Reklama

Kościół

Bp Suchodolski o naruszeniach liturgicznych w czasie ŚDM: na niektóre rozwiązania patrzyliśmy krytycznym okiem

Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie pokazały piękny, młody Kościół, za którym wszyscy tęsknimy – powiedział bp Grzegorz Suchodolski, który teraz zaprosił polskich uczestników wydarzenia, by zapukali do drzwi proboszczów i wspólnie zastanowili się jak z parafii uczynić dom dla młodych. W rozmowie z KAI przewodniczący Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży podzielił się swoimi refleksjami na temat owoców ŚDM i obecności młodych w Kościele. Odpowiedział też na pojawiające się zarzuty dotyczące rzekomych naruszeń liturgicznych podczas wydarzenia.

[ TEMATY ]

ŚDM w Lizbonie

bp Grzegorz Suchodolski

Episkopat News

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Rasińska (KAI): Za nami kolejne Światowe Dni Młodzieży, które tym razem odbyły się w Lizbonie. Jakie refleksje towarzyszą Księdzu Biskupowi odnośnie do tego wydarzenia?

Bp Grzegorz Suchodolski: Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie pokazały piękny, młody Kościół, za którym wszyscy tęsknimy. Najbardziej cieszy, że młodzież jest pełna radości i nowej nadziei, którą to spotkanie zrodziło i zbudowało w ich sercach. Dla mnie ważny jest feedback od uczestników spotkania. Rozmawiałem z młodzieżą, duszpasterzami, a także księżmi biskupami, którzy byli obecni w Portugalii. Odpowiedź młodych jest naprawdę bardzo budująca i pozytywna. Widać, że długo czekali na takie wydarzenie. Potrzebny był im ten event, będący dla nich pewnym wydarzeniem pokoleniowym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Myślę, że czas pandemii i przebywania w izolacji, sprawił, że wszyscy byliśmy spragnieni wspólnoty. Brakowało nam obcowania w gronie osób wyznających te same wartości, tę samą wiarę. Światowe Dni Młodzieży pokazały nasze marzenie o Kościele. O Kościele, który może być tak piękny, niczym Kościół z Dziejów Apostolskich. To dla mnie bardzo ważne, że feedback od młodych jest bardzo pozytywny.

KAI: Jakie - zdaniem Księdza Biskupa - mogą być najważniejsze owoce Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie?

- Tegorocznym hasłem duszpasterskim Kościoła w Polsce są słowa: „Wierzę w Kościół Chrystusowy”. Nie mogło być wspanialszej katechezy, ukazującej to hasło programu duszpasterskiego – jak przeżycie doświadczenia wspólnoty Kościoła i to powszechnego, uniwersalnego, właśnie na Światowych Dniach Młodzieży, gdzie był obecny Piotr naszych czasów, czyli papież Franciszek, 700 biskupów, 10 tys. prezbiterów, wiele osób konsekrowanych, sióstr zakonnych i właśnie te 1,5 miliona młodych ludzi. To była katecheza w praktyce, bez wątpienia największy owoc ŚDM, bo ostatnio niestety przyzwyczailiśmy się do widoku naszych parafii bez młodego pokolenia. Często mamy zakodowany w pamięci obraz polskich świątyń w czasie pandemii, gdzie modliło się po kilka, czy kilkanaście osób z racji nałożonych restrykcji.

Reklama

W Lizbonie mogliśmy zobaczyć znowu wielkie „Pole Łaski” (tak nazywało się miejsce, w którym odbyły się finałowe wydarzenia ŚDM), gdzie widać było, że jest to młody Kościół blisko Jezusa i blisko siebie. To była przepiękna katecheza o Kościele, gdzie w centrum był oczywiście Jezus Chrystus, a więc Eucharystia, adoracja Najświętszego Sakramentu oraz katechezy głoszone przez biskupów w odniesieniu do biblijnych tekstów o Maryi i encyklik papieża Franciszka.

Ważnym elementem był także „Park Przebaczenia”, w którym przez cztery dni wyspowiadało się 40 tys. młodych osób, korzystając z posługi kapłanów obecnych na ŚDM. Oczywiście 40 tys. w samym Parku, bo wiele osób przystępowało do sakramentu pokuty także w innych okolicznościach. Mogę o tym zaświadczyć, ponieważ sam zasiadłem w konfesjonale, spowiadałem młode osoby, rozmawiałem z nimi. To kolejne wspaniałe owoce – doświadczenie łaski spotkania Jezusa. Dla niektórych był to powrót po pandemii, dla innych po wielu latach.

KAI: Czy Ksiądz Biskup ma pomysł jak wykorzystać ten potencjał młodych ludzi? W jaki sposób pobudzić ich do kontynuowania tej drogi.

- Pierwszym krokiem do budowania młodego, żywego i autentycznego Kościoła jest skrócenie dystansu pomiędzy młodymi, a osobami duchownymi. Musimy sobie na nowo zaufać, stworzyć przestrzeń do wysłuchania siebie nawzajem. Wspólnie musimy się zastanowić, jak wyjść z obrazu kościoła rozumianego jako biuro parafialne czy tylko okolicznościowego miejsca przygotowania do kolejnych sakramentów świętych, z wizerunku kościoła stricte instytucjonalnego, z którym nam się kojarzy Kościół pokazywany chociażby w mediach i uczynić go przestrzenią oratoryjną, czyli domową, gdzie będzie można na co dzień być ze sobą. Nie tylko się modlić, czy sprawować liturgię, ale także rozmawiać o sobie i swoim życiu. Młodzież często bardziej niż sakramentów pragnie zwyczajnej prostej rozmowy, miejsca, w którym mogłaby być wysłuchana i przyjęta, bez osądzania, taka jaka jest.

Reklama

Papież Franciszek bardzo mocno zwrócił uwagę na to, że Kościół jest dla wszystkich. Kilkakrotnie powtarzał z młodzieżą hiszpańskie słowo „todos" tzn. „wszyscy”. Wydaje mi się, że także u nas w polskich parafiach powinniśmy zaprosić młodych, zarówno tych głęboko uformowanych, wierzących, jak i tych, którzy mają wiele do powiedzenia Kościołowi, a dziś stoją gdzieś daleko, na jego obrzeżach. Potrzebujemy przestrzeni dialogu z młodzieżą. Według mnie to właśnie w parafiach duszpasterze mogliby skupić się na stworzeniu takiej oratoryjnej przestrzeni dla młodych. Potrzeba rozmowy. Właśnie Światowe Dni Młodzieży to pokazały - że bycie ze sobą jest też jedną z dobrych form eklezjologicznej katechezy, uczenia się Kościoła. Wydaje mi się, że jest to wręcz koniecznym warunkiem, żeby młodzież nie odbijała się od murów Kościoła, ale by znajdowała w nim, przy swojej parafii taką przestrzeń dla siebie.

Należy też pamiętać, że młodzież lubi zarządzać. Powtarzam to często jak bumerang - nie bójmy się przekazywać młodym odpowiedzialności. Wzór zaczerpnięty z oazy czy harcerstwa, wydaje się być dobrym przykładem – tam o kilka lat straszy chłopak czy dziewczyna prowadzą swoją grupę i formują ją. Myślę, że to model, który w duszpasterstwie młodzieży sprawdza się najbardziej. Obok dużych, pięknych i barwnych wydarzeń, należy tworzyć małe grupy z animatorem, dać konkretny i sprawdzony program rozwoju duchowego dla młodych.

Podziel się cytatem

Reklama

KAI: Jest także grono osób, które obserwowały wydarzenia związane ze Światowymi Dniami Młodzieży w mediach, niektórzy z nich dzielą się w sieci swoimi negatywnymi wrażeniami.

- Do Lizbony pojechało ponad 20 tysięcy młodych Polaków. Zdecydowana większość pozostała oczywiście w kraju i śledziła je przez media, także te społeczne. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy opisywali i ukazywali to wydarzenie rzetelnie. Niestety niektóre media ogólnopolskie przemilczały to wydarzenie zupełnie, celowo nie pokazując pięknego młodego oblicza Kościoła, a część mediów społecznościowych, mieniących się katolickimi czy chrześcijańskimi, opisywało ŚDM tylko w aspektach negatywnych, zarzucając organizatorom liczne niedociągnięcia, błędy i nadużycia, także te liturgiczne. Wiem, że młodzież, która pozostała w Polsce, i ufała tym przekazom, nie może sobie z tym poradzić. Dla bezpośrednich uczestników spotkania w Lizbonie nie stanowiło to aż tak dużego problemu, a jeśli się pojawiał to księża i biskupi na bieżąco na katechezach i w rozmowach indywidualnych podejmowali dialog z młodymi, szukając właściwego rozumienia i poustawiania tych spraw.

2023-08-18 09:50

Ocena: +11 -8

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kościół w poszukiwaniu młodych

Podczas drugiego wieczoru w „Księżówce” w Zakopanem na pytania kleryków seminarium częstochowskiego i uczestników spotkania odpowiadał Bp Grzegorz Suchodolski, delegat KEP ds. duszpasterstwa młodzieży. Głównym tematem była problematyka współczesnej młodzieży w Polsce i duszpasterstwa młodych.

Rozpoczęło się od pytania o Światowe Dni Młodzieży, ich znaczenie w formacji młodych. „Święty Jan Paweł II zgromadził młodych całego świata wokół krzyża. To krzyż stał się najważniejszym symbolem tych spotkań. Ojciec Święty nie miał wątpliwości, że nawet w świecie wielu znaków i symboli krzyż niesie w sobie najważniejsze przesłanie dla ludzi wszystkich czasów” - wspominał Bp Suchodolski. Optymistycznie wyraził się o współczesnych młodych Polakach, nie mając wątpliwości, że w sercach młodych ludzi wciąż jest wiele dobra. Na pytanie o niechęć młodych do Kościoła Bp Suchodolski zauważył, że Kościół musi dziś zbliżyć się do młodych.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję