisać i pisać. Ojciec Święty Jan Paweł II wywarł kolosalny wpływ na moje życie chrześcijanki, kobiety. Jest w moim życiu cały czas, może nawet teraz bardziej, bo częściej rozmyślam nad tym wszystkim, co miał nam do przekazania, a co tak bardzo proroczo wypowiadał tyle lat temu, przed czym przestrzegał, a na czym teraz się, mówiąc kolokwialnie, wykładamy.

2023-04-01 20:49
a.Agnieszka Roberta (Nowy Sącz )
Ojciec Święty Jan Paweł I I, Orędownik z którym rozpoczynam każdy nowy dzień, prosząc o Jego opiekę i wstawiennictwo u Boga. Patron mojego życia. Papież, którego teksty czytam, słucham przemówień. Święty, który nauczył mnie, że nie należy się poddawać, le każdego dnia szukać swojego Westerplatte. Aby rozpoczynać dzień, patrząc z nadzieją w przyszłość, bo przede mną droga, która muszę przejść, czy też przemierzyć. Święty, który uśmiechając się z obrazu na ścianie mojego pokoju mówi, abym się nie lękała, ale podejmowała codziennie trud i razem z Chrystusem przemierzała stacje Jego życia. Nie zawsze łatwe. Jan Paweł I I Orędownik i Ojciec każdego mojego wyboru i decyzji.

2023-04-01 12:31
Artur (Częstochowa)
Miałem 22 lata, gdy odbyły się w Polsce Światowe Dni Młodzieży w 1991 r. Mieszkałem w Częstochowie, więc mogłem z bliska i osobiście uczestniczyć w tych radosnym wydarzeniu. Tym co najbardziej zapadło mi w pamięci wręcz opanowało moje serce to ogromna charyzma i łatwość w nawiązaniu relacji z młodymi przez Papieża. Mocne , celne słowa wskazujące, aby nie bać się odpowiedzialności stały się dla mnie kierunkiem i drogą by poznawać Jezusa. Wielka serdeczność papieża Polaka , który swoim słowem potrafił przemówić i zmienić moje myślenie i stosunek do Boga. Dziękuję św. Janowi Pawłowi II za obecność w moim życiu i Bogu za łaskę, że mogłem spotkać go i usłyszeć w sposób rzeczywisty. Pozdrawiam

2023-04-01 10:55
Anna (Toruń)
13 czerwca 1987 r. pojechałam na spotkanie z Ojcem Świętym do Łodzi. Miałam wówczas 19 lat, na to samo spotkanie pojechał również mój obecny mąż. Znaliśmy się wiele lat on mnie adorował, a ja go ledwo lubiłam. Wiem, że podczas Mszy św. sprawowanej przez Jana Pawła II mój mąż modlił się o to żebym go pokochała. Nie wiem jak to się stało, ale prawda jest taka, że wróciliśmy z tej Łodzi jako para. W pewnym momencie spojrzałam na tego chłopca obok mnie i jakbym zobaczyła innego człowieka, zobaczyłam go takiego jakim był dobrym, cierpliwym uprzejmym i bardzo mnie kochającym. Czy można było dalej go nie kochać? To nie możliwe. 8 września 1990 r. wzięliśmy ślub. Jednak co roku to właśnie 13 czerwca wspominamy tamto spotkanie w Łodzi i to, że to dzięki osobie św. Jana Pawła II. jesteśmy dzisiaj kochającym się małżeństwem.

2023-04-01 09:46
Alicja (Racibórz)
Święty J.P.II odegrał kluczową rolę w moim zagubionym młodzieńczym życiu. Dzięki nauczaniu i miłości papieża Polaka, która trafiała mocno do mojego serca, moje drogi życiowe prostowały się i potrafiłam zaczynać codziennie od nowa życie, porzucając, to, co złe. Śmierć naszego papieża także pozostawiła ślad mocno w moim sercu - w nocy z 2 na 3 kwietnia 2005 r. po śmierci Św.J.P.II miałam wizję i widziałam w bardzo realnym śnie piekło! ludzie bezrefleksyjnie, żyjący bez Boga, przekraczając wszystkie przykazania Boże - Dekalog, z własnej woli wchodzili na kładki drewniane wzdłuż brzegów rzeki i wpadali do tej rzeki, w której płynęły lawy ognia.Sen odebrałam jako ostrzeżenie i nawoływanie do modlitwy i pokuty.

2023-03-30 17:39
Czesław (Wrocław)
Oczywiście w czasie gdy papież Jan Paweł II odwiedzał naszą ojczyznę służyłem w LWP jako podoficer i na bakier byłem z naszym kościołem.W dzień przyjazdu do Wrocławia miałem dowódcę patrolu na lotnisku,ale papieża nie ujrzałem bo bezpośrednio poleciał śmigłowcem na Górę św. Anny.Od tego czasu jakby zmieniły się moje nastawienia do kościoła i przyrzekłem sobie,że muszę być osobiście na spotkaniu z papieżem Polakiem.To wszystko się spełniło bo byłem w ochronie papieża podczas kongresu biskupów we Wrocławiu.najbardziej utkwiło mi w pamięci jak podczas sprawdzania wejściówek na sektor przedarłem dwa bilety od zakonnic,które wydały taki okrzyk jak bym je zranił.zapytałem dlaczego wydały taki okrzyk,a te zakonnice mi wytłumaczyły,ze to jest ich jedyna pamiątka ze spotkania naszego papieża.Oczywiście byłem w Rzymie ,gdzie w Watykanie po raz drugi spotkaliśmy papieża w sali Minerwy.Do dnia dzisiejszego dziękuję Panu Bogu,za to że miałem to szczęście żyć i spotkać się z św, Ojcem .Janem Pawłem II WIELKIM!

2002-03-28 14:16

Oceń: +12 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Wadowic do świętości - rozmowa z kolegą-ministrantem św. Jana Pawła II

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Waldemar Piasecki

Ksiądz Antoni Zemuła w dniu śmierci Jana Pawła II przed ołtarzem kościoła Saint Frances de Chantal na Brooklynie

Ksiądz Antoni Zemuła w dniu śmierci Jana Pawła II przed ołtarzem kościoła Saint Frances de Chantal na Brooklynie

"Jan Paweł II, którego stulecie urodzin w tym roku obchodzimy, jest w oczach zwykłych ludzi świętym nie dlatego, że czynił spektakularne cuda, ale dlatego, że oni odnajdywali w nim samych siebie i to ich podnosiło i uskrzydlało Ks. Edward Zacher, który skierował go ku kapłaństwu z tego najbardziej byłby dumny" - mówi w rozmowie z KAI ks. Antoni Zemuła, pallotyn, wikariusz nowojorskiej parafii św. Franciszki de Chantal.

Waldemar Piasecki (KAI): Stulecie urodzin Karola Wojtyły wydaje się dobrym motywem rozmowy z jego krajanem i kolegą-ministrantem u tego samego proboszcza księdza infułata Edwarda Zachera. Nie sądzi ksiądz?
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Chryzostom

[ TEMATY ]

święty

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Abp Przybylski do katechetów: Głosicie pedagogię nie ludzką, ale boską

2025-09-13 15:48

[ TEMATY ]

abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Andrzej Przybylski

Abp Andrzej Przybylski

- Nie miejcie kompleksów, nie dajcie się zepchnąć w kąt i wystraszyć, że może głosicie coś nietrafnego, nieudanego, niemodnego. Jesteście po stronie Boskiego pedagoga - mówił w sobotę 13 września abp Andrzej Przybylski podczas inauguracji roku katechetycznego w archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach.

Zwracając się do nauczycieli abp Przybylski odniósł się do trwającego jubileuszu i osoby papieża Piusa XI, którego decyzją powstała diecezja katowicka. - Ale dziś, kiedy przychodzimy, by przypomnieć sobie ten moment początków Kościoła katowickiego, papieża Piusa XI, to jako wychowawcy, pedagodzy, katecheci powinniśmy sobie też przypomnieć, że ten papież jest też autorem encykliki o wychowaniu chrześcijańskim młodzieży. Dlaczego papież postanowił wtedy, sto lat temu, napisać taką encyklikę, która tylko i wyłącznie dotyka tajemnicy szkoły, tajemnicy wychowania chrześcijańskiego? Bo w jego czasach działo się coś podobnego, co wraca dzisiaj w naszych czasach. Pojawiły się różne pomysły na edukację, na wychowanie. Pojawiły się takie koncepcje naturalistyczne, że Bóg do wychowania jest w ogóle niepotrzebny, że najlepiej religię odsunąć od kształtowania i rozwoju człowieka, bo mamy się zająć tylko jego naturą - przypomniał abp Przybylski. - Mamy rozwijać w nim tylko to, co naturalne, zbadane, biologiczne, psychologiczne. W nurcie tych różnych pojawiających się myśli w tamtym czasie zaczęła się też bitwa o kształt szkoły. Walka o tak zwaną świecką szkołę, że trzeba już skończyć z jakimś monopolem Kościoła na szkołę - dodał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję