Reklama

Kawałek nieba na ziemi

W niedzielę 10 listopada licznie zgromadzeni wierni na czele z proboszczem parafii św. Floriana w Sosnowcu, ks. kan. Tadeuszem Kamińskim, dziękowali Bogu za dar nowej wspólnoty, powołanej do życia przed 20 laty. Uroczystej Eucharystii jubileuszowej przewodniczył i słowo Boże wygłosił ordynariusz sosnowiecki, bp. Adam Śmigielski SDB. "Czas tak szybko biegnie, że aż trudno uwierzyć, że dziś jesteśmy świadkami jubileuszu 20-lecia..., ale wystarczy popatrzeć na nasze przyprószone siwizną głowy albo na plac kościelny, na którym w 1982 r. było wysypisko śmieci, mnóstwo pozostałości z budowy osiedla, a teren przez kolejne lata trzeba było plantować, wyrównywać, zagospodarowywać, aby zdać sobie sprawę, że rzeczywiście minęło tyle lat" - słyszymy słowa Księdza Proboszcza.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Bożą pomocą - udało się!

Dekretem z 29 września 1982 r. bp Stefan Bareła powołał do życia nową wspólnotę. Jej teren w całości został wydzielony z parafii św. Joachima w Sosnowcu-Zagórzu. W skład nowej placówki weszły Osiedla Bohaterów Monte Cassino i Kisielewskiego, liczące około 11 tys. mieszkańców. Wcześniej jednak, bo w czerwcu 1981 r. Ordynariusz Częstochowski zlecił wikariuszowi parafii św. Joachima, ks. Tadeuszowi Kamińskiemu, tworzenie w tej części miasta Ośrodka Duszpastersko-Katechetycznego. Nowy Duszpasterz okazał się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. "Nasz Proboszcz to człowiek niezwykłej energii, przedsiębiorczości i odwagi. Stoi na straży żywego Kościoła, a nie cichych murów kaplicy. Dzięki jego odwadze, konsekwencji, umiejętności zjednywania sobie ludzi osiągnęliśmy tak wiele" - takie głosy można usłyszeć z ust sosnowieckich wiernych. "Przejmowałem nową placówkę z pewnymi obawami. Jako proboszcz nie miałem żadnego doświadczenia, jako budowniczy również. Wiadomo, że nie były to czasy łatwe dla Kościoła w Polsce, jednak z Bożą pomocą udało się rozpocząć dzieło tworzenia Kościoła duchowego i materialnego. Ogromna w tym zasługa ludzi - dobrych, oddanych, którzy czuli głód Boga, potrzebę świątyni, dlatego przetrwaliśmy..." - podkreśla Ksiądz Proboszcz.

Zaczęło się w baraku...

Natychmiast powołano Komitet parafialny, który regularnie spotykał się i planował dalsze przedsięwzięcia. Udało się też znaleźć pomieszczenie na sale katechetyczne. Celom tym służył wolno stojący barak o powierzchni 800 m˛, w którym znalazło się też miejsce na kaplicę oraz mieszkania dla księży. W niespełna rok po erygowaniu wspólnoty ruszyła budowa trzech obiektów jednocześnie. W roku 1987 oddano do użytku dom katechetyczny, plebanię oraz kaplicę w dolnym kościele. Rok później rozpoczęto już sprawowanie Liturgii w górnej świątyni. Przez następne 10-lecie parafialny kościół nabierał blasku i splendoru. Rozpoczęło się zagospodarowywanie placu kościelnego, który zachwyca każdego - dużo tu zieleni, ozdobnych krzewów, drzew, które posadził sam Ksiądz Proboszcz, a wszystko pięknie skomponowane i zadbane. Wnętrze świątyni ubogacało się coraz to nowymi elementami. W prezbiterium - ołtarz oraz złocone tabernakulum, nad nim okazała rzeźba przedstawiająca Ostatnią Wieczerzę. W tym samym stylu - stacje Drogi Krzyżowej. Wszystkie rzeźby powstały w pracowni artysty-rzeźbiarza Jana Funka w Krakowie. Po prawej stronie ołtarza obraz Patrona parafii. Całość powierzchni kościoła pokrywa posadzka marmurowa, sufit zaś i fragmenty ścian - drewno. "Zimą we wnętrzu jest ciepło, a to za sprawą ogrzewania podłogowego, latem zaś chłodno dzięki czterem wejściom, które stwarzają naturalny przewiew i wentylację. Nie można też zapomnieć o dniu Pańskim. Przypomina o nim dzwon imieniem św. Floriana, który zaprasza wiernych parafian do uczestnictwa we Mszy św." - podkreśla ks. Kamiński. "To nasz kawałek nieba na ziemi..." - wyznają wzruszeni parafianie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 27-31a.

Wtorek, 30 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Rosjanie uwięzili ukraińskich redemptorystów [Wywiad]

2024-04-30 09:22

materiał własny

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z ks. Witalijem Porowczukiem, który opowiada o ciężkiej sytuacji ukraińskich jeńców w Rosji, trosce o to, aby wymieniać wszystkich jeńców ukraińskich na rosyjskich i rosyjskich na ukraińskich, o więzionych księżach, w tym dwóch ukraińskich redemptorystach oraz o tym, w jakich warunkach, przypominające sowieckie gułagi, przebywają ukraińscy jeńcy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję